tag:blogger.com,1999:blog-84216729907201649712024-03-13T22:50:07.463+01:00Blog Małgorzaty KalicińskiejBlog Małgorzaty Kalicińskiejhttp://www.blogger.com/profile/04851941978706476067noreply@blogger.comBlogger222125tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-84089608203035408502022-01-04T10:45:00.009+01:002022-01-04T10:45:58.427+01:00O tkance nowotworowejTen tekst chodzi za mną od dawna… <br /><br /><p style="text-align: left;">…mniej więcej od chwili, gdy kolejna
ekoterrorystka, mądralina, pchnięta imperatywem „ja wiem lepiej” uciera mi nosa,
dowodząc, że moje myślenie, pragnienia, marzenia nie są trendy, nie są eko! </p>Nie
są, a wiesz czemu? <br />Bo jestem komórką rakową, choćbym nie wiem jak wojowała
pokrzykiwała i wskazywała palcem winnych, jestem nią tak ja, jak i ty, on, ona,
oni. My ludzie nimi jesteśmy en masse. <br /><br />Moja świadomość bycia taką rakową
komórką na Ziemi nie sprawi jednak, że z dnia na dzień przestanę nią być.
Musiałabym się wyprowadzić do lasu, wcinać mech i pić wodę ze strugi, do której
przesiąka gówno ze sławojek, z sąsiedniej wsi. Umarłabym po dwóch tygodniach,
może miesiącach? <br />Zrób to jeśli-ś taka eko! Żeby uratować planetę musielibyśmy
wszyscy tak. Serio? Damy radę? NIE. Nie i już. <br /><br />I tu dochodzimy do pewnego
sedna (a jest ich kilka, jednak ono jest NAJ) do przeludnienia. OVERPOPULATION.
<br />Optymiści będący z dala od ekologii, na haju stwierdzenia „jest doooobsz,
ososicho?”, twierdzą, że mamy jeszcze mnóstwo możliwości wyżywienia tej liczby
ludzi. Wywalam więc na takich wiaderko otrzeźwienia: jedzenie to nie wszystko.
Potrzebna jest WODA, energia, budynki, i cały ten mega przemysł zawalający nas
gadżetami, bez których nie umiemy już żyć. Co gorsza – nie chcemy. Kochamy je.
Znaczy, umieją bez tego żyć kobiety Masajów, garść Aborygenów i kilkanaście
plemion na wyspach Polinezji, ale i tam bez telefonu komórkowego już ani rusz…
<br /><br />Ekoterroryści poszturchują mnie, Ciebie, wywołując poczucie winy za każdy
obłoczek CO2 wydalony w wydechu, i obłok, podczas podróży choćby do rodziców w
Rzeszowie, czy Londynie, za pomylenie w śmieciach opakowania po mleku (papier
czy folia?) i sto innych win, ale już jakoś nie mają tej siły i odwagi jechać i
pouczać w tej materii mieszkańców Bangladeszu, Pakistanu, Indii, Indochin, Chin,
Afryki i Ameryki Południowej (południa Hiszpanii) – producentów największej
ilości plastiku – śmieci, a też jakoś nie ofukują największych producentów
Różnych RZECZY i emitentów CO2. Czemu? Bo nas wpędzać w poczucie winy łatwiej.
Jesteśmy pod ręką i tyłka nie trzeba ruszać. Nadto, taki szpasik – ekoterroryści
wychowali się na tym samym śladzie węglowym i nadal go produkują <br /><br />Zacne
hasło: „Zacznijmy od siebie”! Zaczęliśmy i co? Czy wielcy producenci tanich
ubrań coś zmienili w produkcji ciuchów z poliestru i wiskozy? NIE. Od kiedy Greta
narobiła szumu, stać ich było na 1% „odwalcie się” – JEDEN procent ciuchów robią
z ….recyklingu. Resztę nadal z nowego poliestru i innych, z ropy naftowej. To
dotyczy wszelkich gałęzi przemysłu wielkiego i drobnego. Czemu ich nie
oprotestujecie za emisję i produkcję plastiku i szeregu innych RZECZY?<br />Byłoby
nam, o wiele łatwiej wejść w jakiś reżim oszczędzania, poniechania chcenia,
gdybyśmy widzieli wór pokutny na łbach Wielkich Śmieciarzy i spektakularne
przestawianie produkcji, zminimalizowanie emisji. <br />A tu NIC!!! <br />Ja durna, pochylam
się, sortuję, nie kupuję łachów, kosmetyków, butów i innych RZECZY (bo po co), a
Wielcy Śmieciarze nadal zawalają Ziemię produkcją i spalinami, wyrywając z jej
trzewi co tylko im potrzebne. Zostawiając po sobie straszliwy syf – vide gaz
łupkowy. <br />Gdzie tu sens rezygnowania z podróży do Wiednia czy Grecji (żyjącej
GŁÓWNIE z turystyki) skoro wielka finansjera i Wielcy Śmieciarze (Chiny,
Pakistan i inni) mają to centralnie w dupie?!
<br /><br />Co do świadomości… To moje odium rosnące do gatunku ludzkiego od wielu,
wielu lat jest we mnie. Byłam „panią od biologii” i bardzo wcześnie
zorientowałam się, że ludzie to tkanka rakowa dla Matki Ziemi. Jesteśmy straszni
z tym naszym myśleniem abstrakcyjnym (wymyślaniem), pazernością, nakręcaniem się
na coraz wyższy stopień cywilizacji technicznej. Czemu w to poszliśmy? I jeszcze
te durne religie nakazujące mnożenie się w nieskończoność, i „czyńcie sobie
Ziemię poddaną”. To już dobijające. <br /><br />Wczoraj przeczytałam całkiem rzeczowy
raport leśników o gospodarce leśnej (tak, cywilizacja techniczna sprawia, że
GOSPODARUJEMY lasami, ziemiami, wodami etc) a tam nagle taka złota myśl pana
leśnika: „bo las ma służyć człowiekowi” – que?! Ale serio to piszesz, gościu?
<br /><br />Z drugiej strony ci, którzy się wściekają na tę gospodarkę, niech pomyślą:
z czego innego niż drewno chcieliby mieć meble? I, że ludzi wciąż przybywa i
każdy zakładający sobie swoje gniazdko CHCE mebla! Chce ich w knajpach i kinach,
filharmoniach i na własnym tarasie. „Drewniane, proszę, nie z plastiku!” A też
chce tapicerki na nich, żarówki, abażura, garnków, pralki płaskoekranowego
telewizora, płynu do mycia naczyń, aspiryny, dekodera, samochodu i tak dalej i
dalej… <br /><br />Jesteśmy NOWOTWOREM, bo żadne znane mi zwierzę na świecie nie potrzebuje
do życia tylu RZECZY! Mąż pewnej piosenkarki wyprowadzając się zabrał z ich domu DWIE
CIĘŻARÓWKI swoich RZECZY. Bez których pewnie żyć nie może. A ja? A Ty? <br />My
– nowotwór tej Ziemi produkujemy rzeczy niszcząc tę planetę jak nic innego z
organizmów żywych. I żadne zaklinanie rzeczywistości tego faktu nie zmieni.
<br /><br />Wczoraj mąż mówi, gdy oglądaliśmy film: „Patrz… jaki to jednak cud techniki, te
przesyły” PRAWDA, ale z punktu widzenia ZIEMI, to efekt uboczny nowotworu,
wymagający fedrowania, wyrywania pierwiastków rzadkich i niezbyt rzadkich,
fabryk potrzebujących energii i wywalających ścieki do wód i spaliny w niebo.
<br /><br />Co możemy z tym fantem, tą wiedzą, tym obciążeniem psychicznym zrobić? <br /> A-
zadręczać się. (powiesić, albo co…) <br /> - zadręczać siebie i innych wytykaniem i
poszturchiwaniem, wpędzaniem w poczucie winy. <br /> - żyć wg własnych zasad
oczyszczających sumienie i dać żyć innym - wyprowadzić się gdzieś w cholerę i
żyć jak człowiek pierwotny. (jak bohaterowie serialu Bena Fogle’a „Życie na
pustkowi”) i kwita. (Obawiam się że tych pustkowi początkowo zabrakłoby ale .. a
po kilku miesiącach ponad ¾ wróci do cywilizacji z płaczem i radością) <br /> B – żyć w
miarę jak się da rozsądnie, starać się produkować jak najmniej śmieci, i mając
świadomość bycia „nowotworem” nie zadręczać się nadmiernie, bo i tak nic na ten
„nowotworyzm” ani pędząca na nas eko-klima „kometę” nie poradzimy. Wielcy
Śmieciarze nas załatwią! Nasze chciejstwo nas załatwi. <br /> C – żyć świadomie myśląc:
„Ok, inaczej nie umiem, teraz piłeczka po stronie dzieci”. (Choć w Pakistanie,
Indiach, Chinach, Am Pd, Afryce, Indochinach nikt nie bierze poważnie spraw
klimatyczno śmietnikowych. Dla wielkiej liczby biedaków w tych krajach ważne
jest co jutro zjedzą i gdzie naładują telefon). D – Żyć jak dotąd. Umrzeć, i tak
się przysłużyć planecie. <br /><br />Nie da się wpłynąć na 90% mieszkańców Ziemi żeby
przestali CHCIEĆ. Nie da się wpłynąć na 10% tych, którzy dzierżą w łapach Wielki
Przemysł by przestali CHCIEĆ. <br />Takie jesteśmy komórki rakowe… Najlepiej byłoby
dla Ziemi, żebyśmy jednak wymarli. Przynajmniej na jakiś czas. 500 lat? <br />Potem
można od nowa…
<br /><br />3 najtrudniejsze dla mnie filmy o TYM: <br />- Ostatni brzeg <br />- Wall-e <br />- Dont
look up - spłynęły po ludzkości jak woda po kaczce. <br />UMRZYJMY! Ziemia odetchnie. Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-67855911252236055362020-07-18T16:46:00.001+02:002020-07-18T16:46:28.555+02:00Przywiązanie do ziemi czyli romantyzm. <strike></strike><br />
<br /><br />Nasz polski problem, to przywiązanie chłopa do ziemi. <br />Taki nasz romantyzm, że ojcowizna, Chopin i wierzby przydrożne i że jak to porzucić?!<br /><br /><br />|Dawno temu opowiadała mi koleżanka mieszkająca w Kanadzie, że Kanadyjczycy nie mają żadnego problemu z relokacją. Gdy (pisała) Kanadyjczyk dostaje lepsza propozycje pracy (albo sam sobie znajdzie) to robi wyprzedaż garażową, sprzedaje dom z klonem i piwoniami, zabiera ukochanego kota i jedzie 600 - 1200 - 4000 km tam, gdzie jest lepsza praca. Tam sobie kupuje dom, sadzi piwonie i klon, i żyje bez łkania, że porzucił "łojcowiznę". <br />U nas to problem. <br />Rozmawiam z kobietą ze wsi, po zawodówce, kumata, w średnim wieku i dzieci 13 - 15 (czas jakiś temu): - Może byście wyjechali na winobranie do Francji (kiedyś, przed koroną jeszcze) całą rodziną? Najpierw nieco pobiedujecie, ale szybko wynajmiecie mieszkanie, a potem znajdziecie inną pracę, nauczycie się języka... Przerażenie w oczach. NO JAK TO?!<br />- ...albo jak Ewa, do Norwegii, tam też robota jest, zwłaszcza na północy. Ona pracuje w piekarni na noce, ale i inne prace są. <br />Przerażenie w oczach. ZOSTAWIĆ DOM?! <br />- ...ale jak to zostawić to?! <br />Domek ledwo się trzyma, Kaśka Dowbor nie chciałaby go remontować, spłachetek ziemi 6 kategorii. Nędza. Nie... "nie rzucim ziemi skąd nasz ród!" Będą tak brać z MOPSu, 1000 z pińcetplusa, bo dookoła roboty żadnej i pomysłu na życie żadnego oprócz przędzenia tej biedy za datek państwowy. I gnuśnieć. <br /><br />Rozmawiam z córką. Jak wiecie, wyjechała wiele lat temu do Sydney. <br />Drogą wyboistą dotarła do stabilizacji ale ... nie do końca. <br />Znów ich świerzbi droga do lepszego, bo jest możliwość. <br />"Mamcik, gdyby to się udało, to wyprowadzimy się 120 km od Sydney do takiego ichniego Płocka, i tam Ben miałby fajną pracę i ja coś znajdę. To mieszkanie sprzedamy, spłacimy kredyt, a tam widziałam już fajny dom, dzieciaki i psy miałyby ...." <br />Bez żadnych tam romantyzmów i pojękiwania, że "tu się już urządziliśmy". No to się urządzą gdzie indziej na jakiś czas! <br /><br />A my, Polacy zaraz musimy drzewo zasadzić i zakopać butelkę z napisem "MOJE!". Nadto za cholerę się nie ruszymy dalej niż NASZE miasteczko, NASZA wieś, bo JAK?! <br /><br />Ja mam podcięte korzenie. <br />Nie jestem uwiązana do ziemi ojców bo i ojcowie ziemi nie mieli. Nie taszczę, jak Rebeca ze "100 lat samotności" worka z kośćmi zmarłych. Jak ich mam w głowie, w sercu i książce Taty, wspomnieniach Mamy. <br />Mogę tak jak mój mąż powiedzieć "Nie ważne gdzie, ważne z kim". A z NIM choćby i za krąg podbiegunowy choć raczej ze względu na wiek, wolelibyśmy cieplejsze rejony. <br />Nawet żałujemy, że nie zostaliśmy w Korei Pd, ale... wówczas wydawało nam się, że kulturowo odlegle a i bliżej dzieci...<br />O Australii też myśleliśmy, ale tam jeszcze Basi nie było. <br />Jedyna rzecz jaka nam stoi na przeszkodzie przed wyjazdem, to zdrowie, i finanse, bo Australia owszem, przyjęłaby emerytów ale pod warunkiem, że mielibyśmy własne zabezpieczenie emerytalne. <br />A my aż tak dobrze nie mamy...<br /><br /> Świat jest wielki, miejscami ciekawy i piękny, miejscami bezpieczny i nie mam żadnych problemów z tym, że ludzie się pakują i nie chcą dłużej żyć w tej naszej pisowskiej kruchcie. <br />Zaraz też zrobi się tu atmosferka, jak za ruskiego zaboru. jeszcze rok...<br /><br />Cieszę się, że moja córka powoli, ale skutecznie toruje sobie drogę do lepszego jutra, że jak napisała mi świetne słowa "Mamo, ja tu SIEBIE lubię". Że żyje w kraju kolorowym i wielokulturowym i nikt tam nikomu gęby nie obija za rodzaj miłości jaki preferuje, ludzie są (widziałam) uśmiechnięci i wyluzowani. A gdy znany aktor wyląduje w szpitalu NIKT nie wysyła do niego lub jego syna nienawistnych i chamskich komentarzy, rząd nie wypowiada konwencji stambulskiej dotyczącej przemocy domowej, a hierarcha kościelna nie wtyka nosa do rządzenia. <br /><br /><br />To jednak odległy kosmos... <br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br /><br />Smuteczek. Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-86916174404023065782020-07-05T16:26:00.001+02:002020-07-05T16:41:01.803+02:00Dokument WHO i wychowanie seksualne dzieci i młodzieży. PRAWDA jak jest.<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kochane, Kochani.<br /></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kłamstwa związane z nauką dzieci o seksie czyli o płci narosły i stały się zgniłą purchawą. Przestudiowałam słowo po słowie dokument WHO w tej dziedzinie i Wam to doradzam, SAMODZIELNE, spokojne przestudiowania słowa po słowie, rubryk, ze zrozumieniem. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Sama wczoraj stworzyłam swoisty przewodnik.<br />Wklejam ów mój tekst i podajcie dalej, żeby odkłamywać te strasznie niesprawiedliwe osądy i kłamstwa sprawiające że ciemnota i zacofanie mają gdzie szaleć. Uczyłam dzieci o ich seksualności, robiło się to po to, że dziecko znało funkcje swojego ciała i wszelkie sprawy z tym związane, bo skoro uczymy o oddychaniu, jedzeniu wydalaniu wzroście i poruszaniu się czemu nie o rozmnażaniu i sferze seksualnej czyli płciowej?! Wszak to fragment naszego życia. I erotyzm też, bez niego nie ma pełnej miłości między partnerami, bo jest jej immanentnym fragmentem. Nawet u bardzo starych osób istnieje "miłość light" potrzebna jako fragment dobrego samopoczucia - przytulenie, pocałunek, uścisk osoby ukochanej. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">EDUKACJA nie może ukrywać fragmentu naszego życia i nazywać go wstydliwym czy tajemniczym jak średniowieczu. To niewiedza i zabobon niszczą ludzkie życie, a nie oświata. A dzieci poza nauczeniem czym jest ich seksualność uczy się na takich zajęciach ZACHOWAŃ ASERTYWNYCH - czyli gdzie są granice ich intymności, kogo mogą dopuścić bliżej a kogi nie i jak mówić NIE. Jak szanować własne ciało, do kogo udawać się po ratunek gdy czuje się dyskomfort czy wręcz zagrożenie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />* * *</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Nazywam się Małgorzata Kalicińska. <br />Jestem matką dwójki dorosłych dzieci, babcią trzech wnuczek i co ważne, uczyłam w szkole podstawowej biologii. Piszę to, żeby rozwiać wszelkie narosłe legendy i nieprawdy związane z nieprawidłowym terminem seksualizacja dzieci” stworzonym nie wiem przez kogo, ale z pewnością ten ktoś nie miał dobrych intencji, ponieważ powołując się na dokument WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) wmówił wielu ludziom nieprawdę. Zanalizuję dokument WHO w oparciu też o własne doświadczenia jako mamy, i jako nauczycielki. Zanim wezmę się za ów dokument, kilka słów prawdy. <br />Seksualność jest cechą organizmów żywych związaną z rozmnażaniem. Podobnie jak inne cechy – wzrost, odżywianie, poruszanie się, oddychanie odżywianie i wydalanie, rozmnażanie jest jedną z najnormalniejszych cech organizmów zwierzęcych. W tym człowieka. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pytanie:</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">- Dlaczego w szkole dzieci uczą się o cechach roślin i zwierząt, poznają cechy organizmów bez problemów, a nagle sfera rozmnażania się człowieka okryta jest woalem wstydu i niedomówień? Tak jak uczyłam dzieci o jedzeniu, oddychaniu wydalaniu wzrastaniu, tak samo opowiadałam skąd się biorą dzieci. Podobnie opowiadałam o tym jak się rozmnażają owady, żaby, ptaki i ssaki. Człowiek to ssak, a „seks” znaczy PŁEĆ.<br />Seks nie oznacza z automatu zachowań erotycznych – te są fragmentem jedynie pewnej sfery naszej płciowości. Nauka o seksualności nie ma nic wspólnego z pornografią czy rozwiązłością. Opowiada o wszystkim co wiąże się z ciałem i emocjami, a też potrzebami człowieka z jego płciowością i wszystkimi aspektami towarzyszącymi od fizjologii, przez emocje, choroby, po sprawy kryminogenne czyli przestępstwa z tym związane (molestowanie, gwałt, nakłanianie do czynów niechcianych czyli wszelka przemoc na tle seksualnym, a też nawet łagodne przekraczanie dozwolonych granic intymności człowieka (zwłaszcza dziecka) będące nadużyciem). Te lekcje prowadzone najnormalniejszym językiem biologii, przyjmowane są świetnie i ze zrozumieniem. <b>Oczywiście język i poziom musi być dostosowany do wieku dzieci. </b>Inaczej mówi się o tym „skąd się wziąłem/wzięłam” z dwulatkiem, a inaczej z szesnastolatkiem – prawda? I my nauczyciele to wiemy. Umiemy rozgraniczać i różnicować.<br />Ważne jest żeby nie robić z tego jakiejś niewytłumaczalnej i wstydliwej tajemnicy, bo jak wiadomo dzieci uwielbiają wszystko, co zakazane, a przecież nasze ciało nie może być źródłem lęku czy wstrętu. I jeśli nie chcą ich uświadamiać dorośli w cywilizowany i mądry sposób, zrobią to same w mniej lub bardziej „czysty”, albo „brudny” sposób. Wychowanie podwórkowe w tym względzie, a więc pokazywanie sobie filmików pono na telefonach czy oglądanie w tajemnicy świerszczyków nie jest tą właściwą drogą dowiadywania się o tym czym jest MOJA seksualność. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Seksualność. KAŻDY ją ma, bo każdy ma seks – CZYLI PŁEĆ. Tak – seks znaczy po łacinie PŁEĆ. <br />Zachowania seksualne są związane z płciowością ludzi i zwierząt, a nawet przecież rośliny też mają płcie. Więc „seks” nie jest słowem, które powinno budzić lęk, wstyd czy niezdrowe emocje. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Dawniej (a i teraz też) dzieci wiejskie miały i mają zachowania seksualne zwierząt podane jak na dłoni w obejściu – nie raz widziały jak się rozmnażają gołębie, kury, gęsi, świnie, krowy czy konie. Tysiącleciami nikt nie robił z tego ceregieli bo zawsze był to pewien fragment wiejskiego życia blisko natury. Organizmy się rozmnażają. To niezbędny element życia. Zasługuje na światłość a nie tłumienie w oparach wstydu czy zażenowania. