„Według Joanny Bator - pisał Przemysław Czapliński - współczesna Polska
daje się opowiedzieć tylko jako horror”. Groza powieściowa jako odpowiedź na
grozę, którą mamy na wyciągnięcie ręki? Trudno z tą wizją polemizować, nazbyt
ona autorska, a kto wie, czy nie obsesyjna.
Ale to nie koniec złych wiadomości - pociechy czy nadziei na zbawienie świata praktycznie nie ma tu żadnej. Siły reprezentujące dobro i sprawiedliwość są przecież zbyt wątłe. - wyborcza.pl
Ale to nie koniec złych wiadomości - pociechy czy nadziei na zbawienie świata praktycznie nie ma tu żadnej. Siły reprezentujące dobro i sprawiedliwość są przecież zbyt wątłe. - wyborcza.pl
Nagrody za ciemne okulary
Nie jestem zawodowym krytykiem, krytyczką (jak kto
woli, mnie męskie słowo w odniesieniu do mnie – kobiety nie przeszkadza), pisze
to żeby uprzedzić, iż zabieram głos jako zwykła czytelniczka, osoba półprywatna,
bo całkiem prywatna to ja tu nie jestem. Wiem.
Głupio mi wypowiadać się na temat twórczości
literackiej osób, z którymi jestem w jednej grupie zawodowej, ale nagrody
literackie są jednak inne niż nagrody za nowatorskie rozwiązania techniczne czy
wdrapanie się na szklany budynek. Są niewymierne bo o sympatiach czytelniczych
decydują gusty, wykształcenie, poziom i rodzaj potrzeb wobec literatury.
Przeczytałam streszczenia – opisy książek
nominowanych do nagrody Nike i włos mi się zjeżył. Nominuje się i nagradza
zazwyczaj książki bardzo określonego koloru i od kilku lat to kolor… szaroczarny.
Odnoszę wrażenie, że wystarczy usiąść i skroplić najciemniejsze emocje w treść
reportażu, powieści, opowiadania w sposób poprawny gramatycznie, dodać ciut
polotu, i już zyskać akceptację jurorów. Gwałcenie dzieci, kobiet, bicie i
znęcanie się, grzebanie w najciemniejszych zakamarkach zboczeń i ludzkich
dramatów ma moc poruszająca – i z tego żyją media. Obrzucają nas codziennie
niemal, taka dawką tego ludzkiego szlamu, że ja np. mam już odruch totalnej
niechęci gdy odpalam radio, telewizję. Prasa brukowa sięga dna od dawna. I stąd
moje zdziwienie, że i jurorzy dali się wciągnąć w tę najprostszą metodę
poruszenia publiczności. Rzucimy im jakieś ofiary, niewinne, bezbronne, biedne
i skołatane dusze, jakiś ludzi nieporadnych życiowo choć wrażliwych może ale
zadeptanych przez prostaków, popaprańców czyniących coś idiotycznego albo… nudnego,
i już jest recepta na wiekopomne dzieło!
Od kilku lat nagrody są przyznawane niemal wyłącznie
za rzeczy mroczne, smutne, depresyjne, za bohaterów ułomnych, zgnojonych tak,
że nic tylko wyć. Po takich lekturach to właśnie nic tylko iść do pobliskiego
GS–u, kupić sznur i obwiesić się skoro to życie jest takie zasrane! Oczywiście
jako ktoś, kto zajmuje się pisaniem, wiem, że z „…żyli długo i szczęśliwie” nie
uczyni się nominanta do nagrody, że powieść, opowiadanie, powinno wciągnąć, malować
w jaźni barwne obrazy ale… obawiam się, że ktoś kto pisze o tym, że może być
pięknie, dobrze, mądrze, serdecznie, ciepło, (oczywiście w życiowej przeplotce
z dramatem dużym, małym, z tragedia czy choćby problemem) popełnia grzech
współczesny, bo krytycy z mety napiszą, że to oderwane od życia, wysłodzone i
zacukrzone. Biedni oni! Mam wrażenie jakby krytycy i jurorzy byli Dementorami
(to z Harry’ego Pottera) ludźmi z ustawiczną depresją, biczownikami ożywającymi
wyłącznie wtedy, gdy czują ból. Każdy promień słońca, dobra i piękna razi ich i
drażni. Godzą się na piękny język, ale ów język może tylko opisywać zło,
Wielkie Zło i wtedy jest super! Jak licealiści – bo wtedy, w latach
młodzieńczych rodzi się prawdziwa fascynacja złem, Zaczytywałam się jako
„nastka” (jak dziś pamiętam) Krzysztoniem, Dostojewskim i brałam udział w
dyskusjach o tym jak ZŁY jest świat, mając ciepły domek, kochających rodziców i
wieczorami marzyłam o romantycznej miłości.
Dzisiaj jestem dojrzałą chryzantemą (azjatyckie
określenie dojrzałych kobiet, które jeszcze żyją pełnia życia) i wiem jak
bardzo wielobarwne jest życie i jak wiele z jego barw zależy od nas samych. Dlatego
nie fascynuje mnie już ZŁO samo w sobie, bardziej urzeka dobro, stale zachwyca
piękno i dziwi fakt, że stało się (i dobro i piękno i harmonia) takie… demode! Żeby
nie było – skrajności czyli telewizyjno-serialowa wata cukrowa, totalnie mdli. I
wiem, że wiersze Gałczyńskiego, Asnyka, