piątek, 20 października 2017

List otwarty do Ministra Zdrowia. Mojego zdrowia.

Panie Ministrze Radziwiłł!
Panie … Książę!

Nie interesuje mnie 6,8 % PKB na zdrowie za osiem lat. Ani za dziesięć.
Interesuje mnie dzisiaj, a właściwie wczoraj, bo ja mam już swoje lata, bo ja i całe za mną „srebrne tsunami” – starzejemy się, i chorujemy.
Czy pan wie, że za zlecanie pacjentom drogich badań lekarz otrzymuje czerwone ostrzeżenie na ekranie monitora? Bo przekroczył jakiś uzgodniony limit?
Powiem panu, jak to zadziałało.
Nasz lekarz pierwszego kontaktu karnie się trzyma limitów.
Nie zleca droższych badań ponad to co może, bo zależy mu na posadzie. Boi się reperkusji gdy zleci np. o jedną więcej kolonoskopię.
Co dzięki tej oszczędności zyskuje system?
KOLOSALNĄ dziurę budżetową, bo co prawda system przyoszczędził dzisiaj na nas sześćdziesięciolatkach odmawiając nam skierowania na to średniodrogie badanie, ale już jutro straci na nas masę pieniędzy. Zgodnie z powiedzonkiem, że chytry dwa razy traci.
GDYBY nasz doktor nie bał się i zlecił nam 7-8 lat temu badanie, które kosztuje ok 200 PLN, to system dziś nie musiałby wydawać setek tysięcy na nasze leczenie.
To banał!
System oszczędza na badaniach i wobec tego badań profilaktycznych się nie zleca. Robiliśmy je sobie po omacku, nie znając się zanadto, za własne pieniądze i na własną rękę. Nie pomyśleliśmy o kolonoskopii, a lekarz też o takiej konieczności nie wspomniał. Robiliśmy testy na krew utajoną. Lekarz wzruszył ramionami...
Czy Pan wie, Panie Ministrze, że podstępny rak jelita nie daje ŻADNYCH objawów? Jak daje, to już jest zbyt późno.
Wówczas wytacza się na tego raka wielkie armaty, które mnóstwo kosztują.
Terapia celowana np. to koszt miesięczny ok 10 000 PLN. Do tego leki towarzyszące, na przykład Zarzio – na poprawienie ilości białych krwinek – to koszt (dla systemu) 113 PLN za ampułkę a trzeba wziąć całą serię, ok 20.
Robią się z tego niezłe pieniądze – prawda? A hospitalizacja?
A można było wydać 200 PLN, wykryć zmianę zanim stała się rakiem i od razu wyciąć. Ile byłoby oszczędności? Liczył to Pan? Co roku w Polsce 16 000 osób ma stwierdzonego raka jelita. To straszna statystyka, zresztą jak każda inna. Jesteśmy w ogonie Europy pod względem profilaktyki. Pan to wie?
Pewnie nie, bo to Pana nie dotyczy. Pan ma prywatne leczenie. Pan uważa też, że najważniejsze jest „życie poczęte”, a opieka nad seniorami to jakaś aberracja. Czyli co – rządowa eutanazja? Bo nie lubicie Jurka Owsiaka? Bo nie lubicie starych i jego program dla seniorów uważacie za rozrzutność? Pan za chwilę będzie seniorem.
Profilaktyka? Jaka? "Mamy za mało pieniędzy"?
Jak pieniędzy jest za mało, to się robi tak, żeby nie wydawać ich bez sensu. Tymczasem „oszczędzacie” grosze na profilaktyce by potem wydawać tysiące czy setki tysięcy na kroplówki i chemię, operacje, radioterapię, itd. Za późno, często bez wielkiej nadziei na wyleczenie, nierzadko w końcówce choroby chorym już nie rokującym. Kolosalne pieniądze na drogie leki wyciekają kroplówkami w kanalizację podane zbyt późno, tylko dlatego, że lekarz pierwszego kontaktu MUSI oszczędzać na diagnostyce.
Ale Wy wszak, Panie Ministrze, odgrywacie herosów ekonomii! Wszystko Wam tak świetnie się "skleja"! Pan Morawiecki w glorii!
A tyle pieniędzy pchacie kościołowi, że wypada spytać - czemu nie nam, chorym? Kościół polski jest zasobny, zdrowy, da sobie radę. Z Bożą pomocą oczywiście.
My, chorzy, mamy gorzej, bo nam Bóg nie pomaga...
Proszę zatem nam chorym powiedzieć odważnie i w twarz, że Pan nie da ani na leczenie, ani na podwyżki. Bo Pan wie, że to będą (w Waszym mniemaniu) pieniądze wyrzucone w błoto, bo nawet gdy rzucicie jaki ochłap to światły naród, wykształceni lekarze nie oddadzą i tak na Was głosu, jak suweren kupiony za 500+. A to jest jak sądzę główny powód – dać czy nie dać.
Za 6,8% PKB na służbę zdrowia nie kupicie sobie naszych głosów, to prawda, ale moglibyście pomóc nam, Waszym braciom i siostrom Polkom i Polakom godnie i sensownie się leczyć. Ale na tym Wam chyba nie zależy.
To się czuje Panie …Książę, tę Waszą niechęć do wykształconej i myślącej niezależnie części narodu.
To jest aż nadto czytelne.
Przypomnę tylko, że budżet to są NASZE pieniądze. Nie pańskie i nie PiS-u.
Szkoda, że Pan nie da. Rzeklibyśmy:
- O, jakie PANISKO, dał!
A tak wychodzi tylko sługa uniżony prezesa...