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />WHO, Światowa Organizacja Zdrowia stanęła na stanowisku, że tak jak dzieci stają się świadome swojego ciała – że widzą, czują zapachy, rosną, jedzą, trawią, wydalają, oddychają i poruszają się, tak samo muszą być świadome swojej seksualności czyli wszystkiego co jest związane z płcią. To różnice w wyglądzie w okresie rozwoju i później, i własne odczucia, które najpierw nieco niepokoją, ale wyjaśnione (po to się dzieci uczy o tym) stają się oswojone i są rozumiane. Własne uczucia, nastroje i chęci lub niechęci stają się sferą świadomą. <b>Dzieci rozumieją co komu wolno w stosunku do nich i co same mogą lub nie w stosunku do innych. To bardzo ważne. I to jest ta sfera, która wg wszystkich światłych ludzi MUSI być chroniona, ale nie tak, żeby o niej nie mówić, okryć niepokojąca tajemnicą, ale dać dziecku indywidualną wiedzę o jego odczuciach i potrzebach (ciała i emocji), a też niepokojach, lękach obawach, i w związku z nimi nauczyć chronienia tej strefy stanowczym mówieniem NIE, w sytuacjach gdy ktoś dziecku proponuje albo robi coś, co dziecku szkodzi, sprawia przykrość lub jest przestępstwem. To się nazywa zachowanie asertywne – czyli nauka stanowczego odmawiania, chronienia własnego komfortu. Dziecko powinno być nauczone – jakie są granice jego własnej „strefy komfortu” czyli dobrego samopoczucia i komu, oraz w jaki sposób nie wolno NIKOMU jej przekraczać. NIKOMU! I tego uczy się dzieci na lekcjach związanych z ich seksualnością</b>.<br />Skąd się wziął kłam, obrzydliwy i wredny, że niby WHO i ludzie mający uczyć dzieci o ich seksualności „będą uczyć czterolatki jak się masturbować”?</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><u>To jest absolutna nieprawda. NIEPRAWDA!</u></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Jako matka, babcia kobieta i nauczycielka biologii z całą mocą twierdzę, że to jest wyssana z brudnego palca bzdura nad bzdurami. Żadna nauczycielka, ani nauczyciel nie ma takiego zamiaru. Sami mamy dzieci. Czy uczymy je technik seksualnych? <br />A skąd się to wzięło, to kłamstwo? Z niedoczytania dokumentu. I ze złej woli kogoś kto to powtarza jako niby prawdę. W dokumencie do którego link załączam na końcu, są różnego rodzaju rozdziały omawiające to zagadnienie. Jest też rozdział pt <i>Psychoseksualny rozwój dzieci</i>, w którym omówione są różne fazy rozwojowe i poznawcze dzieci pod kątem seksualności (podobne są opracowania o rozwoju dzieci pod względem wagi, wzrostu, a też rozwoju narządów wewnętrznych – płuc, grasicy, mózgu, układu sercowo naczyniowego itd.) </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W tym rozdziale opisane są etapy rozwoju płciowego dziecka (a też jego świadomości i emocji) poparte stwierdzeniami np: dziecko 3 letnie pyta „skąd się wziąłem”? A czemu mamusia (siostrzyczka, koleżanka ze żłobka) ma „kieszonkę”, „cipkę”, a tata ma siusiaka, „kranik”, „ptaszka”? Wszak to normalne że dziecko rozróżnia płcie. Świetnie! <br />Dziecko dotyka swoich miejsc intymnych podobnie jak twarzy, uszu czy głowy. To normalne. Zawstydzanie dziecka w tym względzie jest głupie, bo to tak jakbyśmy je zawstydzali gdy pyta gdzie trafia jedzonko które się połyka, i co to jest kupka, po co wdychamy powietrze i po co pijemy wodę. Jeśli na takie pytania związane z seksualnością (PŁCIĄ) odpowiemy bez pruderii i wzbudzania wstydu, (bo po co?) dziecko nie rozwinie w sobie przekonania, że jego seksualność, a więc płeć TO COŚ ZŁEGO. Gdybym miała się odnieść do religii to przecież Stwórca stworzył całość człowieka – seksualność też, i nigdzie nie wspomniał w przekazach że to coś ohydnego czy wstydliwego. <br />Nie raz śmiejemy się, gdy przewijamy niemowlę płci męskiej, a kilkumiesięczny dzidziuś miewa mimowolny wzwód, po otarł się o pieluszkę. To odruchowe i niezawinione przecież. Ale… nie wolno dziecka w tym kierunku dla własnej rozrywki pobudzać. To już jest niedozwolone i niczemu nie służy. <br />Dzieci same z czasem, i chłopcy i dziewczynki odkrywają, że dotykanie miejsc intymnych bywa przyjemne, no bo jest i każdy dorosły to wie, więc czemu nagle dziecko nie miałoby tego zauważyć? Zamiast zawstydzać je (czyli jednak mocno skierować na to ich uwagę krzycząc czy zrzędząc czy strasząc) trzeba po pierwsze delikatnie sprawdzić czy dziecko nie ma infekcji, zapieczenia, odparzenia, a potem skierować jego uwagę na coś zupełnie innego, atrakcyjnego. Nie utrwalać tego, że drapanie, dotykanie czy głaskanie miejsc intymnych jest godne awantury i zawstydzania, zastraszania, bo to tylko wzmocni ów odruch. Każdy seksuolog to potwierdzi. To jak postępować, jest wiedzą dla edukatorów 😊 nauczycieli. I rodziców.<br />W rozdziale ogólnym jest taki ważny akapit o edukacji seksualnej: <span style="font-size: x-small;">"Edukacja seksualna zakłada także ścisłą współpracę z rodzicami i społeczeństwem w celu stworzenia przyjaznego środowiska. Rodzice są zaangażowani w prowadzoną w szkole edukację seksualną, co oznacza, iż są oni poinformowani wcześniej o jej rozpoczęciu. Daje im to możliwość wyrażania własnych życzeń oraz zastrzeżeń. Szkoła i rodzice nawzajem wspierają się w procesie ciągłego wychowania seksualnego. Korzystna jest również współpraca z innymi osobami i instytucjami mającymi istotną rolę w procesie edukacji seksualnej (społeczne i kościelne organizacje młodzieżowe, opieka społeczna, usługi zdrowotne i doradztwo, grupy religijne).</span>” <br />Nieporozumienie albo zła wola nastąpiła wtedy, gdy ludzie pobieżnie czytający dokument WHO nie zrozumieli czego dotyczy rozdział (dla nauczycieli) pt: <b>MATRYCA</b> czyli dokładny projekt tego jak i o czym uczyć dzieci. Podzielony on jest na trzy części ( informacje czyli wiedza/umiejętności(czego uczyć dzieci)/ postawy - jakich postaw oczekujemy).<br />Strona 38 dotyczy dzieci 0-4 lata – proszę czytać w rubryce umiejętności, postawy i znaleźć punkt w którym mowa jest o tym, że ktoś (?) ma niby nauczyć 4 latka masturbacji? Założę się, że żadnej instrukcji jak to zrobić nie ma, nie było, i nie będzie. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><u>Opowieści jakoby nakazuje się uczyć 4 latki technik seksualnych jest wrednym wymysłem ludzi którzy chcą innych nastraszyć. KŁAMIĄ. Jest owszem, mowa o masturbacji we wczesnym okresie dzieciństwa (bo malutkie dzieci bywa, że odkrywają wrażliwość stref seksualnych i chętnie się głaszczą, pocierają, bawią w lekarza albo mamę i tatę), ale o tym jest mowa w rubryce INFORMACJA – a nie „umiejętności”! </u>To jest informacja dla prowadzącego, a nie wymóg by nauczać technik masturbacyjnych. Tymczasem, gdy się wczytamy w rubryki UMIEJĘTNOŚCI i POSTAWY znajdziemy tam inne ważne aspekty do nauczenia dziecka – a mianowicie: <span style="color: #0b5394; font-size: x-small;">„Rozmowa o przyjemnych i nieprzyjemnych odczuciach dotyczących własnego ciała Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście „zabawy w lekarza”, „Wyrażanie i komunikowanie własnych emocji, życzeń i potrzeb”, i najważniejsze: „Zaufanie własnym instynktom. Stosowanie modelu trzech kroków (mówienie nie, odejście, rozmowa z osobą, do której ma się zaufania)” a też: „Rozróżnienie między zachowaniem się w sytuacjach prywatnych i publicznych Przestrzeganie norm społecznych i kulturowych Zachowanie stosowne do sytuacji Szacunek do własnego ciała i ciała innych osób Akceptacja norm społecznych dotyczących prywatności i intymności Respektowanie dla „tak” i „nie” innych osób Wpływ wieku na seksualność i zachowanie stosowne do wieku. Normy dotyczące nagości Umiejętność oceny sytuacji – kiedy można dotknąć drugą osobę, a kiedy robić tego nie wolno”</span>. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wielkie nieporozumienie dotyczy faktu, że dokument służący dorosłym jest napisany językiem świata dorosłych, nieco naukowym, ale jest rzeczą normalną, że edukatorzy, czyli nauczyciele rozmawiają z dziećmi językiem uproszczonym, pozbawionym aury wstydu i pruderii, ale też pojęcia dostosowuje się do wieku. Inaczej mówi się o związkach (mama, tata, siostra z narzeczonym czy pani z panem w filmie) z czterolatkami, a inaczej z szesnastolatkami. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Polecam spokojne przeczytanie dokumentu SAMODZIELNIE, pamiętając o tym, że tak naprawdę chodzi o to, żeby dzieci wiedziały czym jest płeć (czyli seks) czym są związane z nim emocje i JAK NALEŻY UTRZYMYWAĆ GRANICE, których nikomu nie wolno przekraczać, jak okazywać niezadowolenie, jak się bronić gdy sytuacja jest niekomfortowa albo groźna i do kogo iść po pomoc bez lęku gdy np napastnik szantażuje „mamusia będzie smutna”, „powiem wszystkim co robiliśmy” etc.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Czyli tak naprawdę <u>chodzi o to żeby dzieci od małego wiedziały że ich ciało jest ważne, nie jest źródłem wstydu, a nawet bywa źródłem przyjemności (i żadne zabranianie na nic się zda, gdy dziecko to odkrywa, trzeba mu tylko wyjaśnić, że nikt obcy nie powinien mu w tym „pomagać”, nawet jeśli to jest ktoś tak zaufany jak dziadek, tata, mama, babcia, wujek, ciocia, sąsiad czy …ksiądz, lekarz…)</u>. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Edukacja seksualna przez fakt wyjaśnienia dzieciom i starszym dzieciom „na czym to wszystko polega” jak o siebie dbać, czym jest intymność, komu wolno, a komu w żadnym razie mnie dotykać i JAK wolno, a jak nie wolno, nie jest niczym złym. Uczy czym jest „ZŁY DOTYK”, jak sobie radzić gdy ktoś bliski (wtedy zwłaszcza dzieci są bezradne) przekracza granice przytulania, i całowania. Jak sobie radzić z seksualną agresją rówieśników i z kim rozmawiać w czasie poczucia zagrożenia. <br />Czy to jest ZŁE?<br />Ilu z rodziców umie o tym rozmawiać i chce o tym rozmawiać? Jak wiele jeszcze dziewczynek zostawionych jest samych sobie z pierwszą miesiączką, która przeraża je, bo nie widzą, co się stało? Nie mają pojęcia skąd się wzięła krew z ich ciała, bo mam wstydziła się z nią porozmawiać. Wciąż są takie przypadki. Nauczycielka, edukator czy jak tam nazwiemy taka osobę, opowie i pomoże fachowo, wyjaśni i zdejmie lęk. Wiem, bo sama nauczałam. <br /><br />Na koniec opowiem jak to nauczanie o seksie wyglądało w 4 klasie szkoły podstawowej, 20 lat temu. Skończyliśmy już rozdziały z biologii, rozwój i rozmnażanie roślin, rozmnażanie zwierząt a też rozwój, budowa i rozmnażanie człowieka. Opowiedziałam dzieciom najzwyczajniej, jak to jest, gdy do jajeczka dociera plemnik, jak powstaje zarodek i jak się dziecko rozwija w macicy przez 9 miesięcy i jak przychodzi na świat. Słuchały z wielkim zainteresowaniem, jak też obejrzały naukowy film animowany, pt „Życie prze życiem” na którym animacja pokazuje jak dokładnie przebiega to świetne zjawisko od jednej komórki mamy i jednej taty – przez różne etapy rozwoju, aż do porodu i pojawienia się niemowlaczka na świecie. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na koniec zaproponowałam dzieciom pracę domową: „Porozmawiaj z rodzicami jak to było, gdy przyszłaś/przyszedłeś na świat. Jaki był nastrój w domu, co się działo w szpitalu, co potem?”. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Dzieci napisały wspaniałe wypracowania w oparciu o rozmowę z rodzicami i dziadkami. Również o tym ile dostały w skali Apgar, i jak się urodziły, naturalnie czy przy pomocy cesarskiego cięcia. Jak się wszyscy cieszyli, jak wybrano imię itp. I tylko jedna dziewczynka przyszła do mnie przed lekcją.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">- Ja nie mam tej pracy domowej, bo mam powiedziała, że o takich świństwach nie będzie ze mną gadać.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Na lekcji siedziała bardzo smutna...<br />Rodzice byli bardzo zadowoleni, mówiąc mi: „nie wpadłam na to, żeby porozmawiać z dzieckiem na TE tematy, zawsze uważałam, że za wcześnie, a przecież oni już wszystko wiedzą, z telewizji, z podwórka”. Prawda, i często tak jest że o wiele lepiej te sprawy jak też mnóstwo innych o wiele lepiej tłumaczy ktoś fachowy niż nieprzygotowani rodzice przed którymi dziecko czuje naturalny wstyd. Zwłaszcza gdy tę sferę życia w domu uważa się za wstydliwą, a przecież to najnormalniejsza rzecz pod słońcem! </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">MOJE CIAŁO. 😊<br /></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tu link do dokumentu WHO: </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">https://stop-seksualizacji.pl/images/WHO_BZgA_Standardy_edukacji_seksualnej.pdf
</span></div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-4506611466478636122020-05-05T08:31:00.002+02:002020-05-05T08:31:55.792+02:00Kim jest Herhor? <div class="_5pbx userContent _3576" data-ft="{"tn":"K"}" data-testid="post_message" id="js_8" style="font-family: inherit; font-size: 14px; line-height: 1.38; margin-top: 6px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Od zawsze ludzie uwielbiali teorie spiskowe.<br />Czemu? Bo są atrakcyjne, tajemnicze i ten kto w nie uwierzy czuje się wyróżniony.<br />Rozpowiadane kiedyś szeptem, dzisiaj rozsyłane sobie na priv przez Internet (by zachować tajność) działają podobnie co 3000 i 2000, 300, 200, 20 lat temu. "Ciiiii, nie mów nikomu, tylko osobie zaufanej".<br />Były i są się o tyle groźne, że bazują na nieuctwie i ignorancji, wciskając ludziom niesprawdzone teorie. "Zaufana" dzisiaj to osoba, która wg siewcy teorii kupi ją bez margania. (zazwyczaj też będzie doskonałym źródłem dochodu cyklicznie <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon wink"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">;-)</span></span> lub jednorazowo - hasłem niech będzie "strukturyzator wody".<br />Ale, gdy tylko zaoponuje, poda źródła wiedzy i skrytykuje teorię spiskową staje się automatycznie Wrogiem i osobą podejrzaną.<br />O co? O kontakt z nauką i faktami, a te działają na spiskowców jak słoneczny świt na wampiry. <span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t98/1.5/16/1f9db_200d_2642.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">🧛♂️</span></span><span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t96/1.5/16/1f9db_200d_2640.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">🧛♀️</span></span><span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t98/1.5/16/1f9db_200d_2642.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">🧛♂️</span></span><br />Ta silna wiara w coś czego nie ma, teorie które się nie trzymają kupy, nie wspierają ich żadne naukowe gremia, badania, wyniki obsiadają mózgi wierzących tak jak i inne teorie nie poparte niczym, ale głoszone w taki sposób, że ludzie w nie UWIERZYLI. (tu właśnie wkracza analogia <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon wink"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">;-)</span></span> )</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Rozumiem że kiedyś WIARA musiał istnieć, tak jak od zawsze istniał pewien rodzaj cwanego układu - "Ja wiem, wy nie wiecie, więc w imię mojej wiedzy jestem mocniejszy, MAM WŁADZĘ ! (vide starożytny Egipt i kapłani ukłon Panu Bolesławowi Prusowi za "Faraona") czy inne układy typu "ja wiem a wy nie wiecie".</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Piedestał niesłychanie otumania. Ma słodki smak sławy! Skupia wzrok! Mniaaaam!</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Pozostanę delikatnie w Egipcie, żeby nie jątrzyć. (ale wspomniana analogia ... <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon devil"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t2f/1.5/16/1f608.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">3:)</span></span> )<br />Herhor Który Wiedział, manipulował Ramzesem Który Nie Wiedział. Po co? Dla własnych korzyści.<br />Zresztą jako de facto władca Egiptu zrujnował Górny Egipt toralnie sam oczywiście żyjąc w maśle.</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Teraz można zadać pytanie - kto dzisiaj jest Herhorem?</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
- Czy David Icke "brytyjski pisarz i mówca, który od 1990 zajął się głoszeniem teorii spiskowych. Były zawodowy piłkarz, reporter, telewizyjny prezenter sportowy, Icke twierdzi, że wśród ludzi istnieje rasa Reptilian, czyli zmiennokształtnych ludzi-jaszczurów. Według niego takimi istotami są m.in. były amerykański prezydent George W. Bush, królowa Elżbieta II i popularny piosenkarz country Kris Kristofferson. Mają oni <span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t32/1.5/16/1f47d.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">👽</span></span><span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t32/1.5/16/1f47d.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">👽</span></span><span class="_5mfr" style="font-family: inherit; margin: 0px 1px;"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/t32/1.5/16/1f47d.png"); background-repeat: no-repeat; background-size: contain; color: transparent; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 16px; height: 16px; text-shadow: none; vertical-align: text-bottom; width: 16px;">👽</span></span> tworzyć grupę, określaną przez niego iluminati lub zakon iluminatów, która kontroluje świat, usiłując stworzyć światowy rząd."<br />- Czy WHO i światowy spisek Niebardzowiadomokogo?<br />- Czy Bill Gates, który łoży kolosalne pieniądze na mnóstwo działań charytatywnych i nagle wciska mu się udział w stworzeniu koronawirusa po to żeby znów wydając kolosalne pieniądze wcisnąć nam szczepionki w których będą jakieś nanochipy po których staniemy mu się posłuszni. Eeee... Serio?<br />(sensatom polecam raz jeszcze przeczytać w oryginale całą wypowiedź Gatesa o koronowirusach i poprosić znajomego młodego i znającego język angielski lekarza, żeby wyjaśnił o co cho, to w miarę proste, gdy się uważało na biologii w szkole)</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Kim jest Herhor? O, sorry mamy równouprawnienie - Herhorka? <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon wink"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">;-)</span></span></div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Odpowiedź bywa zawsze jedna - siewcą podobnych teorii zazwyczaj jest ktoś, kto na tym zyskuje (sławę (która ma boski smak) i pieniądze (tak samo).</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
