poniedziałek, 24 marca 2014

Mistrz Sapek et consortes

Czytam Go uszami. Nowa, świetna forma – audiobook.
W nagraniu uczestniczy ok. dwustu aktorów, narrację Mistrza Sapka (wybaczy mi tę poufałość!) czyta Mistrz Krzysztof Gosztyła. Za nim – dźwięki i inni aktorzy nie mniej świetni. Czasem nadto wczuwający się w rolę? Tak ciut, ciut – Pomurnik w kłótniach z matką nadto ekspresyjny ale to nie wadzi. Nie! Właściwie to się czepiam, żeby nie było zbyt słodko, żeby choć ziarnko soli. 
Wiele upojnych godzin słuchania w napięciu, z ciekawością dalszego ciągu. Stare, dobre słuchowisko!

Andrzej Sapkowski napisał Trylogię husycką -  Narrenturm, Boży wojownicy i Lux perpetua, a wcześniej zyskał sławę Wiedźminem. O ile Wiedźmin to kapitalne fantasy o tyle Trylogia jest głęboko osadzona w historii prawdziwej.
Można sprawdzić: imiona, dzieje, czas i nazwy – wszystko jest uzasadnione i wzięte z historii, a czasem legend, wszystko ma „ręce i nogi”. Bo choć Trylogia husycka to oczywiście opowieść fiction, z elementami fantasy, to jednak większość nazwisk, nazw, rzeczy, które opisuje – to czysta, historyczna prawda! Plus oczywiście kreacja, doprawiona ze smakiem magią. Wspaniała mieszanka!
To dzieje młodzieńca Reynevana - Rainmana z Bielawy i jego przyjaciół. On: to lekarz, medyk, zielarz i czarownik. Jest też oczywiście miłość i nieustające niemal napięcie, bitwy, tajemnice, zagadki, sploty okoliczności, knowania i ucieczki.
Myślę sobie – porównując Trylogię Sapka, z Tolkienem i Eco (Imię róży) i może ciutkę Rowling, że możemy być dumni. Nasz Mistrz stworzył dzieło wspaniałe. Nadto nam bliskie bo dzieje Reinmara toczą się na Śląsku i w Czechach, odrobinę w Polsce, w miejscach znanych nam i bliskich.

Nigdy nie lubiłam historii, ale to jak mnie Mistrz Sapkowski w nią wprowadza, uwodzi, każde słuchać, myśleć, czuć – to jest mistrzostwo literackiej magii.
Aktorsko – rzecz zrobiona świetnie. Czasem też myślę sobie całkiem na marginesie – jak bardzo jest to opowieść antyreligijna, bo wszystka krew, która tam się przelewa, to właściwie krew wrogów mających jednego Boga i ona leje się i leje potokami... Jedni chcą żyć skromniej, do czego nawołują, więc są nazwani heretykami (husyci), a inni wolą żyć z Bogiem, ale w rozpuście i bogactwie. Prosty lud stale w strachu, biskupi katoliccy leją sobie sadła za boki i grzeszą na potęgę pychą i zabawą z dziewkami, rycerze pod bronią non stop tracą życie w kolejnych bitwach o rację najmojszą, kobiety i niepokorni skwierczą na stosach poddawani najwymyślniejszym torturom,. Gdzie miłość i miłosierdzie? Nima!
Zadziwia mnie to, że pisanie Mistrza Andrzeja nie jest nagradzane. Dziwna cisza nad nim... 
Zazdrość starszych kolegów zasiadających w kapitułach? 
Nonszalancja młodszych piszących (nagradzanych, a jakże!) o wiele mniej poradnie, ciężko i ….nudnie? Krytyków tak zajmujących się pyskówkami, poniewieraniem pisarzy (pisarek zwłaszcza kąsanych z lubością) albo wiecznym utyskiwaniem na stan czytelnictwa, że na doskonałe rzemiosło - świetny styl, wartką akcję i walory poznawcze prozy Sapkowskiego, i nową/starą jakość – słuchowisko zrobione doskonale czasu ani serca nie mają?
Szkoda… 
Dla mnie Andrzej Sapkowski językowo znakomity stoi na równi z Lemem, tematycznie z Eco, fantazjuje jak Tolkien i przy tym wszystkim NIKOGO nie naśladuje tworząc własny kanon literacki – Prozę Sapkowskiego. Dziękuję wydawcom (SuperNOVA) - redaktorom nagrania, aktrom dzwiękowcom i montażystom, za tę frajdę w słuchaniu! Reżyserowi Januszowi Kukule - pokłon, Krzysztofowi Gosztyle i Lesławowi Żurkowi, a też wszystkim pozostałym - oklaski na stojaka!  

Ogromnie się cieszę, że się przełamałam i weszłam w świat Reynevana a za nim w historię. Na naukę nigdy nie jest za późno.
Polecam zatem Sapka na uszy!

2 komentarze:

  1. Przypomnialy mi sie stare, dobre sluchowiska radiowe, nie pamietam nazwy, ale czekalo sie na nie z utesknieniem. To byla taka opowiesc w stylu serialu M jak Milosc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czekałam na Matysiaków! Jak to dawno było...Nie znam trylogii Sapkowskiego, ale zachęciłaś mnie do przeczytania, bo wolę czytać, nie słuchać (jeszcze)...

    OdpowiedzUsuń