czwartek, 24 stycznia 2013

Kukiełka z wosku i plotek, czyli argumentacja.



To jakby dalszy ciąg poprzedniego wpisu
Anglojęzyczni nazywają to „straw man argument” u nas określenie chocholi argument nie brzmi na tyle dobrze żeby się przyjąć. Ja to nazywam argument kukiełki. Często bardzo używany w erystyce.
To działa tak – bierze się na kieł postać, której nie lubimy. To nic, że się jej nie zna, że się nigdy z nią nie rozmawiało, nie ma się pojęcia kim jest. To może być ktoś znany albo osoba omawiana w poście czy w rozmowie.
Taką osobę zaczyna się lepić na swoje kopyto jak kukiełkę z wosku, żeby nadać jej kształty swoich wymysłów, swoich (wyssanych z palca albo z plotki) opinii, cech, które sami takiej osobie fundujemy, z własnych wyobrażeń.
Dokleja się jej krzywą twarz wąsy i szereg takich cech, których nie posiada, ale nadaje się jej, bo tak ją widzimy. Potem taką kukiełkę nakłuwa się osikowymi wykałaczkami, sekuje, wyklina i obśmiewa.
To bardzo już typowe w czytanych w necie (na FB) komentarzach albo własnych opiniach wieszanych na wallu, lub głoszonych publicznie, prywatnie.
Przeczytaliśmy coś gdzieś i myk już jest opinia! Że ta to skończona alkoholiczka i lafirynda, a ta, to badziewiara zapewne(!) w życiu nie trzymała patelni w łapach a wydaje książkę kucharską. Przeczytałam ostatnio, że w ogóle ci co piszą teraz książki kucharskie (fakt, sporo tego jest!), to w ogóle nie gotują ino po knajpach się żywią. Uśmiałam się, bo tak myślała o „bogatych” nasza dozorczyni jeszcze w PRL, prosta kobieta uważająca, że „jak bogaty to tylko po restauracjach źre.”. Że ten to skończony pajac, a tamten to kłamie w żywe oczy.
Tacy krytykanci wszystko wiedzą, sami są niepokalani, najmądrzejsi i kryształowi, nadto pouczają, perorują i dyktują, co i jak powinno wg nich być! Znają wszystkie tajemnice, od tajemnic alkowy po najnowsze fakty z życia – gotowi przysiąc, że prawdziwe! Oni nie czytają plotkarskich pism! Skąd wiedzą? Oj, tam! Wiedzą i już! Muszą sobie tych ludzi, których życie i sprawy tak łatwo komentują oblepić własnymi frustracjami, żółcią wklejoną w ten wosk i nakłuwać złym słowem, pomówieniem i plotką do żywego!
Z lekka dociśnięci do muru „Znasz go/ją?! Wiesz, na 100% że to prawda?!” – wiją się:
- …mówili w telewizji
- pokazywali w Super Expressie (inne do wyboru)
- było na pudelku, burdelku sraczku, kozaczku.
I argument ostateczny: wszyscy to mówią!
Poziom magla, prymitywu i żenady, ale to już wchodzi w krew! Truizmem jest mówić, że to chyba poprawia tym wszystkowiedzącym plotkarzom samopoczucie. Opluli znaną osobę, albo znajomego, który im podpadł, i czują się tacy dumni, odważni! A to najzwyklejsze plotkowanie, rzucanie oszczerstw i kłamanie na własne potrzeby. Ale, gdy zaczyna nas dotyczyć, wtedy larum, i awantura o potwarz obrazę uczuć etc.
Nie podoba mi się ten proceder traktowany coraz częściej jako część konwersacji, komentarza. Zamiast ad rem, uderzamy ad personam i już zaczyna się lepienie kukiełki na nasze potrzeby, żeby tylko udowodnić sobie i innym, że ja mam rację, żeby tylko zdyskredytować kogoś, o kim tak naprawdę nic nie wiemy! Ubieramy we własne domysły, jak kukiełkę w wosk, bo to jest wygodne. Tworzymy jakąś postać o koniecznie krzywym pysku, i walimy w nią z całych sił. Za to, że sławna, że zadowolona z siebie, za to, że się bezczelnie(!) uśmiecha, że zdobyła coś, że o niej głośno.
Z czasem te igły wchodzą w serca takich frustratów, pouczaczy i wszystkowiedzącychlepiej i oto jest jak w wierszu Jonasza Kofty okazuje się, że wyrośli tu nam starzy (i młodzi), wkurwieni, zgorzkniali i mających wszystkim, wszystko za złe.

2 komentarze:

  1. O tak, szczera prawda. Niestety, prowadząc blog także jestesmy narażeni na takie pseudo życzliwe porady, sugestie ludzi, którzy nie maja o nas najmniejszego pojęcia. Niby czytają tekt, ale z komentarzy wynika coś zupełnie innego. Mój przykład jest tu: http://chwila-dla-mnie.blog.onet.pl/2012/01/14/moj-maz-to-idiota/
    Najwiekszy problem tkwi w niedoczytaniu lub po prostu zwykłej zawiści, chęci uprzykrzenia komuś życia, komuś, kogo się nie zna, nigdy nie pozna, niewidzi, nie zobaczy. Łatwo jest rzucić oszczerstwo i zniknąć... Zbyt łatwo. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. eee tam, zawsze to poprawia swój obraz, ja to jestem uczciwa i pracowita a ta lub ten to ... :) Któż tego nie lubi "mamo chwalą nas, ja ciebie a ty nas" ;D

    OdpowiedzUsuń