"(...) ludzie, którzy wierzą w spiski, zupełnie dobrze się z tym czują. Może nawet czują się lepsi? Wyróżnieni? Wtajemniczeni? Bo przecież dostrzegli coś, co innym wydaje się nie do pojęcia i na co nie potrafią otworzyć oczu, a im się udało. "</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
"Niedawno spotkałem się ze studentami medycyny, opowiadali, że chcąc poznać sposób myślenia antyszczepionkowców i zwolenników „ukrytych terapii”, wchodzą na ich fora. Jednak dość szybko zostają rozpoznani, zdradza ich wiedza, jaką mają z zakresu anatomii czy fizjologii, natychmiast – po rozpoznaniu – są tam traktowani jak agenci wpływu, Big Pharma…" (profesor Tomasz Grzyb Uniwersytet SWPS) </div>
<div style="display: inline; font-family: inherit; margin-top: 6px;">
</div>
</div>
<div class="_3x-2" data-ft="{"tn":"H"}" style="font-family: inherit;">
<div data-ft="{"tn":"H"}" style="font-family: inherit;">
<div class="mtm" style="font-family: inherit; margin-top: 10px;">
<div class="_6m2 _1zpr clearfix _dcs _4_w4 _41u- _59ap _2bf7 _64lx _3eqz _20pq _3eqw _2rk1 _359m _3n1j _5qqr" data-ft="{"tn":"H"}" id="u_0_13" style="background-color: #f2f3f5; border-radius: 0px; border: none; box-shadow: none; font-family: inherit; margin-left: -12px; margin-right: -12px; max-width: none; overflow: hidden; position: relative; z-index: 0; zoom: 1;">
<div class="clearfix _2r3x" style="font-family: inherit; zoom: 1;">
<div class="lfloat _ohe" style="float: left; font-family: inherit; width: 500px;">
<span class="_3m6-" style="font-family: inherit;"><div class="_63yw" style="font-family: inherit; position: relative;">
<div class="_6ks" style="font-family: inherit; line-height: 0; position: relative; z-index: 1;">
<div class="accessible_elem inlineBlock" id="u_0_19" style="clip: rect(1px, 1px, 1px, 1px); color: #385898; cursor: pointer; display: inline-block; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px; height: 1px; overflow: hidden; position: absolute; text-decoration-line: none; white-space: nowrap; width: 1px; zoom: 1;">
<a aria-describedby="u_0_19" aria-label="Dlaczego wierzymy w teorie spiskowe, a walka z nimi jest tak trudna?" data-lynx-mode="asynclazy" href="https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fwww.newsweek.pl%2Fwiedza%2Fpsychologia%2Fteorie-spiskowe-plaskoziemcy-i-antyszczepionkowcy%2Fbh4zl7k%3Ffbclid%3DIwAR1elAH_co5XAQNNs3YyMR_tgM-1-ks5mq0QFnCrEgegXL39cXvKNV86Y7s&h=AT1LBBGYu12GA0hOSx0wMpi6vVsN9Qe1bdQ-2CwsEMKhhKJjQ-s2B-B3AHNBt10NWrnLU2wtQH4fe9bd-Dz7gt5skeWHOjtFDB_wlbMesHC4ueSlwmaOXhtIrwZu3R8iGtQnuByJyldAZbowTYLAC_dM" rel="noopener nofollow" style="color: #385898; cursor: pointer; font-family: inherit; text-decoration-line: none;" tabindex="-1" target="_blank">„Przekonanie, że ktoś działa przeciw nam i chce to utrzymać w tajemnicy, powoduje, że my czym prędzej chcemy o tym ko...</a></div>
<div>
<br /></div>
<a aria-describedby="u_0_19" aria-label="Dlaczego wierzymy w teorie spiskowe, a walka z nimi jest tak trudna?" data-lynx-mode="asynclazy" href="https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fwww.newsweek.pl%2Fwiedza%2Fpsychologia%2Fteorie-spiskowe-plaskoziemcy-i-antyszczepionkowcy%2Fbh4zl7k%3Ffbclid%3DIwAR1elAH_co5XAQNNs3YyMR_tgM-1-ks5mq0QFnCrEgegXL39cXvKNV86Y7s&h=AT1LBBGYu12GA0hOSx0wMpi6vVsN9Qe1bdQ-2CwsEMKhhKJjQ-s2B-B3AHNBt10NWrnLU2wtQH4fe9bd-Dz7gt5skeWHOjtFDB_wlbMesHC4ueSlwmaOXhtIrwZu3R8iGtQnuByJyldAZbowTYLAC_dM" rel="noopener nofollow" tabindex="-1" target="_blank"><div class="_6l- __c_" style="background-color: white; color: #385898; cursor: pointer; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px; position: relative; text-decoration-line: none;">
</div>
</a></div>
</div>
</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-87053512137976046082020-04-05T09:05:00.000+02:002020-04-05T09:10:58.158+02:00Na ten smętny czas.<div style="background-color: white; color: #1c1e21; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span style="font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;">Refleksja po tekście Łukasza Łuczaja. Link na końcu.</span><br />
<br />
<b style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">Śmierć? </b><br />
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: georgia, times new roman, serif;">A nie, nie wyparłam, a wręcz odwrotnie.</span><br /><span style="font-family: georgia, times new roman, serif;">Myślę o niej od jakiegoś czasu, od kilku lat bardzo konkretnie, oswajam, jak tylko się da oswoić bez histerii. </span><span style="color: #1d2129; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Obłaskawiam, niemal dotykam myślami jaźnią, emocjami. Na wiele sposobów. Da się. Tylko powoli.
</span></span><br /><span style="font-family: georgia, times new roman, serif;">U wielu z nas to obawa przed utratą wizji i fonii świata, urwie się nam dalszy ciąg, jakby nam ktoś odłączył Net...</span><span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: georgia, "times new roman", serif;"><br />A fizycznie nie ma się czego bać. To przyjdzie jak sen. Byle bez poprzedzającego upodlenia bólem czy dramatem niesamodzielności.<br />Najgorzej jest, nie ze swoją śmiercią ale mojego ukochanka, Człowieka który jest mi ogromnie bliski. Bez Niego życie starci barwy, tak bardzo, że nie wiem czy sobie poradzę (gdyby On pierwszy). Poradzę... pewnie tylko po co?<br />Mimo krótkiego naszego "MY" (zaledwie 14 lat) spletliśmy się ciasno. Lubimy się, a to równie ważne jak "kochamy". Czasem nawet ważniejsze.<br />Od jakiegoś czasu śmierć staje się mocniej widoczna jako majaczący i coraz wyraźniejszy napis przed nami: META, STOP, KONIEC, The END czy jak tam sobie ją obłaskawimy.</span></span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; display: inline;">
<div style="color: #1c1e21; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Kiedyś, za młodu oczywiście, byliśmy świadomi jej nadejścia ale dość teoretycznie, dopóki nie zabrała kogoś bliskiego np starych rodziców. (Wypadki i śmierci nagłe to inna inszość)<br />Teraz my jesteśmy na ich miejscu, "następni w kolejce" i tę myśl warto oswajać.<br />O tyle jednak jest ona do oswojenia, gdy zbliżający się kres sygnalizuje ciało, gdy słabniemy, marnieje organizm, umysł gaśnie...<br />Mój wuj 96 powiedział do mojego byłego męża kilka miesięcy przed śmiercią :<br />- Wiesz, Maciek, umarłbym już.<br />- Ależ wuju...<br />- Daj spokój, daj spokój. Nudno mi. Wszyscy poumierali, sam jestem, i świata już nie rozumiem i nawet się nie staram, stał mi się kompletnie obcy, obojętny. Nudno mi tu. Umarłbym.<br />Nazywam to "stanem gotowości".</span></div>
<div style="color: #1c1e21; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nie mamy go jeszcze, stąd bunt. Mamy zaledwie 64 i 70, właściwie pełnię jeszcze sił intelektualnych i cielesnych (zwłaszcza Pan Inżynier) na 3/4 gwizdka! On wiadomka - spawa, zbija, konstruuje, toczy, obrabia, ogarnia wszelkie "męskie" prace. Nadto jest świetnym kompanem i moim Siwym. Ja mniej już zrywna, ale zasadziłam 5 drzewek wiśniowych! Nie skończyłam książki, no i mamy plany!<br />I co, tak hop siup, zejść na zarazę?!<br />Jakoś nie...</span></div>
<div style="margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">Co do pochówków, Łukasz ma rację TOTALNĄ.</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">Ja rozumiem względy epidemiologiczne że ciało do ziemi w ogródku nie bardzo. OK. Ale w proszku? Jak już nas krematorium wprowadzi w stan instant?! Do tekturowej urny, nasiona do środka i do ziemi! Czemu NIE?</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">NIE - bo niestety cmentarze i pochówek to kolosalny dochód księży.</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">Serio, serio. Nie popuszczą.</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">Wolałabym w moim wiśniowym sadziku.</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">I chyba trzeba będzie zachachmęcić tak, żeby jednak zrobić to po swojemu, a na smętarzu tylko poudawać.</span></span><br /><span style="color: #1c1e21;"><span style="font-size: 14px;">No... Postanowione - jeszcze nie.</span></span></span><br />
<br />
<span style="color: #1c1e21; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">http://lukaszluczaj.pl/koronawirus-z-perspektywy-smierci/?fbclid=IwAR1eQTDzAHN13-cv1wEhwcfHd8wDgMWIO7lXjUJEUFAwB9x_ucaw98pqm60</span></span></div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-28792045199615447352020-01-06T11:36:00.000+01:002020-01-06T15:46:58.353+01:00ZagładaWalą się ludzie po piersiach aż huczy. I samobiczują lekutko, nazywając się "najgorszymi pasożytami Matki Ziemi". <br />
Ajajaj... Może im to pomaga? <br />
Mnie nie bardzo, mnie wystarcza świadomość i moja osobista próba zmian przyzwyczajeń i na ile mogę nieszkodzenie bardziej. <br />
Zdaje sobie sprawę, że jestem w tym łańcuchu szkodników jednym z miliarda oczek, że byłam i jestem konsumentką/użytkowniczką cywilizacji ale co to da, że się teraz zbiczuję, zabluzgam i załamię dłonie w geście rozpaczy? <br />
<br />
Wśród nas jest obecnie wiodąca grupa ludzi świadomych ekologicznie, których co by nie mówić, wyniosła na fali Greta Thunberg. Gdyby nie ona nadal sprawy klimatyczne to byłby temat numer 10 na drugiej stronie prasy codziennej. <br />
Jej zawdzięczamy szum, i zupełnie inne przyjmowanie od wiadomości, że płonęły wyręby w Amazonii, a też lasy na Syberii, w Afryce, że obecnie Australia wygląda na zdjęciu satelitarnym jak wysmażona skwarka, wcześniej wycinanie birmańskich lasów i puszczy amazońskiej, gigantyczne ilości śmieci i ścieków nie robiły na nikim wrażenia. Nius, jak nius...<br />
<br />
Wielu z nas się ocknęło - staramy się jakoś tam zmienić własne wygodne nawyki żeby mniej śmiecić, mniej niszczyć.<br />
Ale ja stale pytam - co z tymi, przy których mój kubeł ze śmieciami to marny paproszek, z producentami śmieci na skalę GIGA? Ścieków i trujących odpadów w ilościach MEGA? <br />
Nikt ich nie zatrzymuje - przedsiębiorców z galopujących technicznie Chin, a też z Indii, Pakistanu, Ameryki Południowej? Kto im powie STOP? Nikt, bo się nie zatrzymają ani na chwilę, bo im ucieknie kolejny miliard zysku.<br />
Kto ich oświeci? Kto zatrzyma tych, którzy tak gnają po krociowe zyski, które im nic nie dadzą gdy to wszystko pieprznie. Sądzą optymistycznie, że się zadekują na miłej wysepce Polinezji Francuskiej nie wiedząc o tym, że owe wysepki najprawdopodobniej zatoną.<br />
A miliardy tych, którzy również mają ekologię gdzieś, bo walczą o miskę ryżu? Kto im przemówi do rozsądku? To oni zaśmiecili ocean wrzucając plastikowe dobro do kanałów Egiptu, Indii, Pakistanu i innych krajów (Ameryki Pd) w których śmieci wywala się w koło, po prostu. <br />
A południowo hiszpańskie plantacje warzyw dla spragnionej ich Europy pochłaniające co rok, co dwa lata kolosalne ilości plastiku na namioty foliowe? Stare zakopując w ziemi, bo odbiór drogi? Sparciała folia kruszy się, rozwiewa ją wiatr i w strumieniach rzekach wodociągach płynie ta trutka...<br />
Kto im zabroni?<br />
Kto walnie w ich sumienia?<br />Producenci opakowań, butelek, blistrów plastikowych rzucają ten gorący kartofel, czyli śmieć w nasze ręce i to my konsumenci się teraz głowimy co robić z tą stertą?! To producenci powinni się za to wstydzić i wziąć odpowiedzialność! <br />
<br />
Lata temu już David Attenborough biolog nawoływał o opamiętanie się demograficzne, bo robiło się nas zwyczajnie ZA DUŻO. Od lat 50 liczna ludzi na Ziemi się potroiła. Ale wszak Ziemia nie generuje nowych zasobów, a wręcz przeciwnie. Ma też już przesyt w przyjmowaniu wydalin, odpadów, ścieków, gazów. Ale religie trąbią: RODZIĆ! Za nimi ekonomiści - RODZIĆ, BO KTO UTRZYMA TYLU STARYCH LUDZI? <br />
<br />
I tylko jeden Bill Gates, jak kot na pustyni, sam mocno angażujący się w utylizacje wydalin, ścieków i śmieci, w pomoc najuboższym "wędką" a nie rybą nawołuje najbogatszych o podzielenie się majątkiem: "Bill Gates, drugi najbogatszy biznesmen po Bezosie, w swoim najnowszym wpisie przekonuje o słuszności większego opodatkowania najbogatszych oraz wyeliminowania luk pozwalających na omijanie podatków. Przekonuje m.in., że opodatkowanie pracy w stosunku do kapitału jest nie fair i faworyzuje bogatych."<br />
Czy pieniądze coś tu zaradzą?<br />
Czy zdążymy zapobiec globalnej katastrofie?<br />
W latach mojego dzieciństwa baliśmy się globalnego, nuklearnego konfliktu - zagłady.<br />
Dzisiaj widać, że wykańcza nas cywilizacja.<br />
<br />
Jak to się skończy?<br />
Co robić? <br />
Sorry, ale nie wiem.Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-68512889420636113172019-12-01T10:03:00.002+01:002019-12-01T10:03:38.292+01:00Cienka i czerwona...<div class="_1dwg _1w_m _q7o" style="font-family: inherit; padding: 12px 12px 0px;">
<div style="font-family: inherit;">
<div class="_5pbx userContent _3ds9 _3576" data-ft="{"tn":"K"}" data-testid="post_message" id="js_ww" style="border-bottom: none; font-family: inherit; font-size: 14px; line-height: 1.38; margin-top: 6px; padding-bottom: 12px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
A "uobrażalscy" jesteśmy na potęgę!<br />Wszyscy o wszystko się obrażają!</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Żarty i szpasy, beka czy kpiny z czegoś, kogoś, (zwłaszcza z kogoś) w Polsce ( i nie tylko, wszędzie na świecie, ale wolałabym się porównywać do anglosasów niż innych, odległych nam kulturowo narodów) są powodem do obrazy majestatu, nadęcia i focha w rozmiarze balona, ba! Cepelina wręcz, wleczonego majestatycznie po forach dyskusyjnych.</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Bywa, że kompletnie bez powodu, a raczej w efekcie "uderz w stół".<br /><br />Ostatnie?<br />Proszę, choćby ostatnia fala obrazy z "nie świruj idź na wybory", czy inne publiczne żarty. GRUBE, ale gdzieś jednak (według mnie) nie dotykające jeszcze cienkiej, czerwonej linii.<br />(wg mnie ta linią jest kłamstwo, pomówienie).<br />U nas wpijającej się nam w tyłki jak źle dopasowane stringi. Pozbawieni tkanki podskórnego wyczuwania kpiny, żartu, dowcipu, cierpimy nie potrafiąc żartować i obśmiewać się. Wolimy obrażanie.<br /><br />Nie wszyscy łyknęliśmy Monty Pytona, choć to już tyle lat... nie wszyscy Mela Brooksa ("Lęk wysokości" - "Ojej! Naśmiewa się z osób ...bla, bla, bla"), a już naprawdę wielu innych jest dla nas nie do łyknięcia (Sasha Baron Cohen czy ogólnie - amerykańscy dziennikarze - kpiarze).<br />Przyznam, że i ja skonstatowałam swego czasu, że ta cienka i czerwona linia zamieniła się dziwnym trafem w gumę i wżera mi się w stan ... smutu.<br />To dlatego, że nasiąkam od wielu lat tym naszym nadęciem? Jak to napisał prosto i bez żenady Profesor Zimbardo: "- Czasem, jak przyjeżdżam do Polski, mam wrażenie, że trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Tu nikt się nie uśmiecha, raczej się odburkuje (...)"<br />Zresztą za te słowa - obraza majestatu i foch! Długo ciągano słowa profesora po łamach prasy i różnych forach dyskusyjnych. Jak śmiał?! <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon wink"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">;-)</span></span><br />Podobnie chlastano mojego kochanego Melchiora Wańkowicza który obnażał w swoich rozlicznych tekstach wady Polaków. OBRAŻA!!!<br />Z Piłsudskim problem, bo taki ukochany wódz, a jednak językiem nie przebierającym w słowach zbluzgał Naród i przedstawicieli takoż (słynne - kury szczać wam...)<br />Ostatnio "nie świruj idź na wybory" - niewinne hasło i ... Znów "obraziło, jak można"!!!<br /></div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Do licha. Życzyłabym sobie, żeby ci najgłośniej wyjący z powodu obrazy majestatu poluzowali tasiemki gorsetu. Zdjęli te za małe stringi i nie ściskali tak pośladków.<br />Ludzie! Więcej dystansu i śmiechu!</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Ja sobie oglądam z mężem Johna Oliwera, a też talk show Grahama Nortona, a też ogromnie lubię rozmowy Eleen Degeneres, poprzednio kilku innych showmanów i showmanek i doprawdy, tam granica jest mocno przesunięta. Kpiny, żarty bywają czasem bardzo cienkie, mocne.<br />No, chociaż moja osobista czerwona linia jakoś nie umie się zlać z tą, którą przekraczają w "rostowaniu" (Grillowanie - też u nas swego czasu było, ale padło) - ale wolna wola, tam się kpi z poszczególnych osób ZA ICH ZGODĄ, więc ogólna "obraza majestatu Narodu" - nie ma tam miejsca.</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Może nie jest moim typem żartu "wojewódzczenie" albo "chajzerowanie", ale to nadal żarty, a nie "obrażanie Narodu polskiego" (i poszczególnych jego grup społecznych - jak się próbuje nam wmówić w fochach dziennikarskich nie mówiąc o komentatorach z nadęciem)!<br />TO jest u nas takie żenujące. To jest szczególny rodzaj "Straw man argument" - (czyli sofizmat rozszerzenia, atak na chochoła) stosowany bardzo często przez oburzających się - wziąć czyjś żart, rozdmuchać go i wmówić opinii publicznej, że<br />OBRAŻA. I jedziemy napuchnięci do granic pompując nasze niby wspólne ego, urażone i sponiewierane.<br />Serio?!</div>
