wtorek, 4 stycznia 2022

O tkance nowotworowej

Ten tekst chodzi za mną od dawna…

…mniej więcej od chwili, gdy kolejna ekoterrorystka, mądralina, pchnięta imperatywem „ja wiem lepiej” uciera mi nosa, dowodząc, że moje myślenie, pragnienia, marzenia nie są trendy, nie są eko!

Nie są, a wiesz czemu?
Bo jestem komórką rakową, choćbym nie wiem jak wojowała pokrzykiwała i wskazywała palcem winnych, jestem nią tak ja, jak i ty, on, ona, oni. My ludzie nimi jesteśmy en masse.

Moja świadomość bycia taką rakową komórką na Ziemi nie sprawi jednak, że z dnia na dzień przestanę nią być. Musiałabym się wyprowadzić do lasu, wcinać mech i pić wodę ze strugi, do której przesiąka gówno ze sławojek, z sąsiedniej wsi. Umarłabym po dwóch tygodniach, może miesiącach?
Zrób to jeśli-ś taka eko! Żeby uratować planetę musielibyśmy wszyscy tak. Serio? Damy radę? NIE. Nie i już.

I tu dochodzimy do pewnego sedna (a jest ich kilka, jednak ono jest NAJ) do przeludnienia. OVERPOPULATION.
Optymiści będący z dala od ekologii, na haju stwierdzenia „jest doooobsz, ososicho?”, twierdzą, że mamy jeszcze mnóstwo możliwości wyżywienia tej liczby ludzi. Wywalam więc na takich wiaderko otrzeźwienia: jedzenie to nie wszystko. Potrzebna jest WODA, energia, budynki, i cały ten mega przemysł zawalający nas gadżetami, bez których nie umiemy już żyć. Co gorsza – nie chcemy. Kochamy je. Znaczy, umieją bez tego żyć kobiety Masajów, garść Aborygenów i kilkanaście plemion na wyspach Polinezji, ale i tam bez telefonu komórkowego już ani rusz…

Ekoterroryści poszturchują mnie, Ciebie, wywołując poczucie winy za każdy obłoczek CO2 wydalony w wydechu, i obłok, podczas podróży choćby do rodziców w Rzeszowie, czy Londynie, za pomylenie w śmieciach opakowania po mleku (papier czy folia?) i sto innych win, ale już jakoś nie mają tej siły i odwagi jechać i pouczać w tej materii mieszkańców Bangladeszu, Pakistanu, Indii, Indochin, Chin, Afryki i Ameryki Południowej (południa Hiszpanii) – producentów największej ilości plastiku – śmieci, a też jakoś nie ofukują największych producentów Różnych RZECZY i emitentów CO2. Czemu? Bo nas wpędzać w poczucie winy łatwiej. Jesteśmy pod ręką i tyłka nie trzeba ruszać. Nadto, taki szpasik – ekoterroryści wychowali się na tym samym śladzie węglowym i nadal go produkują

Zacne hasło: „Zacznijmy od siebie”! Zaczęliśmy i co? Czy wielcy producenci tanich ubrań coś zmienili w produkcji ciuchów z poliestru i wiskozy? NIE. Od kiedy Greta narobiła szumu, stać ich było na 1% „odwalcie się” – JEDEN procent ciuchów robią z ….recyklingu. Resztę nadal z nowego poliestru i innych, z ropy naftowej. To dotyczy wszelkich gałęzi przemysłu wielkiego i drobnego. Czemu ich nie oprotestujecie za emisję i produkcję plastiku i szeregu innych RZECZY?
Byłoby nam, o wiele łatwiej wejść w jakiś reżim oszczędzania, poniechania chcenia, gdybyśmy widzieli wór pokutny na łbach Wielkich Śmieciarzy i spektakularne przestawianie produkcji, zminimalizowanie emisji.
A tu NIC!!!
Ja durna, pochylam się, sortuję, nie kupuję łachów, kosmetyków, butów i innych RZECZY (bo po co), a Wielcy Śmieciarze nadal zawalają Ziemię produkcją i spalinami, wyrywając z jej trzewi co tylko im potrzebne. Zostawiając po sobie straszliwy syf – vide gaz łupkowy.
Gdzie tu sens rezygnowania z podróży do Wiednia czy Grecji (żyjącej GŁÓWNIE z turystyki) skoro wielka finansjera i Wielcy Śmieciarze (Chiny, Pakistan i inni) mają to centralnie w dupie?!

Co do świadomości… To moje odium rosnące do gatunku ludzkiego od wielu, wielu lat jest we mnie. Byłam „panią od biologii” i bardzo wcześnie zorientowałam się, że ludzie to tkanka rakowa dla Matki Ziemi. Jesteśmy straszni z tym naszym myśleniem abstrakcyjnym (wymyślaniem), pazernością, nakręcaniem się na coraz wyższy stopień cywilizacji technicznej. Czemu w to poszliśmy? I jeszcze te durne religie nakazujące mnożenie się w nieskończoność, i „czyńcie sobie Ziemię poddaną”. To już dobijające.

