poniedziałek, 6 stycznia 2020

Zagłada

Walą się ludzie po piersiach aż huczy. I samobiczują lekutko, nazywając się "najgorszymi pasożytami Matki Ziemi".
Ajajaj... Może im to pomaga?
Mnie nie bardzo, mnie wystarcza świadomość i moja osobista próba zmian przyzwyczajeń i na ile mogę nieszkodzenie bardziej.
Zdaje sobie sprawę, że jestem w tym łańcuchu szkodników jednym z miliarda oczek, że byłam i jestem konsumentką/użytkowniczką cywilizacji ale co to da, że się teraz zbiczuję, zabluzgam i załamię dłonie w geście rozpaczy?

Wśród nas jest obecnie wiodąca grupa ludzi świadomych ekologicznie, których co by nie mówić, wyniosła na fali Greta Thunberg. Gdyby nie ona nadal sprawy klimatyczne to byłby temat numer 10 na drugiej stronie prasy codziennej.
Jej zawdzięczamy szum, i zupełnie inne przyjmowanie od wiadomości, że płonęły wyręby w Amazonii, a też lasy na Syberii, w Afryce, że obecnie Australia wygląda na zdjęciu satelitarnym jak wysmażona skwarka, wcześniej wycinanie birmańskich lasów i puszczy amazońskiej, gigantyczne ilości śmieci i ścieków nie robiły na nikim wrażenia. Nius, jak nius...

Wielu z nas się ocknęło - staramy się jakoś tam zmienić własne wygodne nawyki żeby mniej śmiecić, mniej niszczyć.
Ale ja stale pytam - co z tymi, przy których mój kubeł ze śmieciami to marny paproszek, z producentami śmieci na skalę GIGA? Ścieków i trujących odpadów w ilościach MEGA?
Nikt ich nie zatrzymuje - przedsiębiorców z galopujących technicznie Chin, a też z Indii, Pakistanu, Ameryki Południowej? Kto im powie STOP? Nikt, bo się nie zatrzymają ani na chwilę, bo im ucieknie kolejny miliard zysku.
Kto ich oświeci? Kto zatrzyma tych, którzy tak gnają po krociowe zyski, które im nic nie dadzą gdy to wszystko pieprznie. Sądzą optymistycznie, że się zadekują na miłej wysepce Polinezji Francuskiej nie wiedząc o tym, że owe wysepki najprawdopodobniej zatoną.
A miliardy tych, którzy również mają ekologię gdzieś, bo walczą o miskę ryżu? Kto im przemówi do rozsądku? To oni zaśmiecili ocean wrzucając plastikowe dobro do kanałów Egiptu, Indii, Pakistanu i innych krajów (Ameryki Pd) w których śmieci wywala się w koło, po prostu.
A południowo hiszpańskie plantacje warzyw dla spragnionej ich Europy pochłaniające co rok, co dwa lata kolosalne ilości plastiku na namioty foliowe? Stare zakopując w ziemi, bo odbiór drogi? Sparciała folia kruszy się, rozwiewa ją wiatr i w strumieniach rzekach wodociągach płynie ta trutka...
Kto im zabroni?
Kto walnie w ich sumienia?
Producenci opakowań, butelek, blistrów plastikowych rzucają ten gorący kartofel, czyli śmieć w nasze ręce i to my konsumenci się teraz głowimy co robić z tą stertą?! To producenci powinni się za to wstydzić i wziąć odpowiedzialność! 

Lata temu już David Attenborough biolog nawoływał o opamiętanie się demograficzne, bo robiło się nas zwyczajnie ZA DUŻO. Od lat 50 liczna ludzi na Ziemi się potroiła. Ale wszak Ziemia nie generuje nowych zasobów, a wręcz przeciwnie. Ma też już przesyt w przyjmowaniu wydalin, odpadów, ścieków, gazów. Ale religie trąbią: RODZIĆ! Za nimi ekonomiści - RODZIĆ, BO KTO UTRZYMA TYLU STARYCH LUDZI?

I tylko jeden Bill Gates, jak kot na pustyni, sam mocno angażujący się w utylizacje wydalin, ścieków i śmieci, w pomoc najuboższym "wędką" a nie rybą nawołuje najbogatszych o podzielenie się majątkiem: "Bill Gates, drugi najbogatszy biznesmen po Bezosie, w swoim najnowszym wpisie przekonuje o słuszności większego opodatkowania najbogatszych oraz wyeliminowania luk pozwalających na omijanie podatków. Przekonuje m.in., że opodatkowanie pracy w stosunku do kapitału jest nie fair i faworyzuje bogatych."
Czy pieniądze coś tu zaradzą?
Czy zdążymy zapobiec globalnej katastrofie?
W latach mojego dzieciństwa baliśmy się globalnego, nuklearnego konfliktu - zagłady.
Dzisiaj widać, że wykańcza nas cywilizacja.

Jak to się skończy?
Co robić?
Sorry, ale nie wiem.

2 komentarze:

  1. A ja nie dawno przeczytałam..."pożary - pastwiska odrosną, pojawią się kolejne zwierzęta. Ziemia się odrodzi". A ja twierdzę, że to zło i "cywilizacja" rozpędziła się w niewłaściwym tempie i prędzej nam do zniszczenia, niż lepszego życia. Wiele osób widzi tylko to co wokół niego. Jednak te "drobne" błędy składają się na globalne niszczenie tego co nam daje życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej sprawie jestem pesymistą - wszystko pierdyknie szybciej niż nam się wydaje. Dlatego porzuciłem wielkie miasto i okopuje się w moim natangijskim grodzisku/siedlisku.

    OdpowiedzUsuń