<div style="display: inline; font-family: inherit; margin-top: 6px;">
POTĄD. Przestańcie, bo Wam żyłka...<br />Czerwoną i cienką linię, która mi się wrzynała w pas, zamieniłam na pasek XL i poluzowałam znacznie.<br />I mam luz!<br />Czego i Wam życzę.</div>
</div>
<div class="_3x-2" data-ft="{"tn":"H"}" style="font-family: inherit;">
<div data-ft="{"tn":"H"}" style="font-family: inherit;">
</div>
</div>
<div style="font-family: inherit;">
</div>
</div>
</div>
<div style="font-family: inherit;">
<form action="https://www.facebook.com/ajax/ufi/modify.php" class="commentable_item" data-ft="{"tn":"]"}" id="u_jsonp_9_5" method="post" rel="async" style="margin: 0px; padding: 0px;">
<div class="_4299" style="border-radius: 0px 0px 3px 3px; color: #1c1e21; display: flex; flex-direction: column; font-family: inherit; font-size: 13px; width: 500px;">
<div class="_5vsi" style="font-family: inherit; margin-top: 0px;">
</div>
<div class="_78bu" style="font-family: inherit;">
<div class="_68wo" data-testid="fbFeedStoryUFI/feedbackSummary" style="font-family: inherit; position: relative;">
<div class="_3vum" style="align-items: center; border-bottom: 1px solid rgb(218, 221, 225); color: #606770; display: flex; font-family: inherit; line-height: 20px; margin: -2px 12px 0px; padding: 0px 0px 10px;">
<div class="_66lg" style="align-items: center; display: flex; flex-grow: 1; font-family: inherit; overflow: hidden;">
<span aria-label="Zobacz, kto na to zareagował" class="_1n9r _66lh" role="toolbar" style="align-items: center; background-color: white; display: flex; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; margin-bottom: -2px; margin-right: 2px; margin-top: -2px;"><span class="_1n9k" data-hover="tooltip" data-testid="UFI2TopReactions/tooltip_LIKE" style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; border-radius: 12px; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 11px; line-height: 16px; margin: 0px 0px 0px -2px; outline: none; padding: 2px; position: relative; z-index: 3;" tabindex="-1"><a ajaxify="/ufi/reaction/profile/dialog/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&reaction_type=1&av=100003197376598" aria-label="4 Lubię to!" class="_1n9l" href="https://www.facebook.com/ufi/reaction/profile/browser/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&av=100003197376598" rel="dialog" role="button" style="color: #385898; cursor: pointer; font-family: inherit; text-decoration-line: none;" tabindex="0"><i class="q9uorilb l9j0dhe7 hm271qws ov9facns khgy6jzf sp_nUm-Frhgfk0_1_5x sx_605baa" style="background-image: url("/rsrc.php/v3/yI/r/1EAUp6uwsqY.png"); background-position: -50px -1056px; background-repeat: no-repeat; background-size: 98px 1234px; display: inline-block; height: 18px; position: relative; vertical-align: top; width: 18px;"></i></a></span><span class="_1n9k" data-hover="tooltip" data-testid="UFI2TopReactions/tooltip_LOVE" style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; border-radius: 12px; display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 11px; line-height: 16px; margin: 0px 0px 0px -4px; outline: none; padding: 2px; position: relative; z-index: 2;" tabindex="-1"><a ajaxify="/ufi/reaction/profile/dialog/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&reaction_type=2&av=100003197376598" aria-label="4 Super" class="_1n9l" href="https://www.facebook.com/ufi/reaction/profile/browser/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&av=100003197376598" rel="dialog" role="button" style="color: #385898; cursor: pointer; font-family: inherit; text-decoration-line: none;" tabindex="-1"><i class="q9uorilb l9j0dhe7 hm271qws ov9facns khgy6jzf sp_nUm-Frhgfk0_1_5x sx_4887b4" style="background-image: url("/rsrc.php/v3/yI/r/1EAUp6uwsqY.png"); background-position: -70px -1056px; background-repeat: no-repeat; background-size: 98px 1234px; display: inline-block; height: 18px; position: relative; vertical-align: top; width: 18px;"></i></a></span></span><a ajaxify="/ufi/reaction/profile/dialog/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&av=100003197376598" class="_3dlf" data-testid="UFI2ReactionsCount/root" href="https://www.facebook.com/ufi/reaction/profile/browser/?ft_ent_identifier=ZmVlZGJhY2s6MjUzNjE3OTk2OTgzMTg5MQ%3D%3D&av=100003197376598" rel="dialog" role="button" style="background-color: white; cursor: pointer; display: block; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; line-height: 16px; max-height: 16px; overflow: hidden; text-decoration-line: none;" tabindex="0"></a></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</form>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-54047919773191267902019-11-03T12:58:00.000+01:002019-11-03T12:58:09.949+01:00Żelazna kurtyna, czyli Halloween<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Tyle mód przejęliśmy z Zachodu, że połowa sfochowanych nawet sobie z tego sprawy nie zdaje.<br />Od mody w sensie ubioru, fryzur, makijażu, po kuchnię.<br />Przejmowaliśmy, bo to naturalny ludzki odruch, podoba mi się - biorę!<br />Dzisiejsze siwe głowy (wiele osób ze starszego i średniego pokolenia) strzelają focha na Halloween. Ostatnimi czasy nic im się "stamtąd" nie podoba. "Bo nie polskie"!<br />Serio? A pizzę lubisz? A nosiłeś spodnie dzwony? Nosiłaś mini? A nie marzyliśmy WSZYSCY o dżinsach?!</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Kiedyś jako młodzi ludzie łapczywie chwytali przenikające przez Żelazną Kurtynę muzyczne nowości, jazz, big beat z ich zespołami i piosenkami, wściekli na rząd, który chciał nas zamknąć w muzyce Zespołu Śląsk, Mazowsze, w śpiewie li tylko Ireny Santor i Jerzego Połomskiego (z całą moja atencją <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon smile"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/ta5/1.5/16/1f642.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">:-)</span></span> ) , choć rządowi jeszcze bardziej podobały się państwowotwórcze piosneczki Adama Zwierza czy Reginy Pisarek (z całym szacunkiem dla głosów obojga)<br />I co?<br />I podły naród wolał Bitelsów, Rollingstonsów, i wszystko, wszystko to co tam, na Zachodzie szalało.<br />Również modę, mini spódniczki - rozpowszechnione przez Mary Quant, (a jeszcze wcześniej, znaaaacznie wcześniej, kobiety poszły za Coco Chanel i pokochały spodnie i garsonki, krótkie fryzury).<br />Gdy z Ameryki powiało hippiserią, młodzi w Polsce łyknęli to jak swoje - rozszalały się maszyny do szycia, a prywaciarze zarabiali krocie na kolorowych okularach, łańcuszkach i koralikach, PEWEX zarabiał na dżinsach aż furczało! Każdy szanujący się młody człowiek i człowieczka (żeńska końcówka!) nucił "Aquariusa" czy inne kawałki z "Hair", działało się w organizacji wspierającej walkę z Apartheidem, opłakiwało morderstwo Martina Luthera Kinga, wiedziało się kim była Angela Davies.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I co się dzisiaj stało z Wami? Modobiorcy? Młodzi, wówczas gniewni? Dzisiaj Starszy Wkurwieni?!<br />Skąd te fochy na wesołe Halloween?!<br />Czemu stale macie zacięte miny i z całych sił chcecie znów Żelaznej Kurtyny?!<br />Zapomnieliście już, jak się fajnie przenikały nasze kultury, jak bardzo, jako młodzi byliśmy utłamszeni tym "Zabrania się!", "Nie wolno"?!<br />Nie podoba Wam się młodzieńcza i dziecięca radość, zabawa, kpina ze śmierci tak bardzo potrzebna jako antidotum na tę naszą wieczną martyrologię i pochód nieszcześć? Na przykrótkie życie?<br />Nie umiemy świętować na wesoło i fajnie właściwie żadnego święta! Mamy nasze smutne i zamyślone Zaduszki, ale czy poza nimi musi być na ulicach i w naszym życiu wieczny smut?!<br />Marsze Równości, Halloween - komu to szkodzi?<br />Za Żelazną Kurtyną mamy siedzieć i modlić się pod dyktat hierarchów? Czcić pamięć bandytów nazwanych bohaterami? Patrzeć jak Warszawą zawładnęła POLSKA faszyzująca młódź? Wszystkie święta mają być na kolanach i we łzach?! Odwaliło Wam drodzy Starzy Zawiedzeni?!<br />Dajcie żyć! Nie podoba się uliczna fiesta?<br />To siedźcie w domu!<br />Ja nie chcę tu Żelaznej Kurtyny, bo żadne mody ani na ciuchy ani na muzykę, ani na nic innego nas nie zamienią w kogoś kim nie jesteśmy, nie dajcie się zastraszyć. Od pizzy i sushi nie staliśmy się ani Włochami ani Japończykami. Od Halloween nie staniemy się .... no właśnie - kim? Bo to święto przyszło z Meksyku a dzisiaj jest zabawą w Amerykach (obu) Kanadzie, Anglii, Australii, w Europie też.<br />WESOŁE święto.<br />A Wy - obrażeni, zabraniający, sfochowani powoli zamieniacie w zombie. Smutnych i o zaciętych twarzach.<br />Zapomniał wół?!</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-55840873546105137812019-10-16T08:59:00.000+02:002019-10-16T10:26:48.472+02:00...na 5 lat! <div class="" data-block="true" data-editor="115o3" data-offset-key="9js0c-0-0" style="background-color: white;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9js0c-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="color: #1c1e21; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">Pojęcia nie mam, co oni mają z tym seksem? To jakaś obsesja starszych facetów, którzy mają z założenia żyć w celibacie, (ale jak wiemy, nie żyją), starych capów niegdyś używających życia (z nieletnimi, albo w domach uciechy pod niewiedzę starych żon) którym już nawet viagra nie pomaga, i pań nawiedzonych bigotek, którym się ubzdurało, że seks to ZUO, i które zapewne w życiu nie miały orgazmu. Zamiast to leczyć chcą zmusić całą Polskę do średniowiecznych praktyk nierozmawiania o TYCH rzeczach. "TYCH" - bo słów erotyka, seks i współżycie - wymawiać im ciężko. NIBY chcą chronić dzieci, ale przed czym??? Przed wiedzą?
Jako pani od biologii pamiętam świetnie lekcje o odżywianiu, wydalaniu i rozmnażaniu człowieka. To fizjologia, to NORMALNE czynności. To były świetne lekcje. Nie mam pojęcia w imię czego mają być teraz ukryte pod płaszczem zapyziałej pruderii i nieuzasadnionego, zakompleksiałego wstydu?!Żeby młodzież wiedziała z czym się łączy np nieodpowiedzialna zabawa w seks (słynne "słoneczko" czy "kiblowa miłość"), zbyt wczesna inicjacja, czy zmuszanie kogoś do podobnych zachowań, czym jest zły dotyk, gwałt i zakażanie chorobami. Ale też, czym jest higiena dróg rodnych i jak to się dzieje, że po erotycznej przyjemności nagle ustaje miesiączka, a po 9 miesiącach mamy nowego człowieka na Ziemi? Czy wiecie, że Dla wielu dziewczynek tak wychowanych miesiączka jest zaskoczeniem? Bo pruderyjna mama nie umiała niczego o tym powiedzieć sądząc że "sama się jakoś dowie".</span></span><br />
<span style="color: #1c1e21; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">Czy mówienie o tym to przewinienie, za które powinno się dostać 5 lat odsiadki? Jeśli za samo mówienie o seksie - 5 lat w więzieniu, to ile dostaną księża za gwałcenie ministrantów i dziewczynek? Bo rozumiem, że pełne listy oskarżonych już leżą gotowe do wszczęcia procesów i skazań na dożywocie? Ile? Mówienie o tym, że TYLKO rodzice mogą o tym mówić, to absurd w czasach Internetu i faktu, że wielu rodziców kompletnie nie potrafi wyjaśnić dziecku nawet tego, jak wycierać pupę po defekacji, a z co dopiero jak dochodzi do zapłodnienia wewnętrznego i, że gdy ktokolwiek będzie dziecko dotykał niewłaściwie (potrzebne objaśnienie czym jest zły dotyk) trzeba wszcząć alarm. A ile to usłyszeliśmy dramatycznych historii: "powiedziałam mamie, ale mi nie uwierzyła? "Mówiłam pani, że ksiądz mi wsadzał język do buzi i rękę w majtki, ale na mnie nakrzyczała, że kłamię". A Internet pokaże dzieciom wszystko i to dość obcesowo i brutalnie, bo ciekawości pod tym względem żadne zasieki nie zatrzymają. Dyrektor szkoły w której uczyłam sam ojciec dzieciom, szepnął mi "Wie pani, ja bym umarł, gdybym miał o tym rozmawiać z dziećmi". "A pańskie dzieci wiedzą już co nieco?", "No tak, mają przecież biologię w szkole i książeczki takie im kupiliśmy z żoną".</span></span><br />
<span style="color: #1c1e21; font-family: helvetica, arial, sans-serif; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">To było 30 lat temu, gdy jeszcze szkoły były normalne. Świeckie i królowała z nich nauka, a nie religia. A! Właśnie! Książeczki. Czy książki dla młodzieży i dzieci o "TYCH sprawach" :-) to zostaną spalone na stosach? Jak myślicie? PS Ktoś powinien napisać książkę "Piekło polskiej hipokryzji"? Bo dzieci muszą znać swoje ciało, to, jak ono funkcjonuje, czym jest rodzącą się erotyka, i jak ją przezywać, czym jest seks i jak się z nim obchodzić z szacunkiem i ostrożnością, jak nie pozwalać na zły dotyk i przemoc, jak się zabezpieczać, jakie są choroby przenoszone drogą płciową. I jak czerpać przyjemność z tego, gdy się do tego dorosło i samemu się pragnie tej frajdy. </span><br />
<span style="color: #1c1e21; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">A tymczasem - 5 lat więzienia...
</span></span><br />
<div style="color: #1c1e21; font-family: inherit; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
<br /></div>
</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-69661165735756721142019-09-29T08:45:00.001+02:002019-09-29T18:18:18.987+02:00TO NIE JEDZMY MIĘSA!<div class="" data-block="true" data-editor="dhb2j" data-offset-key="fng19-0-0" style="background-color: white;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fng19-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="color: #1c1e21; font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
Niedawno musiałam palnąć elaborat pewnej pani entuzjastce o tym, że zaprzestanie jedzenia mięsa to nie jest takie łatwe jak ona mówi.
Obrzuciła mnie inwektywami "dorośnij" i podobnymi. A tymczasem to są ogromne problemy, "nie jem mięsa" nie wystarczy.
- "Coraz więcej młodych to rozumie i nie je mięsa" - tak, w miastach, w krajach cywilizowanych młodzież wykształcona, empatyczna, dla której to jest metoda protestu w sprawie ocieplenia klimatu. Nie jedzą. Super.
Mieszkam na wsi. Na POLSKIEJ wsi. Odebrać wielu "młodym", a zwłaszcza starym karkówkę na grilla?! Kiełbachę? Mięso ciężko pracującemu chłopu na wsi?! Spróbujcie.
Podobnie z Chinami, Koreą Pd, wieloma krajami które weszły na drogę rozwoju i po latach głodu mogą w każdej rodzinie zjeść kurczaka, wieprzowinę czy inne upragnione mięcho. A też krajami z tradycją mięsną - Argentyna, USA, Australia. Jak im to nagle odebrać?!
To MUSI być powolny proces. Nie na jedno pokolenie.
- "Areały pod pasze zastąpić uprawą strączkowych"!
Ktoś to policzył? Ile grochu, fasoli, soczewicy, SOI potrzeba będzie żeby mięso zastąpić strączkowymi (pomijam już to, czy ludzie en masse pokochają nagle jarmuż i fasolę) i jaki to wymusi rozwój PRZEMYSŁU nawozowego (Kopaliny i ropa).
Bo co prawda motylkowe pozostawiają w gruncie związki azotu ale wyjaławiają z innych mikroelementów które trzeba suplementować. Nawozami sztucznymi, bo przypominam, likwidacja upraw likwiduje też nawóz naturalny.
- Jak przestawić rolników, którzy do tej pory hodowali bydło metodą intensywną (między innymi to są obory, chlewnie, kurzętniki funkcjonujące już bez posiadania areału pod uprawę zbóż bo tym zajmują się rolnicy "roślinni"). Jak im, hodowcom wyjaśnić, że maja zlikwidować stada i przejść... no, właśnie na co? Nie mają ziemi, maja budynki, za które zapłacili krocie. Dostaną odprawę? Z czyich pieniędzy? I czy ich rodziny będą zadowolone z nagłego bezrobocia i nędzy?
- Nadal rolnictwo - uprawianie wielkich areałów roślinami które mają zastąpić mięso i nabiał nie zasieją się i nie uprawią same - potrzeba będzie więcej ilości większych maszyn (środków ochrony roślin i odmian (GMO). Czy ludzie zdają sobie sprawę ile razy wielkie ciągniki, kombajny musza gęsto przejechać po polu, powielając szerokość roboczą narzędzia rolniczego, żeby zaorać, zasiać, uprawić, zebrać? I ILE na to potrzeba paliwa? (emisja CO2)
- Wyżywienie miast:
Czy ludzie protestujący w sprawach spożywczych wiedzą jakim problemem jest wyżywienie wielomilionowych miast bez mięsa i nabiału? Proste wyobrażenie sobie - sklepy z których nagle znikają lady chłodnicze z mięsem i serami, twarogami, jogurtami, masłem, śmietaną.
Jak zmusić ludzi do polubienia marchewki i grochu? Siłą? Bo wielu prycha (zwłaszcza co z nadwagą którzy nagle musza przejście z burgerów frytek, smażonych kuraków na sałatki, ależ się wściekają!)
Nie wystarczy hasło "nie jem mięsa" - to może proponować mądra 13 latka, ale dorośli muszą wiedzieć, jak wielki i skomplikowany jest ciąg produkcyjny i jakie problemy tzw masowego żywienia powstaną po likwidacji hodowli.
I nie upajać się hasełkiem ładnym, ale za ciasnym, ale MYŚLEĆ, czytać, nastawić się na to, że zmiany będą długie i raczej nieprzyjemne.
Choć są konieczne. KONIECZNE.
</span></span>
</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-66475068365424938832019-09-08T09:37:00.002+02:002019-09-29T18:20:38.490+02:00Patrioci. Sól ziemi. <div class="" data-block="true" data-editor="4fbsb" data-offset-key="cnqj3-0-0" style="background-color: white;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="cnqj3-0-0" style="direction: ltr; position: relative;">
<span style="color: #1d2129; font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">Spacer rowerem.