Wczoraj przeczytałam całkiem rzeczowy raport leśników o gospodarce leśnej (tak, cywilizacja techniczna sprawia, że GOSPODARUJEMY lasami, ziemiami, wodami etc) a tam nagle taka złota myśl pana leśnika: „bo las ma służyć człowiekowi” – que?! Ale serio to piszesz, gościu?

Z drugiej strony ci, którzy się wściekają na tę gospodarkę, niech pomyślą: z czego innego niż drewno chcieliby mieć meble? I, że ludzi wciąż przybywa i każdy zakładający sobie swoje gniazdko CHCE mebla! Chce ich w knajpach i kinach, filharmoniach i na własnym tarasie. „Drewniane, proszę, nie z plastiku!” A też chce tapicerki na nich, żarówki, abażura, garnków, pralki płaskoekranowego telewizora, płynu do mycia naczyń, aspiryny, dekodera, samochodu i tak dalej i dalej…

Jesteśmy NOWOTWOREM, bo żadne znane mi zwierzę na świecie nie potrzebuje do życia tylu RZECZY! Mąż pewnej piosenkarki wyprowadzając się zabrał z ich domu DWIE CIĘŻARÓWKI swoich RZECZY. Bez których pewnie żyć nie może. A ja? A Ty?
My – nowotwór tej Ziemi produkujemy rzeczy niszcząc tę planetę jak nic innego z organizmów żywych. I żadne zaklinanie rzeczywistości tego faktu nie zmieni.

Wczoraj mąż mówi, gdy oglądaliśmy film: „Patrz… jaki to jednak cud techniki, te przesyły” PRAWDA, ale z punktu widzenia ZIEMI, to efekt uboczny nowotworu, wymagający fedrowania, wyrywania pierwiastków rzadkich i niezbyt rzadkich, fabryk potrzebujących energii i wywalających ścieki do wód i spaliny w niebo.

Co możemy z tym fantem, tą wiedzą, tym obciążeniem psychicznym zrobić?
     A- zadręczać się. (powiesić, albo co…)
      - zadręczać siebie i innych wytykaniem i poszturchiwaniem, wpędzaniem w poczucie winy.
      - żyć wg własnych zasad oczyszczających sumienie i dać żyć innym - wyprowadzić się gdzieś w cholerę i żyć jak człowiek pierwotny. (jak bohaterowie serialu Bena Fogle’a „Życie na pustkowi”) i kwita. (Obawiam się że tych pustkowi początkowo zabrakłoby ale .. a po kilku miesiącach ponad ¾ wróci do cywilizacji z płaczem i radością)
    B – żyć w miarę jak się da rozsądnie, starać się produkować jak najmniej śmieci, i mając świadomość bycia „nowotworem” nie zadręczać się nadmiernie, bo i tak nic na ten „nowotworyzm” ani pędząca na nas eko-klima „kometę” nie poradzimy. Wielcy Śmieciarze nas załatwią! Nasze chciejstwo nas załatwi.
    C – żyć świadomie myśląc: „Ok, inaczej nie umiem, teraz piłeczka po stronie dzieci”. (Choć w Pakistanie, Indiach, Chinach, Am Pd, Afryce, Indochinach nikt nie bierze poważnie spraw klimatyczno śmietnikowych. Dla wielkiej liczby biedaków w tych krajach ważne jest co jutro zjedzą i gdzie naładują telefon). D – Żyć jak dotąd. Umrzeć, i tak się przysłużyć planecie.

Nie da się wpłynąć na 90% mieszkańców Ziemi żeby przestali CHCIEĆ. Nie da się wpłynąć na 10% tych, którzy dzierżą w łapach Wielki Przemysł by przestali CHCIEĆ.
Takie jesteśmy komórki rakowe… Najlepiej byłoby dla Ziemi, żebyśmy jednak wymarli. Przynajmniej na jakiś czas. 500 lat?
Potem można od nowa…

3 najtrudniejsze dla mnie filmy o TYM:
- Ostatni brzeg
- Wall-e
- Dont look up - spłynęły po ludzkości jak woda po kaczce.
UMRZYJMY! Ziemia odetchnie.  

7 komentarzy:

  1. Wcześniej czy później natura sama problem rozwiąże. A że jest tak jak jest, to też dzieło natury, więc może tak ma być?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Covid" na chwilę powstrzymał cywilizację w marcu 2020 i przyroda od razu zareagowała.Wróciły pory roku. Może jest dla nas nadzieja? 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Covid zatrzymał jedynie zdrowe myślenie i zdrowy rozsądek.

      Usuń
  3. Witaj Małgosiu;
    Wybacz te lata milczenia. Tak dobrze jest znów Cię poczytać :)
    Viki

    OdpowiedzUsuń
  4. Wall-e.....cudo.Przemądre.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę bardzo ciekawy wpis! Nie myślałem o tym w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń