niedziela, 13 stycznia 2013

Dom szczęśliwej… czyli wishfull thinking.



To nie jest wyłącznie kwestia kasy, ale… jest.
Mam dzisiaj na myśli Domy Opieki Społecznej, których już sama nazwa powoduje u każdego z nas minę jakby nas bolały zęby przednie.
To nie jest fajny temat! Dlaczego? Ano wina jest w czterech punktach.
Po pierwsze od zawsze u nas (nie mieliśmy starożytności, w której starzy mędrcy byliby szanowani) stary oznaczało nieprzydatny, zbędny. (Jeśli szanowano starego króla czy szlachcica to tylko bogatego i to bardziej szanowano urząd niż samego człowieka). Gdzieś tam zbliżyliśmy się do starców, gdy pojawili się nam mistrzowie słowa, aktorstwa, ale nie na długo. Znów mamy czas, gdy młodzi szczają na pomniki – bluzgają na siwe głowy – a to na Szymborską, a to na Bartoszewskiego dodając sobie splendoru – jaki to jestem odważniak! Jak dla mnie tylko odważnik i nic więcej. A już starzy ludzie na ulicy, w tramwajach, – z drogi! Szokujące jak wiele było ataków młodych ludzi na hasło „ustąp miejsca starszemu”. Zapomniały głupie dzieciny, że ci starzy kiedyś podcierali im tyłki i łożyli na utrzymanie?
Po drugie starość jest nieestetyczna. I już nawet nie o samą ładność chodzi, ale o wieloletnie zaniedbania, które, niestety fundujemy sami sobie, olewamy problemy z prostatą i pęcherzem, więc bywa, że starzy ludzie… śmierdzą (gdy nie dbają wystarczająco o higienę), nie czyszczą protez i śmierdzi im z ust, nie dbają o fryzurę, ubranie. Bywa tak niestety. Zmarszczki i kłapiąca szczęka, ogólne zasmucenie sprawia, że człowiek stary odsuwa się od społeczeństwa ale podświadomie chcąc być w nim nadal zachowuje się jak odsunięty przez grupę …przedszkolak – tupie, przezywa i wścieka się, złości a w podtekście jest: zainteresujcie się mną!!!
Po trzecie – PIENIĄDZE. Niestety placówki opiekuńcze potrzebują pieniędzy. Trzeba zapłacić kucharkom, sprzątaczkom, pielęgniarkom, stworzyć starszym osobom, które są zmuszone (to dlaczego są zmuszone to osobny byłby felieton) do korzystania z takiej formy bytowania jakąś namiastkę domu. Więc i architektura takiej placówki powinna być dostosowana, przyjazna. Dla starszych par wspólny pokój z minikuchnią, dla obłożnie chorych pokój szpitalny, ale niekoniecznie biały z szarym linoleum.
Po czwarte i to jest ogromnie ważne – mentalność, morale opiekunów. Czyli uczciwość, serdeczność, zrozumienie, fachowość. Ja by stworzyła specjalne technika, czy licea o kierunku geriatria. Wielkim i nierozwiązalnym problemem w takich dzisiejszych domach opieki jest sprawa… ubrań. Zazwyczaj nikt sobie nie zawraca głowy tym, że oto są ubrania pani Lodzi. Wszystkie ciuchy są prane ogólnie i starych podopiecznych ubiera się w to, co jest czyste, ale niekoniecznie ich własne. To upokarza. Wieloosobowe pokoje bez choćby parawanu, czyli żadnej intymności i pokrzykiwanie, pospieszanie pensjonariuszy, bo obsłudze się spieszy. Nawet nie mówię o niecnych praktykach, bo to naganne i złe, ale i zwyczajne domy opieki nie umieją sobie wypracować humanitarnego stosunku do podopiecznych.
Daleko nam do amerykańskich domów opieki (nawet tych na średnim poziomie), w których osoby oddające swoją pensję, są obsługiwane godnie. Nie jesteśmy jeszcze na to gotowi? Za mało w nas człowieczeństwa?
No i służby dalsze, czyli sanepid, który owszem wymaga, ale czasem potrafi tak się doczepić do spraw nieistotnych, że właściciel zamyka placówkę z powodu braku jakiegoś duperelnego odkażacza w kuchni, czy czwartego zlewu.
Społeczeństwo się nam starzeje. Potrzeba będzie takich domów, bo niestety nie każda rodzina chce i radzi sobie ze starym człowiekiem. I dlatego akcja Jurka Owsiaka – kropla w morzu, jest warta naszych pieniędzy, bo nie wiemy jak to będzie z naszą starością.

rysunek A. Rost wg Van Gogha.
 



PS Oczywiście są świetnie prowadzone domy opieki, są świetne wnuczęta i troskliwe dzieci, jednak kiedy piszę ten tekst mam w oczach te wszystkie odcienie szarości i smutku jakie są jeszcze niestety zawarte w słowie: Dom Opieki. Niestety nie jest to dom, a czasem opieka w nim nieczuła, a problemów przybywa wraz ze starymi ludźmi dla których często brakuje serc i pieniędzy.
M.


4 komentarze:

  1. Dokladnie tak jest . Wlasnie dlatego ( skonczylam niedawno 40 lat ), wcielilam w zycie postanowienie : zadbac o siebie i meza . Aby jak najdluzej starczylo nam witalnosci , energii i entuzjazmu do zycia . Zwalczyc w zarodku wszelkie pojawiajace sie wlasnie dolegliwosci , zaleczyc i nie pozwolic im na powrot. Na ogol starosc jest smutna, a ja tak nie chce , przeraza mnie to. Pozdrawiam z Chicago :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w trakcie lektury ,,Lilki" i jestem zachwycona, świetna opowieść !

    OdpowiedzUsuń
  3. Starość na Zachodzie ma też różne odcienie. W Polsce rodzina o wiele częściej zajmuje się swoimi bliskimi. Jest do tego zmuszona, czy tak dyktuje serce? W Kanadzie rzadko widzę babcie i dziadków z wnuczętami. Dziadkowie są w domach opieki, a wnukami zajmują się nianie. Oczywiście najlepszy jest złoty środek i ufam,że kiedyś w Polsce będą wspaniałe domy spokojnej starości i wspaniałe rodziny, które zechcą zajmować się staruszkami. A seniorzy? Może zadbają bardziej o siebie? Na to niestety często trzeba funduszy. Popieram Owsiaka z całej duszy!!!
    Beata z Kanady

    OdpowiedzUsuń