Sąsiednia wieś. Zagroda, a w niej otwarty samochód, bo młodociany w nim grzebie. Głośniki włączone na maxa tak, że dudni na 100 m w koło. Jakieś "umc, umc, umc" - łupanina jak cepem o klepisko.
Obok zagrodą sąsiadki, zamieniamy dwa słowa o kurach.
- Nie może ściszyć? - pytam.
- A kto mu każe?
- Ojciec wyszedłby i huknął.
- Ojciec się go boi... - i jakby chciała mnie uprzedzić - matka też. I sąsiedzi.
- Aż tak?
- To młode szczawie, dopiero co w majtki sadzili, ale wyrośli i jak się nawalą anabolami to... jak rozjuszone bydło.
Widuje ich w starych, kupionych za grosze (500+ wyszarpane matce, albo zarobione na szybko przy układaniu kostki, oczywiście na czarno) samochodach. ZAWSZE to BMW albo AUDI. Zazwyczaj lakier kładziony pędzlem. CZARNY.
Jadą miejscowymi szosinami bijąc rekordy prędkości rzęcha, mają włączone wzmacniacze i sobwoofery) zazwyczaj te auta już są tak wyposażone, tak przyjechały na lawecie z Niemiec), po drodze kupują kebaba na wynos i jak zjedzą (w aucie) reklamówkę z pojemnikiem i sztućcami wywalają jadąc, przez okno. Butelkę/puszkę po enegry-drinku też.
PANISKA.
Pełne są wsie tych młodych, nie wiadomo jak przeszli podstawówkę, są zazwyczaj bardzo słabo kumaci, nie potrafią czytać byle instrukcji ze zrozumieniem, czegokolwiek ze zrozumieniem, są opętani rządzą posiadania samochodu, smartphone i kasy na browca. No i jeszcze żeby zarwać chętne panienki, dorównujące im intelektualnie.
Nocami, na skrzyżowaniach podrzędnych szos zostawiają czarne ślady opon, widać odcinki na których hamowali, jak kręcili na ręcznym paląc opony. Taki szpan!
Po jakimś czasie panienka zgłasza się z ciążą. Rodzice wymuszają małżeństwo.
Dalej nietrudno sobie wyobrazić, jaki stworzą dom, jaki związek i jakimi będą rodzicami, skoro już dzisiaj, przy dziecku drą się na siebie "Ty głupia k****o, Ty durny ch****u!"
Boję się ich. Są agresywni i roszczeniowi.
STRASZNI.
Mijam ich niemal codziennie. To są między innymi ci, których zawiera w sobie statystyka: "Według unijnej metodologii stopa bezrobocia dla osób w wieku 20-64 lata po drugim kwartale br. wynosiła 4,9 proc. Oznacza to, że zaledwie 830 tys. osób szukało pracy. (szukało!) Powyższa statystyka nie uwzględnia jednak biernych zawodowo, czyli osób, które ani nie mają pracy, ani jej nie szukają. W przedziale wiekowym 20-64 lata jest to około 5,7 mln osób". A ci młodzi, to spory odsetek tego 5,7 mln.
Nie chce im się. Zakombinują i mają! Kombinują różnie, z rozbojami włącznie.
To też ta grupa, która nie pójdzie głosować (może i dobrze?) i która po założeniu rodziny pójdzie do MOPSU po kasę.
Naszą, z naszych podatków.
Musimy na nich zapracować, bo jesteśmy leszczami.
Dyktator nas nie lubi, ale musi tolerować, bo to z nas ściąga daninę do budżetu.
No ... taki mi się ciąg myślowy zrobił po wczorajszym wypadzie na wieś, za i przed którą w rowach leży wszystko to, co ci młodzi wyrzucili idąc, jadąc..., bo kto im podskoczy?
Patrioci. Sól ziemi. </span></span></div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-84699212702517195372019-08-07T09:30:00.001+02:002019-08-07T09:49:41.189+02:00Kazanie na niedzielę: wzór do pobrania<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 14.0pt; line-height: 107%;">Wyobrażam sobie takie kazanie we wsiach, zamiast straszenia ludzi innymi ludźmi. Nie pobieram opłaty - bierzcie drodzy księża, to na chwałę kościoła, nauczajcie ludzi czym jest patriotyzm, zwłaszcza lokalny:<br /><br /><br />Kazanie na niedzielę:<br /><br /><b>Drodzy moi! </b><br />
<br />
Dzisiaj chciałbym, żebyśmy porozmawiali sobie o tym, czym jest umiłowanie
ojczyzny, ów patriotyzm odmieniany dzisiaj przez przypadki i nanoszony sitodrukiem
na koszulki.<br />
To ważne słowo w historii Polski, wiele pokoleń przelało krew… ale ja dzisiaj
nie o tym, chociaż przydałoby się wielu z nas przypomnieć za co i po co
walczyli nasi przodkowie. <br />
Ale do rzeczy.<br /><br />
Mili moi, wezwano mnie kilka dni temu do domu pewnej chorej, ale że miałem dość czasu, więc postanowiłem
się przejść, to niedaleko. Z plebanii zaledwie
półgodzinny spacer. Przyda mi się dla zdrowia. <br /><br />
Poszedłem i… zmartwiałem, a nade wszystko zmartwiłem się ogromnie. <br />
Oto idąc z naszej wsi do wsi sąsiedniej, poboczem szosy, jak należy, lewą jej
stroną, szedłem i co i rusz moje serce płakało. Cóż bowiem widziałem? Ano
zobaczyłem to, czego wy nie widzicie, nie chcecie być może wiedzieć – kompletny
brak szacunku dla boskiego stworzenia, do własnej ziemi, do Małej Ojczyzny jaką
jest nasza okolica, te pola, łąki, pastwiska, lasy. A w taki dzień jak
wczorajszy pięknie to wszystko widać w letnim słońcu! W oddali widziałem żniwiarzy,
opodal krowy pasące się na pastwisku zielonym jak szmaragd. Ciemozielone lasy
stoją niewzruszone od lat dając cień i skarby – jagody, grzyby i schronienie
leśnym zwierzętom. Co zaburzyło ten piękny obraz? Co kala to nieopisane piękno
Ziemi? …? <br />
Ano, potworna ilość śmieci na poboczach. <br />
Ktoś je tu przywiózł? Jak myślicie? <br />
Co krok, dosłownie potykałem się o butelkę po wodzie mineralnej, następną po słodkim
napoju i znów i znów i znów! Napój wypity, a butelka? Szurnięta na pobocze!
Niech leży tam 400 lat. A szklana już zawsze leżeć będzie, bo szkło się nie
rozkłada. Tak, kochani 400 lat rozkłada się plastik, uwalniając do gleby
trujące substancje. Powiecie „ileż w butelce tych substancji”? A ja odpowiem: w
jednej mało, a w setce, w tysiącu? Dalej puszki po piwie i napojach
energetycznych. Kupił młodzian, wypił i wyrzucił puszkę!<br />opakowania po papierosach ileż tego! Raz że zdrowie sobie psujecie dwa... jedzie Kowalski rowerem, palić się zachciało, wyjął ostatniego z paczki, a paczkę? Na asfalt! A co mu tam!<br />
Dalej, pod stopami zobaczyłem opakowania po chipsach, po batonikach, po lodach.
To zapewne młodzież szkolna. Mama dała pieniążek: „kup dziecko sobie coś do
jedzenia”, a dziecko zamiast bułeczki, kupuje te, jak to mówią „puste kalorie”,
to „śmieciowe jedzenie”, a opakowanie wyrzuca. Gdzie? Tam którędy idzie – na bok,
bez refleksji, że to są śmieci, plastik i alufolia, też rozkładać się będzie
latami, nadto obrzydliwie to wygląda. A i nieraz mama idzie z dzieckiem, loda
kupi, dziecko zje, a ona mówi troskliwie: „zjadłeś już? To wyrzuć papierek!”
– i dziecko wyrzuca. <br />Gdzie? Ano tam gdzie ścieżka – pod nóżki. Wiatr zwieje do
rowu. Albo obok. <br />
A już najstraszniejszą rzecz zobaczyłem za zakrętem. Tuż pod nogami, na asfalcie
torba plastikowa, a w niej, opakowanie styropianowe po jedzeniu na wynos. Młodziankowie
jechali samochodem, kupili kebaba, zjedli w samochodzie, a torbę z pustym
opakowaniem i plastikowym widelczykiem szurnęli za okno! Także puszkę po piwie.
Pańskim gestem! Zupełnie tak jakby mieli stado służących. <br />
Ja taki gest odbieram jako agresję. Natura jest bezbronna, nie umie się
przeciwstawić! Oni ją gwałcą tym wyrzucaniem z okna śmieci! <br />
Wiecie, widziałem taki filmik w Internecie, tak, tak, ksiądz też czasem coś w
komputerze obejrzy dla rozrywki, otóż jechał ulicami taki jaśniepan i przez okno
bach!, paczkę po papierosach a też papiery po jedzeniu. Obok na światłach stał
motocyklista. Zszedł z motoru, pozbierał to wszystko i bach!, wrzucił jaśnie
panu z powrotem do samochodu. Najpierw się uśmiałem, ale potem serce mi się ścisnęło.
Pomyślałem sobie, moi drodzy i wy o tym pomyślcie – skąd ten brak szacunku dla otoczenia?
Czy na własnym podwórku też butelkę po napoju rzucacie żonie, mamie pod nogi?
Czy pudełko po papierosach ciskacie w domu na podłogę? Czy wasze dziecko
papierki po cukierkach i chipsach rzuca na podłogę? Wszak segregujecie śmieci,
a jak nie, to tak czy siak zbieracie je do worków do wywózki, dlaczego zatem zaśmiecacie
drogę z waszej wsi do sąsiedniej i dlaczego tamci mieszkańcy robią to samo?
Jakim prawem młodzi ludzie wyrzucają z samochodu na drogę to co im już zbędne?!
Mama nie nauczyła? Przyjemnie tak jeździć takimi zaśmieconymi drogami?!<br />
<br />
W końcu doszedłem do waszej wsi, a tam na skrzyżowaniu Figurka z Matka Boską.
Pięknie ustrojona jeszcze po majówkach. Kwiaty, obrus z koronką, wstążki, a
obok, w rowie śmietnisko, a w lesie opodal wysypisko śmieci łącznie z pękniętą
muszla klozetową i części samochodowe, baniaki po olejach, pampersy… Kto tu tak
naśmiecił? Bo wszak nie Marsjanie!<br />
<br />
Moi drodzy… od dziś nie przynoście mi do zdobienia ołtarza kwiatów, umówcie się
i pójdźcie z workami, które teraz już leżą przy wyjściu z kościoła na stoliku.
Niechaj każda rodzina uzbiera dwa worki, z każdej wsi mieszkańcy niechaj idą w
lewo i aż do sąsiedniej, tak będzie sprawiedliwe. Na niedzielny spacer.<br />
Pełne worki postawicie tam, przy ogrodzeniu kościoła, koło bramy, jako znak wykonanej pracy, pokuty za grzechy –
jestem umówiony już z odbiorcą – zabiorą je w we wtorek. <br />
Zróbcie to dla Polski, dla Boga w pochwale i w przeprosinach, a też zróbcie to dla
siebie! <br />
A teraz idźcie w pokoju i pomyślcie o tym, czym jest wasz dom, wasze obejście i Wasza okolica,
że to jest boskie dzieło. Nie zaśmiecajcie go! <br />
A buńczucznym, co to zawołali z tyłu ”Gmina niech sprząta, podatki płacim” –
odpowiem: NIE, mój drogi, nie na to idą podatki, nadto gmina nie dysponuje
pracownikami co by po was sprzątali. To osobista kultura musi w Was zakrzyknąć:
„Nie śmieć, jako i w domu nie śmiecisz”!<br />
A z dziećmi, to my sobie o tym w szkole porozmawiamy! <br />
Amen! <br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></span>Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-55933299578991798242019-07-23T09:08:00.000+02:002019-07-23T09:08:07.218+02:00Zaśmiecanie języka polskiego szczególnie w wypowiedziach publicznych zalewem kolokwializmów, nowomowy i slangu to takie samo śmiecenie jak wyrzucanie kubków po kawie na ulicę czy butelek po wodzie/piwie w lesie.<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
ZNACZY ... Nie rozumiem.<br />U kolegi w komentarzach, jakaś pani, może znajoma z reala, a może tylko z Fb (to są dwie różne kategorie znajomych - jak wiadomo) komentuje tekst posta słowami: "Ja jebię! Ale kawałek! Przejmujący i zajebisty (...)"<br />Z ciekawości zaglądam na<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;"> jej profil i czytam jakie skończyła licea, jakie studia - FILOLOGIE POLSKĄ. Pracowała w PAP jako uwaga: Journalist.</span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
Inny zacności człowiek, pisarz i redaktor, felietonista i owszem, piszący/mówiący ze swadą i humorem daje głos w przestrzeni publicznej (wywiad to był chyba, albo wypowiedź typu felieton?) używają co chwila kolokwializmów jak prostak kurew zamiast przecinków. "Mam na to wywalone" (dobrze, że nie wyje*ane) i podobne brudy językowe.</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I NIKT mi nie wmówi, że "tak się dzisiaj pisze" - bo nie ma przymusu. Moim skromnym zdaniem to jest kokieteria. TAKI ZE MNIE LUZAK/LUZACZKA.<br />Tyle, że mnie to odrzuca i nie tylko mnie. Wiem to.<br /><br />To "luzactwo" językowe, w przypadkach nieuzasadnionych (cytowanie, narracja obca, opis) jest brudzeniem, zaśmiecaniem języka polskiego dokładnie takie samo jak smog czy plastik w lesie i oceanach.<br />A jeśli ktoś w wypowiedzi publicznej (wywiad, felieton, wystąpienie) nie potrafi być luzakiem, dowcipnym wesołkiem bez użycia slangu, nowomowy, wulgaryzmów to żaden z niego luzak tylko cienias. (Tak, to kolokwializm zamierzony. Blog, to jednak moja prywatna wypowiedź)</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
No,cóż upadek kultury słowa to nie tylko k***wy w każdym zdaniu osób o niskim wykształceniu i kulturze. Jak widać establishment też upada. Bo dla mnie taki komentarz osoby po filologii polskiej bez cydzysłowów to ...upadek. I rzucająca mięsem w wywiadzie Pani Hrabina nie jest wiarygodna. Zresztą Jej k***y są starannie wyreżyserowane <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon smile"><img alt="" class="img" height="16" role="presentation" src="https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/teb/2/16/1f642.png" style="border: 0px; vertical-align: -3px;" width="16" /><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">:-)</span></span></div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Ta moja TU wypowiedź ma charakter prywatny mimo statusu postu -"publiczny". Nie jest to oficjalna wypowiedzią w prasie czy na portalu. <br />Tak bywało, że klęłam. Ze wstydem przyznaję, taka moda była, bywa że sobie ulżę w domu, czy za kierownicą. BYWA.<br />Dzisiaj w życiu, rzadko używam wulgaryzmów szczególnie pochodnych słowa "jebać" - bo źródłosłów, znaczenie pierwotne nadal mnie mierzi.<br />Wolę swojską k*wę, w chwilach wzburzenia, ale tak czy siak "journalist" PAP i uniwersytety zobowiązują...</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-43981483583994623832019-07-07T09:51:00.000+02:002019-07-07T09:51:55.533+02:00Nienawidzą kogo, czego, za co? <div style="background-color: white; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
<span style="color: #1d2129;">.. w kuchni pachnie jedzeniem. To dzisiaj orientalne zapachy, Bo A. był na wielkiej wyprawie do jednego z azjatyckich państw i przywiózł masę zdjęć i wielką chęć, żeby podzielić się z przyjaciółmi (z nami) zapachami, smakami i widokami jakie go poruszyły. D. w czasie tej wyprawy został w Polsce, zajmował się chorym ojcem i zwierzakami domowymi, domem, i ogrodem. Pomagały mu mamy - mama A. i jego mama.<br />Teraz też są z nami w kuchni pomagając. Obie miłe, starsze panie w przywiezionych im w prezencie pięknych sarongach. Przesympatyczne! Nalewają napoje, siekają sałatkę, układają somosy na paterach.<br />Coraz więcej nas, gości. Mnóstwo powitań osób, które już się znają, zawieranie nowych znajomości, oczekiwanie na slide show i opowieść Z. D. podaje nam szklanki i owoce.<br />Wreszcie rozsiadamy się i stajemy blisko ekranu i A. pokazuje nam efekty wyprawy. Na fotografiach Indie z całym kolorytem i wspaniałymi widokami. A. snuje opowieść, my słuchamy. Jest smacznie, pachnąco i ciekawie. </span>Wspaniale<b> </b><span style="color: #1d2129;">jak zawsze.</span><br />
<span style="color: #1d2129;">Obaj prowadzą ciekawe życie w domu, w którym jest spokój, miłość, troska o starzejących się ludzi i zwierzęta też (ich stara suka ledwo łazi, jest pieszczona i kochana). Lubimy nastrój tego domu, obie urocze mamy i świetną atmosferę tam panującą. Oni są ze sobą koło 20 lat. W szacunku, miłości i dobroci.</span></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">
Pytanie:<br />
Komu i dlaczego przeszkadza ich miłość? Szacunek i dobroć?<br />
Dlaczego zdaniem EPISKOPATU Polski, racje ma debil cytujący jakieś pierdoły sugerujące, że osobom nieheteronrmatywnym trzeba zadać śmierć, bo ...? Bo...???<br />
<br />
Nie mogę pojąć tego, że katolicy milczą, i coraz bardziej nienawidzą KOGO? CZEGO? ZA CO?</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-60976965116435954972019-06-10T11:08:00.001+02:002019-06-10T11:27:40.164+02:00Feministki nie chodzą w kaloszach, czyli DALEKO OD SZOSY<span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;"><br />
<br />
<br />
Przyznaję to, że niechętnie jeżdżę na wielkie fety feministyczne. Czuję się i
jestem …emancypantką, to jasne. Tak, „emancypacja”,
lepiej określa mój światopogląd. Zdecydowanie. <br /><br />
Czemu nie najlepiej się czuję na tych konferencjach i spotkaniach? Wyczuwam tu
stale unoszący się nastrój jakiejś totalnej wojenki, przygany wobec mężczyzn,
nazywanych „facetami” i promowania kobiety jako czegoś lepszego, ale w taki
agresywny sposób, którego nie lubię. W Australijskiej telewizji oglądałam debatę
o sprawach kobiet i tam tego nie było, jakby tamtejsze panie nie musiały sięgać
po gniew i pogardę, po ton przedszkolanek. Świetne rozmowy, byłam mile zaskoczona.<br /><br />
<br />
Mam to do siebie, że Złote Myśli pobudzają mnie zawsze do kontry i Złotą jest ta
myśl, której kontry założyć się nie da. Np. </span><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;"><i>Czas płynie nieubłaganie</i>,
czy <i>Edukacja, głupcze!</i> <br />
Spotkanie na którym byłam ostatnio, zaczęto od Złotej Myśli pani Madeleine
Albright: <i>W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają
innych kobiet</i>. Hmmmm, mam kontrę, bowiem
są kobiety, których w życiu bym nie wsparła, to członkinie ONR, bojowniczki antyszepionkowe,
znana sportsmenka która aktualnie „robi „ sobie nazwisko siejąc brednie o ruchu
LGBT i inne kobiety, które są wredne i głupie po prostu. A ta historia z Warszawy?
„(…) </span><i><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;">organizatorki Kongresu Kobiet, a nie firma
zewnętrzna żądały od nas stania „jak w wojsku” przez szesnaście godzin i
zabroniły przerw na posiłek lub skorzystanie z toalety – mówią ochroniarki,
które pracowały podczas „feministycznej</span><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 15pt; line-height: 107%;">” </span></i><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;"><i>imprezy</i>.”. Ups…<br />
Także nie poszłabym pod Muzeum Narodowe jeść bananów. To happening i protest oczywiście,
ale na poziomie liceum i dla wąskiego, niestety, grona ludzi zainteresowanych
sztuką współczesną. A ja mieszkam daleko od szosy...<br />
</span><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;"><br />
</span><span style="font-family: "calibri" , sans-serif; font-size: 14pt; line-height: 107%;">Ale
też nie to stanowi, że owe konferencje, kongresy i spotkania feministek budzą
we mnie rodzaj zahamowania, a to, że są skupione na problemach mieszczek i
mieszczanek. Różnica jest niewielka. <br /> Polski feminizm, śmiem twierdzić, to bańka okalająca miasta i miasteczka, ale
już kompletnie odwrócona od wsi. Działaczki na szpilkach, czy modnych
conversach, które opowiadają o swojej karierze, jak to musiały piąć się po
szczeblach kariery pokonując kłody rzucane im przez system czy wrednych facetów,
nie wyglądają na męczennice. Nie są nimi. Zwłaszcza, że każdy kto się pnie po
szczeblach, musi pokonywać problemy, kłody i zakręty. Tak już z karierą jest.<br />
Wszelkie opowieści które płyną do mikrofonów, to opowieści mieszczanek które
nie znają problemów swoich Ziomalek ze wsi – i tej zamożnej i tej oddalonej od
Boga i ludzi – biednej. Tej zwłaszcza, gdzie daleko od szosy jest.<br />
Mieszczanki, owszem, mają problem z mężem, który nie chce umyć po sobie kibla
i wziąć zwolnienia na chorego Jasia, z pracodawcą, który pyta o ciążę, z gażą
niższą dla kobiet, choć badaczki psycho i socjolożki opowiadają, że kobieta
pytana o wynagrodzenie podaje wartość najniższą i tak mnąc chusteczkę, a facet
o najwyższą, bo ma „rodzinę na utrzymaniu”. To też problem mobbingu, #metoo,
czyli obmacywanek w pracy, utrudnień w opiece nad dzieckiem „żłobka nie mam w
pobliżu”, i „moja pensja nie wystarcza na nianię”, mąż który nie angażuje się w
opiekę i „po co mi były studia, skoro zmieniam dziecku pieluchy”, a za tym
płynący strumień pretensji młodych matek, że macierzyństwo odebrało im drogę
awansu, że nie dostają znieczulenia przy porodzie „a przecież to standard na
Zachodzie”, że w domu z dzieckiem jest nudno, a na placu zabaw …też jest nudno i że praca w firmie im ucieka.<br />
<br />
Ja bym … spakowała wszystkie miastowe feministki w autokar, i wywiozła do
odległych polskich wsi na jakieś dwa tygodnie. Na studia.<br />
Potem zapytała – gdzie jest większe pole do popisu? Gdzie jest kobietom gorzej,
ciężej? <br />
Na wsiach oddalonych od wszelkich ośrodków, w których może i byłaby szansa choć
na kasę w Biedronce, ale jak dojechać? W rodzinach, w których nikt nie wspiera
dziewczyny która chce się kształcić. A nawet, gdy ukończyła liceum musi zostać
w domu, bo rodzice nie mają pieniędzy na jej życie w mieście (studia albo praca),
więc niejako zmuszona przez samo życie wychodzi za mąż i jej los jest już na zawsze
przypieczętowany życiem na wsi. <br />
W gospodarstwie bogatym, wielkotowarowym, nowoczesnym kobiety mają te same
problemy. Dużo pracy opiekuńczo organizacyjnej, za którą nie dostają „osobnego”
własnego wynagrodzenia. Mąż ze szwagrem obsługują wielkie uprawy czy obory,
chlewnie, a żona oporządza dom, dzieci, czasem starych rodziców, ogród warzywny
– a to praca od 5 rano do upadu. <br />
Kariera? Sukces zawodowy? Samodoskonalenie? To pojęcia tak bardzo „fiction”, że
panie uśmiechają się na ich dźwięk. Owszem mąż zarabia na gospodarce nawet
nieźle, ale stale potrzeba pieniędzy na amortyzację urządzeń, maszyny … „URLOP”?
A to co takiego? Za granicą? No tak, stać ich, ale kiedy? Jak? Gospodarka, to
12 miesięcy w koło robota zwłaszcza, gdy to żywina, kto ich zastąpi, gdy oni by do Costa del Sol Rianerem?<br />
<br />
Małe wsie, ściana wschodnia. <br />
Panie ukończyły podstawówki, niektóre zawodówki albo i licea. Ale nie ma jak
się załapać do pracy choćby i w miasteczku odległym o 10 – 50 km od domu, bo
jak dojechać? Zmorą owych kobiet są DOJAZDY. Nie ma już PKS, który kiedyś choć
dwa razy na dobę przyjechał, to i zawieźć do miasta i przywieźć mógł, a teraz
nie ma żadnego. Stąd na podwórkach, od czasu 500+, stoją auta ze szrotów, to
już i do przychodni czy na targ jakoś łatwiej,
choć benzyna droga, a opłaty dodatkowe sprawiły, że samochód już nie
jest takim cudem jak myśleli, gdy w pobliskim komisie, kupowali 15 letniego gruchota.
Ale jest. Jakby co, dowiezie, ale nie codziennie. Benzyna się nie zwróci. <br />
Nadal cała Polska wschodnia i środkowa, to zupełnie inna niż w miastach, „Rzeczpospolita
Rowerowa”. Tu rower to nie wyraz świadomości ekologicznej, a konieczność. Do
sklepu, na targ, czy do przychodni nadal jedzie się rowerem. Tak, w listopadzie
i lutym też. Nie ma innego środka, gdy samochód ze szrotu zimą nie chce odpalić,
a na nowy akumulator nie ma pieniędzy. <br />
Także pracy nie ma. Szczególnie dla kobiet, więc gros pań żyje jak 100 lat
temu. Ma się w obejściu krówkę, świnkę trochę kur i warzywnik – zazwyczaj to
tylko „swoje” ziemniaki i trochę marchwi, cebula, kapusta i ogórki na kiszone. Resztę
się dokupi w Biedrze, bo jak policzyć cukier i kupiony owoc, to taki „swój”
dżem wychodzi drożej niż ten biedronkowy. Świniaka na własny użytek trzeba zgłosić do Agencji, bo inaczej kara 1500 PLN. Potem można dać w łeb i zrobić kiełbasy. Dwa razy do roku, a i tak na "co dzień", mięso się kupuje w Biedrze. Taniej wychodzi niż własne.<br /><br />
Miejskie panie feministki wywiezione na wieś miałyby ubaw w sławojkach, w których smród i białe
robaki na gównach brzydzą, ale kogo tu stać na wywóz szamba? A budowa własnej
oczyszczalni, to kolosalne pieniądze, gmina dofinansuje, ale NAJPIERW trzeba
wyłożyć swoje, skąd je brać? Łazienki są, owszem, ciepła woda z bojlera też.
Myć się można w łazience. Ścieki? To idzie do kręgów z przebitym dnem. Takie …
czyste bo od mycia i zmywania nie zaszkodzi ziemi. Tyle cywilizacji. Dekodera
nie ma – za drogi abonament, za to jest TV naziemna i te tam, inne stacje, to
się wieczorem coś obejrzy, gdy już wszystko w obejściu zrobione i dzieci
ogarnięte. <br /><br /> Szpilki? Ładne sukienki? Mają owszem. Jakoś trzeba wyglądać na weselu czy
chrzcinach, ale na co dzień noszą tanie klapki, albo do obory czy chlewa - kalosze.
Na wsi nie ma życia bez kaloszy, temu i jest ich dużo na targu – zwykłe gumiaki,
te najlepsze, a też plastikowe, chińskie, te są gorsze. Z wkładką wojłokową i
bez… „Ja lubię te najzwyklejsze…” - mówi
moja sąsiadka „…bo nałożę skarpetę i tak jest dobrze, noga się nie ślizga.
Jutro z mężem gnój pryzmujemy, to zapach będzie szedł po okolicy!”. <br />
Badania? Owszem czasem robi, ale rzadko, bo do przychodni daleko a do szpitala jeszcze
dalej. Ostatnie robiła przy ostatnim dziecku, sześć lat temu. I do ginekologa
raz do roku chodzi „Dbam o siebie, pani Małgosiu! Bo pani to mnie zaraz zapyta i
przygani, to chodzę, oczywiście”. <br />
Przyjechał mammograf do gminy, wysłałam tam tę moja sąsiadkę z koleżanką, ale ich
nie przyjęto. Za młode (34 lata i dwójka dzieci). <br />Wakacje? Dzieci? Ani ona ani
dzieci nie mają wakacji innych niż na miejscu. Tyle, że się do szkoły nie chodzi.
Dom remontują, każdziutki grosik odkładają, a to na wannę, a to na tapczaniki
dla chłopców, to jakie wakacje? W soboty czasem odetchną przy grillu, lato to i
czas wesel, to i sukienkę się kupi tanią ze szmatlandu, szpilki te co kilka lat
temu kupiła na targu dobre jeszcze, i umaluje się ładnie, a sąsiadka farbę położy.
Mąż fajny, bo nie pije. No mało, prawie nic, za to świetnie tańczy, to rano
nogi bolą i fajnie jest… Kolorowe
czasopisma, te z górnej półki, to wysoki, BARDZO wysoki poziom abstrakcji. Także
rozmowy w sieci na Fb o House of Cards, czy Wielkich Kłamstewkach, Bitwie o
Tron, albo sztuce Natalli Lach – Lachowicz, to są miejskie rozmówki. Wieś o tym
nie rozmawia. <br />
„Kariera, awans, samorealizacja?” – cha, cha, cha! Kongres Kobiet? Demonstracje
w mieście? Bunt parasolek? To jakieś tam sprawy kobiet z miast! <br />Kobiety
wiejskie mają inne swoje bolączki. "Pani o tym wie, pani Małgosiu, ale nikt o
tym nie gada”. Wiem. Wiem, bo urodzona i wychowana byłam w mieście, czas jakiś
temu byłam pracownicą (v-ce prezes agencji reklamowej) a od 20 lat mieszkam na
polskiej wsi. Najpierw mazurskiej, teraz mazowieckiej. To biedne wsie, biednych
ludzi, zgnębionych kobiet kompletnie niedostrzeganych przez „miastowy feminizm”.
Są przezroczyste, niewidzialne, bo mieszkają DALEKO OD SZOSY. </span>Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-44908821613448420012019-06-09T09:43:00.001+02:002019-06-09T09:43:28.440+02:00Edukacja seksualna czyli słomiany potwór. <div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
Remigiusz Ryziński: " Lęk jest doświadczeniem najgroźniejszym dla człowieka. Na lęku można zrobić wszystko: zbudować faszyzm, homofobię, wprowadzić najwyższe możliwe podatki, uczynić stonkę metaforą imperializmu, zdominować kobiety, narzucić obrzędy. "<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Cała ta głupia, de facto zadyma z hasłem LGBT i otoczką pt "edukacja seksualna" jest typową ilustracja tego, co powiedział Remigiusz Ryziński za Michelem Foucault'em.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Lata temu, gdy pracowałam w warszawskiej podstawówce o hasłach LGBT nikt nie słyszał. Uczyłam biologii i uważałam za swój belferski obowiązek, rozszerzyć nieco lekcje biologii o kilka lekcji o ...życiu.<br />Teoria o komórce i plemniku to jedno, a w tym wszystkim jest cała sfera REALA, czyli seks. (seks po łacinie znaczy PŁEĆ)<br />Czemu można dzieci uczyć o oddychaniu, odżywianiu, poruszaniu, wydalaniu (cechy organizmu żywego) a nagle nie wolno o rozmnażaniu i płci???</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
W młodszych klasach (4 klasa pdst) ograniczyłam się do rozmów o tym, skąd się biorą dzieci, jak się rodzą i ile z tym jest radości. Miałam już znakomita podstawę - lekcje o komórkach rozrodczych roślin, zwierząt i ludzi.<br />Dzieci, jak to dzieci, mają mnóstwo pytań, ale same stawiają pewne granice. Dlatego w 4 klasie pytały głównie o to jak to jest z tym "zapłodnieniem wewnętrznym" ( z niejakim pąsem, bo z podwórka wiedziały z grubsza), jak wygląda życie płodowe, jak się dzieci wydostają na świat i co w tym zakresie może zrobić medycyna gdy są problemy?<br />Dalej STOP. Nic innego ich nie interesowało.<br />Łagodnie i w "naukowy" sposób opowiedzenie im o zapłodnieniu wewnętrznym, co przyjęły z wyraźna ulgą i pewnym nawet ...zawodem, że nie robiłam z tego sensacji i tajemnicy.<br />Na godzinie wychowawczej wspominałam o zachowaniu asertywnym "nie chodzimy z nikim obcym, nie pozwalamy się nikomu dotykać, bo masz prawo protestować, gdy ktoś cię dotyka w sposób cię niepokojący, a jeśli to robi - idź ŚMIAŁO na skargę, najlepiej do kilku osób". Niestety tego nie było w programie, robiłam to na własne wyczucie. Dyrektor wzdychał "Omatko, że się pani nie wstydzi, ja bym tak nie umiał". NIKT z rodziców mnie nie wyklął, a wręcz odwrotnie.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Na zebraniu z rodzicami odebrałam gratulacje, że przygotowałam grunt: "my z żoną zbieraliśmy się do tej rozmowy, bo to już najwyższy czas", albo, że zdjęłam im z głowy niewygodny ciężar.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Wcześniej oczywiście też maluchy o to pytają "skąd się wziąłem"? Ale wystarcza im opowieść o nasionku i mamusiowym brzuszku.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Prosiłam dyrektora o zastępstwa w klasach starszych (7 - 8) podczas których stawiałam na biurku kapelusz i prosiłam o karteczki z pytaniami. WSZYSTKIMI.<br />Później wyjmowałam, czytałam i odpowiadałam na wszelkie pytania. Godziny musiały być dwie (a najlepiej więcej) bo najważniejsza była godzina o szacunku dla siebie i własnych decyzji, o szacunku dla kogoś komu się proponuje seks, o słowie NIE i zachowaniu asertywnym, o konsekwencjach zachowań nieasertywnych "on się wścieknie jak mu odmówię", i o szantażu " daj mi dowód na to że mnie kochasz", a też o "miłości kiblowej" i odpowiedzialności czyli temat antykoncepcji szerokowachlarzowej, medycynie, wizycie u lekarza ginekologa, którą wszak kiedyś trzeba wreszcie odbyć. Pytano mnie też o miłość homoseksualną i o mnóstwo podobnych rzeczy zawsze narzekając że już dzwonek, bo młodzież wyczuwała szczerość i szacunek, więc się otwierała, chciała więcej i więcej. To 15 latkowie! Właśnie korciła ich praktyka.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I to są te STRACHY na Lachy, których się boi niby światła pani sportsmenka, leśne dziadki w Senacie, i wielka ilość ludzi obawiających się rzeczy, którymi się nawzajem straszą szerząc lęk., że NIBY "szkoła ma kształtować dzieci jako żer dla pedofili. Seksualizować".<br />Większej bzdury nie słyszałam, ale LĘK został zasiany. I zbiera straszne żniwo iście średniowiecznego strachu przed ...słomianym potworem.<br />A prawdziwy potwór czyli niewiedza, wczesny, głupi seks w postaci nieodpowiedzialne zabawy i seks bez zabezpieczeń, wulgarna edukacja internetowo podwórkowa szaleje...<br />Zaś ogłupieni owym lękiem dorośli widzą w edukacji SAMO ZUO... Warto NAJPIERW samemu się dowiedzieć o co chodzi z ową edukacją u źródeł, czyli od nauczycieli i pedagogów, a nie od siewców strachu. Oni oparli swoje przesłankach na ... braku prawdziwej informacji i lęku.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Cyt: " Odpowiedzi na pytania dziecka są dostosowane do jego wieku, a dzieci powinny przekonać się, iż zagadnienia związane z seksualnością mają pozytywny charakter i są przyjemne. Dzięki temu można u nich rozwinąć pozytywne nastawienie do własnego ciała, a także nauczyć ich właściwych metod komunikowania się (na przykład we właściwy sposób nazywając części ciała); jednocześnie dziecko uczy się, że istnieją indywidualne granice i zasady społeczne, które trzeba respektować (nie możesz dotknąć każdego, kogo chcesz). Co ważniejsze, dziecko uczy się, uświadamiania sobie i stawiania własnych granic (możesz powiedzieć nie; możesz poprosić o pomoc). W tym rozumieniu edukacja seksualna jest również wychowaniem społecznym i przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu."</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Proszę poświęcić czas i przeczytać WSZYSTKO DOKŁADNIE. </div>
<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
<span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">Szczególnie zaniepokojonym polecam rozdział Matryca Edukacji. <br />Niżej PDF pt: Standardy edukacji seksualnej </span></span><span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">w Europie.</span></span><br /><br /><span style="color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;"><span style="font-size: 14px;">https://spunk.pl/wp-content/uploads/2013/03/WHO_BZgA_Standardy_edukacji_seksualnej.pdf?fbclid=IwAR2LV6UhWU2g4FNVgmAUiGMT0RobXkUM5r9bCMVG3fUQbYhI8PbeogME40g</span></span></div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-79616470266885802442019-05-17T14:02:00.001+02:002019-05-17T14:02:19.846+02:00Autor! Autor! Czyli Konkordat... <div style="background-color: white; color: #666666; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px; margin-bottom: 1em; margin-top: 1em;">
Na jednym z portali ktoś (szukam autora) ukuł doskonałą analogię:</div>
<div style="background-color: white; color: #666666; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px; margin-top: 1em;">
"WYOBRAŹCIE sobie taką hipotetyczną sytuację - Polska podpisuje z Rosją układ, na podstawie k<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;">tórego:<br /><br />1. Polska będzie utrzymywać na swój koszt wszystkie ambasady Rosji i rosyjskie uczelnie wyższe, licea i gimnazja na terenie Polski.<br /><br />2. Polska zgodzi się, aby Rosja posiadała na terytorium Polski siatkę jawnych, umundurowanych funkcjonariuszy, zarówno obcego pochodzenia jak i rekrutowanych miejscowo oraz tajnych agentów i agentów wpływu rekrutowanych i szkolonych od niemowlęctwa.<br /><br />3. Funkcjonariusze ci będą mieli gwarantowany wstęp do szkół, szpitali, więzień, jednostek wojskowych, w celu gromadzenia informacji i prowadzenia działań propagandowych i manipulacyjnych na rzecz Rosji i jej interesów.<br /><br />4. Funkcjonariusze ci wstępując do polskiego wojska zostają od razu co najmniej kapitanami, a nawet generałami i mają nie tylko pensje pochodzące z dochodu narodowego Polski, ale także maja dostęp do największych tajemnic<br /><br />5. W stosownych przypadkach będą mieli tez pensje i przywileje takie same jak pracownicy tych ośrodków, ale pod wieloma względami nie będą podlegać takim samym przepisom np. ci w szkołach nie będą podlegali kuratorium i ministerstwu,<br /><br />6. Funkcjonariusze ci będą mogli na terenie swoich eksterytorialnych placówek codziennie (a minimum raz w roku) przesłuchiwać polskich obywateli bez świadków i przy zachowaniu tajemnicy, na okoliczność posłuszeństwa prawu i interesom Rosji.<br /><br />7. Rosja zastrzega sobie prawo do organizowania bez uzyskiwania stosownych zezwoleń, manifestacji ulicznych w święta państwowe Rosji we wszystkich miejscowościach w Polsce oraz okresowych przemarszów drogami publicznymi do wybranych placówek dyplomatycznych.<br /><br />8. Ponadto Polska przyzna im bezpłatną opiekę medyczną i emerytury.<br /><br />9. W przypadku łamania prawa przez tych funkcjonariuszy, w szczególności gwałcenia polskich dzieci, o ile nie zostali złapani na gorącym uczynku, Moskwa zastrzega sobie prawo do nie informowania polskich władz i podejmowania kroków zgodnie ze swoimi interesami - np. tuszowania sprawy, zastraszania ofiar, przenoszenia winnych na inną placówkę, kłamania, oskarżania innych etc.<br /><br />10. Rosja zastrzega sobie prawo do wykorzystywania swoich funkcjonariuszy do otwartego krytykowania i wpływania na polską politykę wewnętrzną i zewnętrzną, prawa obywatelskie, kierunki badań naukowych i inny dowolny aspekt życia społecznego i politycznego<br /><br />11. Rosja zastrzega też, że jest niezależnym państwem i Polska nie ma tam prawa krytyki, a manipulacje są niedopuszczalne i będą ścigane przez polską policję, prokuraturę i sądy.<br /><br />12. Polska ma też oddać Rosji wszystkie ziemie i nieruchomości jakie kiedykolwiek należały do władz Imperium Rosyjskiego lub Związku Radzieckiego albo obywateli któregoś z tych krajów.<br /><br />13. Polacy robią codzienną składkę pieniężną na rzecz Rosji.<br /><br />14. Polski rząd finansuje działalność agentów Rosji pracujących w Polsce.<br /><br />15. UMOWA GWARANTUJĄCA TE WSZYSTKIE PRZYWILEJE NIE PODLEGA WYPOWIEDZENIU !</span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #666666; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 12px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 1em; margin-top: 1em;">
PODOBA SIĘ ??? NIE ???<br />A co jeżeli to zamiast Rosji byłyby Niemcy?<br />TEŻ NIE?</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 1em; margin-top: 1em;">
Więc dlaczego zgodziliśmy się na coś takiego SAMEGO w stosunku do WATYKANU (konkordat) - który zawsze trzymał z zaborcami i potępiał nasze powstania narodowe?"</div>
<div style="font-family: inherit; margin-top: 1em;">
Wow, mi dech zapiera... A wam..?<br />Autor póki co nieznany, ale sprawa, powinna być znana. </div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-83008227581745264322019-05-17T12:53:00.002+02:002019-05-17T12:53:35.866+02:00W sprawie nauczycieli, czyli "Dziecku potem"<span style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">DZIECKU POTEM.</span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;" /><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;" /><span style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">W czasie podróży samolotem steward albo stewardesa pokazują nam, co robić w razie rozszczelnienia czy zadymienia samolotu - spadają maski tlenowe i pada komunikat </span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;" /><span style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">NAJPIERW ZAŁÓŻ SOBIE. DZIECKU POTEM</span><br style="background-color: white; color: #1c1e21; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;" /><span class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1c1e21; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;"><br />To nieprawda, że zawsze i wszędzie dzieci są najważniejsze. Bywa, że nie są, a nawet nie mogą, czasem najpierw trzeba uratować dorosłych, żeby ci mogli sprawować opiekę nad dziećmi. Bywa i tak, że chorzy dorośli czy starcy są ważniejsi od zdrowych dzieci.<br /><br />Głosy oburzenia osób nagle strrrrrasznie zatroskanych o dzieci w strajku są mocno przesadzone. Ach! Że "dzieci to odczuwają". No, a jak inaczej? Jak inaczej to przeprowadzić? Inaczej się nie dało. Ten rząd ma w dupie wykształciuchów, którzy raczej nie będą wyborcami - to cholerę im w bok! Niechaj żebrzą, a rząd zajmie się malowaniem pisanek i jajeczkiem. Nie mają czasu przed świętami!<br /><br />Inni utyskują, że gdy strajk uderzy w matury i egzaminy to "złamie tym biednym dzieciom życie". Życia nie złamie. Najwyżej utrudni, zmeandruje. IIWŚ to pokazała - po niej wiele młodych ludzi miało przerwę w nauce i... nadrobili, dali radę!<br />Bo "taka była sytuacja".<br />I gdybym utrzymała tę retorykę łamania życia, to PIS łamie życie zarówno TYCH dzieci, jak i nade wszystko nauczycieli, w tym 80% kobiet które i tak z racji płci, zawodu i kulturze nie są wrzeszcząco roszczeniowe. Nie palą opon, nie wloką świńskich trucheł i latami dały sobie wmawiać, że pracują dla idei.<br /><br />DZIECKU POTEM.<br />Dzieciom nie dzieje żadna krzywda. Tak naprawdę? Żadna. Mają dyskomfort, utrudnienie (zwłaszcza rodzice małych dzieci) ale to nie jest KRZYWDA, nie szermujmy tym słowem. Przeżyją.<br />Bo to jest też walka o jakość oświaty.<br />Do zawodu w którym dostaje się jakieś resztki z pańskiego stołu (porównajmy z członkami rządu, czy zasiadającymi w radach spółek skarbu państwa) nie pójdzie nikt sensowny! Opustoszeją wydziały biologii, geografii fizyki i chemii na kierunkach pedagogicznych, a na ich miejsce przyjdą matoły tłumaczyć, że Ziemia jest płaska i pan bozia stworzyła świat w 7 dni, 2000 lat temu a każde dziecko taszczy od pieluch jakiś idiotyczny grzech,... Tego chcemy tupiąc na nauczycieli?<br /><br />Nie obciążajmy nauczycieli za ten obecny DYSKOMFORT.<br /><br />DZIECKU POTEM.<br />Nauczyciele - trzymajcie się i może jednak jakoś dotkliwiej strajkujcie, bo jak widać rząd ma Was w ... i upokarza z dnia na dzień co raz ohydniej.<br />To strona rządząca, i ministra tego bur...aganu są odpowiedzialni za dziecięco młodzieżowy DYSKOMFORT.<br />I tylko! TYLKO ONI!</span>Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-59309528045257173502019-05-17T12:39:00.002+02:002019-05-17T12:39:41.996+02:00Multitasking czyli wielozadaniowość i jak sobie z tym radzić. <div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
Do czasopisma (nowe jest) To Twój Moment napisałam tekst w którym wykorzystałam realny, najprawdziwszy łańcuszek, który mnie kiedyś dobił, a przydał się bardzo gdy miałam napisać felietonik o multitaskingu czyli wielozadaniowości:<br /><br /> Multitasking…czy koniecznie?</div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
Miltitasking, czyli wielozadaniowość? Przypomina mi się durnowaty łańcuszek pochodzenia amerykańskiego pt „Kobieta idzie spać” Przytoczę tę martyrologię:<br /> <br /> <span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Rodzice oglądali TV i mama powiedziała: "Jest już późno, jestem </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> zmęczona, pójdę spać". Poszła do kuchni zrobić kanapki dla nas </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> na jutrzejszy lunch, wypłukała kolby kukurydzy, wyjęła mięso z lodówki na dzisiejszą kolację, sprawdziła ile jest płatków śniadaniowych w puszce, nasypała cukru do cukierniczki, położyła łyżki i miseczki na stole i przygotowała ekspres do zaparzenia kawy na jutro rano.</span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Potem włożyła już upraną odzież do suszarki, załadowała nową partię do pralki, uprasowała koszulę i przyszyła guzik. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Sprzątnęła ze stołu pozostawioną grę, postawiła telefon na ładowarkę </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> i odłożyła książkę telefoniczną do szuflady. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Podlała kwiaty, opróżniła kosze na śmieci i powiesiła ręcznik do wysuszenia. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Potem ziewnęła, przeciągnęła się i poszła dosypialni. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Zatrzymała się przy biurku i napisała kartkę do nauczyciela, odliczyła trochę kasy na wycieczkę w teren i wyciągnęła podręcznik schowany pod krzesłem. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Podpisała kartkę urodzinową dla przyjaciółki zaadresowała kopertę i nakleiła znaczek </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> oraz zapisała, co kupić w sklepie spożywczym. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Obie kartki położyła obok torebki. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Potem Mama zmyła twarz mleczkiem "trzy w jednym", posmarowała się kremem "na noc i przeciw starzeniu", umyła zęby i opiłowała paznokcie. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Ojciec zawołał: "Myślałem, że poszłaś do łóżka".</span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> "Właśnie idę" - odpowiedziała Mama.</span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Wlała trochę wody do miski psa i wypuściła kota na dwór, potem sprawdziła czy drzwi są zamknięte i czy światło na zewnątrz jest zapalone. Zajrzała do pokoju każdego dziecka, </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> wyłączyła lampki i telewizory, powiesiła koszulki, wrzuciła brudne skarpety do kosza i krótko pogadała z jednym z dzieci, jeszcze odrabiającym lekcje.</span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">W swoim pokoju Mama nastawiła budzenie, wyłożyła ubranie na jutro, naprawiła stojak na buty. Dopisała 3 rzeczy do listy 6 najważniejszych czynności dowykonania. Pomodliła się i wyobraziła sobie, że osiągnęła swoje cele. </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> W tym samym czasie Tata wyłączył telewizor i oznajmił </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> "w powietrze": "Idę spać". Co też bez namysłu uczynił. </span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Coś nadzwyczajnego w tej historii? Zastanawiasz się, dlaczego kobiety żyją dłużej? </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> "BO JESTEŚMY SKONSTRUOWANE NA DŁUGIPRZEBIEG".... </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> (i nie możemy umrzeć wcześniej, bo tyle mamy jeszcze do zrobienia!!!)</span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Wyślij dziś tę historię do 5 fantastycznych kobiet - na pewno będą </span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> Ci wdzięczne. (za co?! – mój dopisek)</span><br /><span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;"> I do mężczyzn - niech się trochę zastanowią (nad czym? Skoro żony ich obsługują?)</span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
Boże, co za idiotyzm! Nie będę wysyłać tej historii do fantastycznych kobiet, chyba po, to żeby się obśmiały i pokiwały głową z ubolewaniem. Fantastyczna kobieta, nie robi z siebie męczennicy, a z domowników kalek i udzielnych książątek. Ta kobieta z tekstu nie umie zorganizować domowników do wspólnej troski o dom. Za mało wymaga od domowników, i rżnie bohaterkę. <br /> Nie zdobyła szacunku dzieci i męża, nie stawiając siebie na równi z nimi, nie ucząc ich, że powinni się z nią liczyć i włączyć się w pomoc w domu. Szybko zapadnie na choroby psychosomatyczne, a jak dzieci podrosną, będzie czuła pustkę, bo zabraknie osób do obsługiwania.<br /> Nie lubi męża, ani chyba seksu z nim, więc kombinuje na sto sposobów, żeby odwlec pójście do łóżka. Za kilka lat będzie płakała u terapeuty, że mąż ją zdradza. Jako babcia będzie nadopiekuńcza, i namolna, bo nie poświęciła sobie czasu na to, żeby mieć własne zainteresowania, żeby mieć własny świat i własne radości.<br /> Mogę wysłać to tylko, wraz z komentarzem jako przestrogę do kobiet, które nie wyrobiły sobie odpowiedniej pozycji w rodzinie, nie umie DELEGOWAĆ ZADAŃ, co w fajnej rodzinie powinno być normą. Współczesna i mądra kobieta tak organizuje rodzinę, żeby nikt w niej nie był ani przeciążony, ani rozleniwiony, bo dom, to teren należący do wszystkich, więc wszyscy muszą umieć o niego dbać. <br /> Uściski! <br /><br />Dzisiaj pani redaktor przysłała mi mail od czytelniczki (nie poprawiam, niektóre lapki (telefony? Może nie mają polskich znaków) :<br /><br /> <span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Pani Doroto, Droga Redakcjo </span></div>
<div class="_2cuy _3dgx _2vxa" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #1c1e21; direction: ltr; font-family: Georgia, serif; font-size: 17px; margin: 0px auto 28px; overflow-wrap: break-word; white-space: pre-wrap; width: 700px;">
<span class="_4yxp" style="font-family: inherit; font-style: italic;">Felieton Malgorzaty Kalicinskiej MULTITASKING =MUTIPROBLEM przeczytalam dwa razy I zamarlam.Mam 36 lat- czuje sie mloda, mam dwojke dzieci, wspanialego meza I tez tak robie.To straszne! Wlasnie zdalam sobie sprawe, ze usilnie chce byc super mama I zona.Mam meza, ktory mi chce pomagac, mam grzeczne dzieci, ktore moge poprosic o posprzatanie pokoi I to zrobia. Ale ja z mlekiem matki yssalam slowo SAMA. Ja sama wszystko zrobie, wtedy bedzie to zrobione dobrze. Dobrze? To bedzie moje dobrze.Najwieksze wrazenie wywarly na mnie ostatnie akapity " Nie zdobyla szacunku dzieci I meza...", "Nie lubi meza ani chyba seksu z nim...", "Jako babcia bedzie namolna..."To straszne bo to prawda a najgorsze, ze to nie ich wina, to ja tym swoim SAMA codziennie spuszczam sobie krew. A moze I te krew spuszcza kolezanka z pracy, ktora zawsze jest perfekcyjna I wszystko robi sama, albo tesciowa, ktora od slowa sama zaczyna prawie kazde zdanie. Moze mama, ktora rzeczywiscie byla sama I sama wszystko robila, ale ona musiala. Ja - nie. Oparlam sie o parapet I wyobrazilam sobie siebie za 20lat zgorzkniala, zmeczona zyciem bez usmiechu. Po pracy pojechalam do sklepu I kupilam farbe tablicowa. W domu poprosilam meza o pomalowanie nia sciany w przedpokoju. Zapisalismy tam nasze wspolne obowiazki. Moje corki byly przeszczesliwe, ze wpadlam na taki pomysl. Starsza powiedziala, ze wreszcie wie w czym moze mi pomoc.Tego dnia widmo tej zgorzknialej starej baby gdzies zniknelo. Wiem, ze musze byc czujna by nie powrocilo.Wieczorem wzielam prysznic potem podeszlam do meza I znaczaco mrugajac powiedzialam "ide spac". I czulam sie wspaniale!</span></div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-78898487912415693082018-11-03T11:29:00.002+01:002018-11-03T11:29:22.384+01:00Cmentarne maniery Polaków.<span style="font-family: "Arial",sans-serif; font-size: 12.0pt; line-height: 107%; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-fareast-language: EN-US; mso-fareast-theme-font: minor-latin;"><br />
<br />
Kolega nie znosił swojej matki. Gdy zmarła skremował ją i wrzucił byle jaką urnę
wprost do ziemi na cmentarzu komunalnym. Potem przywiózł skądś spory, owalny
kamień i rzucił na miejsce pochówku urny. Jakby chciał ją przydusić tak mocno,
żeby już nigdy nie wyszła jak jakiś dżin z butelki. Okropne to było.<br />
Chodząc po polskich cmentarzach mam co jakiś czas takie wrażenie, że rzucamy na
zmarłego jakieś głazisko, nagrób (bo nagrobek brzmi jak coś małego) wielki i
ciężki, jakbyśmy się bali, iż zmarli rozkopią się i przyjdą do nas z
pretensjami. Niechaj siedzą pod takim wielgaśnym, szczelnym nagrobem!<br />
Idą na to takie pieniądze, że doprawdy można się załamać. Policzyłam to na
małych liczbach: Cmentarz Wojskowy Powązki: 39000 (po zaokrągleniu) grobów
pomnożyłam przez uśredniony koszt nagrobka. 10 000 (Oczywiście jedne to
„tylko 3500 PLN a inne 50 000 PLN) i wyszła kwota 390 milionów PLN. <br />
A jak policzyć to, co tam zostawiamy? <br />
W całej Polsce (ktoś policzył koszt zniczy i kwiatów naturalnych i sztucznych) to
zakupy za… miliard złotych! A tacy niby jesteśmy ubodzy… <br />
Chodzę i oglądam groby i nadziwić się nie mogę, czemu jesteśmy cały czas tacy
„zastaw się, a postaw się”? Po co zmarłym pomniki za tysiące złotych?! A nam
żywym, po co? Żeby raz, góra dwa do roku, złożyć kwiecie i zapalić znicz? A
czemu ów znicz musi być wielki, ozdobny i palić się 5 dni? Zmarły tego nie
widzi, my też, bo po godzinie jedziemy do domu na obiad. Nie wystarczy maleńki
znicz i kwiat? Musimy paść producentów sztucznych (obrzydliwych) kwiatów i
zniczy? Czy nie lepiej te pieniądze dorzucić do wakacji, na książki? Miliard
złotych zostawiamy w zaduszki na cmentarzach a potem to wszystko ląduje na wysypisku!
<br />
<br />
A pochówek? Pogrzeb to cały przemysł dzisiaj. Na zrozpaczonej rodzinie łatwo
żerować i wpuszczać ją w koszty. KOLOSALNE. Trumny jak samochody, pościel
trumienna, makijaż i lifting, strój trumienny – wszystko co pójdzie do grobowca,
albo do grobu na wieki. Pod ziemię. Pieniądze w ziemię. <br />
A te wielkie, wystawne bukiety, wieńce, które ciężko dźwignąć, wymyślne urny i
oprawa, za którą księża biorą też niewąskie pieniądze. <br />
Osobny temat to zmarłe znakomitości. Zasłużeni.<br />
Aleja Zasłużonych to prestiż, ale i zmartwienie dla rodziny, bo tani nagrobek
tu nie pasuje. <br />
Ostatnio na Fb mamy wręcz wylew pretensji i roszczeń ludzi kompletnie nie
związanych ze zmarłymi do rodzin. Że JESZCZE nie ma nagrobka, że nieładny, że
tabliczka za mała, albo co tam jeszcze. A za tym wylewa się fala hejtu,
wrednych komentarzy, sugestii i przypuszczeń wyssanych z palca. A wdowy, wdowcy
i rodzina czyta to i czuje się jak na publicznym pręgierzu. <br />
Sama miałabym wątpliwości, czy gdybym chowała znanego męża w Alei Zasłużonych,
to czy dałabym się wmanewrować w nagrobek za takie pieniądze, za które mogłabym
na stare lata wyjechać w podróż, albo leczyć się bez problemów. <br />
Nagrobek Kory jest dla mnie jednym z piękniejszych – bez ostentacji i piękny, w
Jej stylu. Nagrobki luminarzy świeżo pochowanych z bramy na prawo – przykładem
nadęcia i gigantomanii a też braku gustu w tym względzie.<br />
Od lat wiadomo, że polski kamieniarz tłucze nie tylko kamienie, ale i potężną
kasę. <br />
Bywałam w świecie, zachwycił mnie jeden z cmentarzy w Perth. To na w pół dziki
park, a tam zamiast alejek z nagrobkami tylko tabliczki ku pamięci i kilka może
malutkich tablic i płyt nagrobnych. Skromniej nawet niż w USA. Bywa, że rodzina
(tak sądzę) zabiera urnę, a może i wkopuje ją do ossuarium czy niskiego
kolumbarium w owym parku, a na mostku czy obramowaniu jeziorka przykręca
tabliczkę z danymi babci czy ojca… I tylko. <br />
Koszty prawie żadne. Bo liczy się pamięć, a nie ostentacja.</span>Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-86414567050549655622018-07-12T09:18:00.003+02:002018-07-12T09:18:43.554+02:00Pierwsze Damy Wpis z Fb:<br /><br />
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
Jako kobieta i człowiek z niejakim zdumieniem widzę udostępniany sobie wzajem mem, na którym mowa jest o tym, że Pani prezydentowa Agata Kornhauser Duda miałaby dostać swoją pensję, i że absolutnie się na to nie zgadzamy.<br />Serio?<br />To wstrząsające, że myślący ludzie idą za emocjami (bo ktoś nie lubi pani Prezydentowej, i ja też nie jestem wielbicielką) a nie za SPRAWĄ.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Nota bene ustawa ta padła. PADŁA, szanowni udostępniacze.<br />I nikt nie zadał sobie trudu sprawdzić, co się z tym projektem dzieje i dlaczego pis nie podpisał pensji dla własnej prezydentowej.<br />PADŁA, a czemu? Bo te pieniądze należałyby się też pozostałym paniom prezydentowym Danucie Wałęsowej, Jolancie Kwaśniewskiej i Annie Komorowskiej, a tego pis już nie mógł ścierpieć.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
W prawie, nie tylko polskim, jest luka legilacyjna w sprawie tego, czy Pierwsza Dama może pracować, czy nie.<br />Zwyczajowo, jeśli jest kobietą (!) z automatu staje się kwiatkiem do garnituru męża i sprawuje "funkcje reprezentacyjne" - znaczy stoi i się uśmiecha, ewentualnie konwersuje mile + inne, czyli<br />wedle woli, sprawuje pieczę nad szpitalami, ochronkami etc.<br />Pierwsi Dżentelmeni na świecie - pracują jak gdyby nigdy nic!<br />Od nich się nie wymaga, by byli kwiatkiem do kożucha żony prezydentki. Pierwsze Damy muszą (?) rezygnować z pracy.<br />Nadto na ten czas nikt Pierwszej Damie nie płaci ZUS. Może to robić oczywiście mąż, łaskawie.<br />Ale to dość kiepskie jest w obliczu równouprawnienia.<br />Słabe to jest. <br />Po dwóch kadencjach niepracowania i nieodprowadzania składek wyląduje finansowo fatalnie.<br />To jest niehalo wobec KOBIETY.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Faktem jest, że w obecnych czasach żona prezydenta bywa narażona na różne wredne zachowania oponentów politycznych, frustratów i zwykłych szaleńców, więc musiałaby jeździć i być w pracy w towarzystwie BORowików czy nawet antyterrorystów. Dlatego padła propozycja pensji publicznej i oficjalnego opłacania ZUS.<br />Wówczas Pierwsza Dama ( i tego trzeba byłoby dopilnować) ubierałaby się z własnej pensji. A i tak dzisiaj każda z dam ubierała się (zwłaszcza na publiczne występy) z naszej kieszeni.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
I tu nie chodzi o tę, konkretną Panią Prezydentową (a w tym nasze sympatie czy antypatie) a wszystkie następne Pierwsze Damy. O KOBIETY.</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">
Przykro mi to pisać, ale warto pomyśleć ogólniej i nieemocjonalnie, zanim się coś podobnego coś wklei, udostępni.</div>
<br /><br />Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-7559512615257383362018-06-30T09:06:00.001+02:002018-06-30T09:06:16.910+02:00Med kontra altmed<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">motto: "<i>Gdy pacjent chce wyzdrowieć, medycyna jest bezradna</i>" ;-)</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Że też w dyskusji o tym, muszę wspominać pani dr onkolog a właściwie robić wykład z psychologii pacjenta!</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Mówimy o pewnych "cudach" które się dzieją w gabinetach altmedów, a potem są dowodem na siłę altmedycyny.</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">NAJWAŻNIEJSZE w tym wszystkim (lekarze powinni to wiedzieć) jest myślenie pacjenta, jego wiara w leczenie i optymizm. Bioenergoterapeuta dał pacjentowi wiarę i jakąś siłę po tym, gdy lekarze rozłożyli ręce i powiedzieli, że tu już nic nie mają do roboty. "Idź pan do domu".</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">I ja o tym!</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">O tym, że tym więcej ludzi będzie szukało CUDU, im więcej lekarzy będzie pacjentom okazywać znudzenie, brak możliwości leczenia czy nonszalancję. To też wina systemu, ale czy to ma obchodzić pacjenta?</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Oboje się dzisiaj leczymy, ja i mąż.</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">I wiem, że z ową komunikacją nie jest najlepiej. Wiem dlaczego, stykam się z tym, no i czytałam Pawła Reszki "Małych bogów" wiem, że lekarze są uwikłani w system, który nie bardzo działa, ale trudno - skoro między pacjentem a lekarzem zieje dziura z powodu braku pełnego porozumienia, (brak czasu na idnywidualizowanie, pacjent bywa drażliwy, załamany nieoptymizujący, mało elokwentny, a lekarz nie ma czasu etc) tworzy się pole dla cudotwórców, którzy z oczyma pełnymi troski ROZMAWIAJĄ i mówią (czasem na wyrost, czasem nieporadnie) to, co pacjent jest w stanie pojąć, bez skomplikowanego, niezrozumiałego języka. (A czasem wręcz bajdurzą).</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Nie wszyscy rozumieją lekarskie terminy i nie wszyscy lekarze umieją upraszczać w rozmowie. Stąd kolejki do cudotwórców.</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;"><b>Na każdy przykład "cudu" znaleźć można pełne wyjaśnienie medyczne, i ja je przyjmę! To jest nauka wiedza i racjonalność</b>, ale to znaczy tylko tyle, że ci pacjenci którzy odeszli z kwitkiem od lekarza szukają alternatywy, ze strachu, jak to bywa najczęściej, i z wielką nadzieją, bo ona umiera ostatnia. A kiedy umrze wcześniej od pacjenta, to "po japkach" jak to się mówi, on traci chęć do życia gdy usłyszy: "medycyna proszę pana/pani nic już tu nie poradzi".</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">To pacjenci tworzą cudotwórców - bo za wszelką cenę chcą wierzyć w cud, którego być może nie otrzymają (z powodów postępu choroby) w szpitalu. Wówczas gdy umierają kilka miesięcy (tygodni) po wizycie u cudotwórcy są spokojniejsi, że skoro cud nie pomógł to pora umrzeć. Szlus.</span>A gdy żyją długie lata?<br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">To podstawowa psychologia. Altemdzi wi</span><span style="background-color: white;"><span style="color: #000066; font-size: medium;">e</span></span><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">dzą o niej dużo.</span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">A jeszcze oszustwa internetu...</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Medycyna klasyczna liczy sobie ok 150 lat.</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Chińska 5000 lat i wszak cały czas są i zgony i uzdrowienia. Zioła, akupunktura, bańki, minerały i te wszystkie chińskie (hinduskie) zabiegi jakoś działały... Tyle lat obserwacji dało dużo wiedzy. Tak, masa ludzi umierała, ale i dużo zdrowiało. Jakoś...</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">Medycyna klasyczna neguje prawie wszystko co nieklasyczne. Ledwie zgadza się na zioła. A przecież na wiele zjawisk nie ma dowodów, więc jak można z całym przekonaniem twierdzić, że skoro nie ogarnia tego "szkiełko i oko" że tego nie ma?!</span><br style="color: #222222; font-size: small;" /><br style="color: #222222; font-size: small;" /><span style="background-color: white; color: #222222; font-size: x-small;">I to jest właśnie strefa cudu, w który chory/rodzina chce wierzyć, że zanim on/ona umrze, sięgnęli po wszystko, nawet po niezbadane. Nawet po cud.</span></span><br />
<div class="gmail_default" style="color: #000066; display: inline; font-size: large;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-79818342840798001362018-06-21T16:17:00.000+02:002018-06-21T19:30:57.265+02:00Kultura chrześcijańska bez kultury.<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
Krajowa Rada Sądownictwa negatywnie zaopiniowała projekt ustawy o związkach partnerskich. Uzasadnienie? "Polska jest demokratycznym państwem prawa, ale kultury chrześcijańskiej".” (GW)</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Rasizm ksenofobia i homofobia mają być chrześcijańskimi wartościami?! Negowanie czyjejś miłości to... KULTURA???</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
To są wady, średniowiecze, to wstyd i hańba, bo powinien liczyć się człowiek i świat dookoła, a nie bzdury wypisane 2000 lat temu w KOMPLETNIE INNYCH warunkach i okolicznościach prz<span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;">ez jakiś facetów uzurpujących sobie prawo do narzucania innym swoich stanowisk!<br />Dla rządu dusz i tylko.<br />To NIE SĄ prawdy uniwersalne, ani okoliczności tłumaczące jakiś niby uniwersalizm, dzisiaj mamy świadomość humanistyczną i NAUKĘ i lata doświadczeń, wreszcie historię która pokazała przemocową stronę religii. I dzisiaj odwoływanie się do plag egipskich, rozstępujących się mórz i sprawdzanie lojalności sugestią by zamordować brata, czy wreszcie pogaduszki z wężem i robienie z niego agenta Tomka, seks z tatusiem (córki Lota) to nie są poważne odniesienia, ani „prawdy uniwersalne”, a 10 przykazań? Zasady współżycia społecznego istniały też w innych, wcześniejszych kulturach, i nie dajmy sobie wmówić, że dopiero 2000 lat temu ktoś wymyślając obowiązującego wszechboga wymyślił też zło i dobro.<br />To pospolita nieprawda.<br />Znacznie wsześniej spisano Kodeks Hammurabiego w którym jasno jest spisane zło i kary za nie. I właśnie dlatego, że owe kary są niezgodne z dzisiejszym pojęciem humanistyki i psychologii nie stosuje się ich dzisiaj. Proste.<br />Religia Chrześcijańska uważa że wszystko co wymyślono 2000 lat temu jest super i dzisiejszy rząd manipulowany przez episkopat wyprowadza religię ponad prawo, naukę i współczesny humanizm. Niebywałe.</span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
Jestem wściekła, że średniowieczne i prymitywne uprzedzenia zatwierdza... KRS! Że muszę żyć w tej Polsce chorej na raka niechęci, nienawiści, prostactwa i ciemnoty.<br />I niech mi nikt nie pisze: „źle ci tu, to wyp*****laj”, bo odpysknę: nie, to ty wyp*****aj, do książek, UCZYĆ SIĘ, pozwijać zwoje, ucz się empatii, poznaj inne kultury, uśmiechaj się, szanuj ludzi innych niż ty.<br />EDUKACJA głupcze!<br />Bo w tym jest piękno świata, w różnorodności, a nie w hermetycznych bzdetach.<br />Howk.<br />Wstyd KRS - owi, wstyd wam ksenofobi i ksenofobki przed barwnym światem, przed nauką i postępem, myślą humanitarną, w którym jest dość miejsca na miłość i szacunek. <br />WSTYD.</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-26446653037653236032018-06-20T08:01:00.000+02:002018-06-21T16:24:46.495+02:00Krótkie majteczki i husaria.<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="f9ls7-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="f9ls7-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span style="font-size: x-small;"><span data-offset-key="f9ls7-0-0" style="font-family: inherit;">"Pasje piłkarskie rozwijają mentalność plemienną, pogłębiają barbarzyńskie podziały na „swoich” i „obcych”, stają się pożywką dla agresji i bezproduktywnego marnowania czasu, który można by poświęcić na naukę, kulturę lub aktywny sport. Oczywiście jeśli wypełnieni adrenaliną młodzieńcy i politycy mieliby robić wojny, to lepiej by budowali sobie stadiony i uczestniczyli w wojnach piłkarskich, a nie realnych. P</span><span style="font-family: inherit;">rof. Magdalena Środa - "Postęp do tyłu"</span></span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="5mksf-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="5mksf-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="5mksf-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Pani profesor uściśliła: "piłkarskie".</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="ebr4j-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="ebr4j-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="ebr4j-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Wszelkie czynności (w tym sport) grupowe są ze wszech miar fajne, łączące (grałeś/grałaś kiedyś na plaży, w siatkówkę plażową, którzy się po prostu skrzyknęli i grają? Nieznajomi - znajomi, a siatka nie tworzy podziału, jest elementem zabawy), fajne i potrzebne. Nade wszystko w aktywnym (!) uczestnictwie.</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="a62j8-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="a62j8-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="a62j8-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Ale kompletnie nie rozumiem tego szaleństwa kibiców na punkcie piłki kopanej! ROZUMIEM podekscytowanie, radość i lekką wrzawę, ale nie świra. Przegiętego, który z karnawału przechodzi w ataki na wrogów, a wrogiem jest "KAŻDY, kto nie z nami" (np Krystyna Janda została przez dziennikarzy i redaktorów narodowych mediów posądzona o nienawiść do Polski, bo tak chlapnął rozsierdzony bramkarz Jan Tomaszewski). </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="7rf93-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="7rf93-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="7rf93-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Czy to nie jest zidiocenie?</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="9qdbl-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="9qdbl-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="9qdbl-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Wszelkie inne dyscypliny sportu żyją gdzieś swoim życiem, owszem, ale AŻ TAK nie spinają "narodowo", nie powodują tego niebezpiecznego nadęcia, wyzwisk i haju. Widzowie, kibice siatkówki, piłki ręcznej, zawodów załóg kajakarskich, tenisa czy ping ponga itp to normalni kibice, bez husarii i narodowego szaleństwa. </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="12ath-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="12ath-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="12ath-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">I smutne, żenujące, groźne jest właśnie to co powiedział pan Tomaszewski i co podchwycili inni dziennikarze redakcje portali, że z faktu iż aktorka wyraziła swoje dezinteresman (moje też i miliona innych ludzi) i swój stosunek do narodowego świra została tak obrzydliwe zhejtowana, a jej, NASZE (!) zdanie sprowadzone do sprawy miłości lub niemiłości do OJCZYZNY - czy to nie jest świr?</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="4cr69-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4cr69-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="4cr69-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Jak pisze moja znajoma o panu bramkarzu: "za dużo przyjmował na główkę", OK, a inni faceci w redakcjach?
</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="fk7ea-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="fk7ea-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="fk7ea-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">Uważam, że ten piłkarski świr miał prawo narodzić się w 76 roku, bo było naprawdę świetnie, nowe w pewnym sensie, ale to wszystko. To wtedy narodził się (ale jeszcze nie był taki chory) ten narodowy, piłkarski psychodeliczny taniec na modłę krajów Ameryki Pd. gdzie prymitywni ludzie nie mając innych zainteresowań, a sami wierzący w Boga popisowo i ostentacyjnie, łamią drugie przykazanie, bo czczą np Maradonę czy innych tam, niczym bogów!
</span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="4b1da-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="4b1da-0-0" style="direction: ltr; font-family: inherit; position: relative;">
<span data-offset-key="4b1da-0-0" style="font-family: inherit; font-size: x-small;">I zdumiewa fakt, że w innych dziedzinach życia społecznego kibice nie umieją już ramię w ramię stanąć, jak husaria w obronie praworządności, demokracji, kobiet i niepełnosprawnych. W tym zawiera się miłość ojczyzny i wolności, panie Tomaszewski et consortes, a nie w piciu piwa kupowaniu dziwnych kapeluszy, barwienia polików na biało czerwono i wrzaskach: "bo tam nasi...!". </span></div>
</div>
<div class="" data-block="true" data-editor="4r8m5" data-offset-key="64n78-0-0" style="font-family: Helvetica, Arial, sans-serif;">
<div class="_1mf _1mj" data-offset-key="64n78-0-0" style="background-color: white; color: #1d2129; direction: ltr; font-family: inherit; font-size: 14px; position: relative; white-space: pre-wrap;">
<span data-offset-key="64n78-0-0" style="font-family: inherit;">To mentalne krótkie spodenki i piłeczka, szkoda że tylko to. </span><br />
<div>
<span data-offset-key="64n78-0-0" style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
</div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-size: 14px; white-space: pre-wrap;">
</div>
</div>
Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8421672990720164971.post-242552402792581442018-06-03T13:51:00.002+02:002018-06-03T13:51:24.614+02:00Taka gmina...<br /><br />
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">
Takie dwie historyjki o kolei w XXI wieku i o nas.<br />Prawdziwe! Na jak najbardziej AUTENTYCZNYCH ;-) faktach! <span class="_47e3 _5mfr" style="font-family: inherit; line-height: 0; margin: 0px 1px; vertical-align: middle;" title="Emotikon wink"><span aria-hidden="true" class="_7oe" style="display: inline-block; font-family: inherit; font-size: 0px; width: 0px;">;-)</span></span></div>
<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Niewielkie miasteczko.<br />Linia kolejowa, stara ale nadal mocno eksploatowana, więc tę kupę gruzu śmierdzącego zresztą szczynami, pobazgranego sprayami i ledwo się trzymającego przebudowano, a właściwie ODBUDOWANO! <span class="text_exposed_show" style="display: inline; font-family: inherit;"><br />Na tym koniec radości.<br />Kupa była stara, więc odbudowano ... i wyszedł zabytek.<br />ZABYTEK, więc w ocenie konserwatora dzieło nietykalne.<br />Zamiast oddać to kioskarzom garmażerii i zrobić porządny WC wiater tam ino szaleje. Pusto jest. <br />Jest TYLKO jedno, smutne okienko i na małej ladzie biletowej, pod szkłem, RĘCZNIE napisana poprawka spóźniających się pociągów. A teraz UWAGA:<br />Mąż pyta pani w okienku:<br />- Czemu nie ma gabloty z rozkładem jazdy na tej hali?<br />- Na peronie jest.<br />- Ale czemu tu, na hali brak takiej gabloty i wyświetlającego się komunikatu, monitora z zawiadomieniem co, gdzie, kiedy i dokąd?<br />- Nie pozwolił KONSERWATOR ZABYTKÓW.<br />- ???<br />- No, bo to podobno zabytek. Nie pozwolił na nic! </span></div>
<div class="text_exposed_show" style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px;">
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px;">
Sytuacja druga:</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Tłuszcz. Podobnie odnowiony dworzec. Dziwne dojście do peronów i do dworca, z każdej strony kostka ale pośrodku 15 metrów teren niczyj, więc ani tam kostki ani asfaltu - BŁOTO i syf. Trudno, komuś się myśleć nie chciało, ktoś się z kimś nie dogadał. Symptomatyczne, bo jeszcze wiele tu mamy podobnych w gminach. ktos wyasfaltował gminna drogę ktoś wojewódzką a między nimi 5 - 7 metrów ....niczego. Bo nikt się do tej ziemi niczyjej nie przyznaje. leżą jumby (dobra wersja) albo kałuża i brud (ta gorsza wersja). LATAMI.</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Na peronach tłok, bo się pociąg spóźnia. Nie ma wyświetlaczy. Jest "szczekaczka" JEDNA i z takim pogłosem że komunikatu nadawanego "paszczą" nie sposób zrozumieć.<br />Tu też problemy z gablotami i wyświetlaczami (mało), też w hali pusto i smętnie. Bardzo niedaleko jest Topaz - sklep spożywczy to choć bułkę i kefir można sobie kupić. Na drogę.<br />Na jedynym wyświetlaczu nie podają faktu, że pociąg się spóźni i będzie za godzinę. Są tylko komunikaty o aktualnie nadjeżdżającym pociągu. O opóźnieniu możesz się dowiedzieć w okienku. Idź i się zapytaj!<br />Pociąg do B-stoku nie nadjechał o określonej godzinie. Ma opóźnienie ponad pół godziny. Konduktor spóźnionego pociągu zapytany o powód i chyba z nadzieją pytającego na jakieś PRZEPRASZAM, słyszy:<br />- ...mamy prawo!<br />Czyli efekt szatni i płaszcza działa coraz cześciej...</div>
<div style="font-family: inherit; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">
Ludzie miejscowi się na to godzą. WSZYSCY się na to godzą. <br />Milczą jak petent za caratu, albo jak wierny na zakrystii mnąc czapkę w milczeniu. W strachu, że się narazi urzędnikom.<br />A urzędnicy coraz bardziej chamscy i bezczelni.<br /><br />SUBMISSION po polsku.</div>
</div>
<br />
<br />Małgorzatahttp://www.blogger.com/profile/03813544472562682284noreply@blogger.com0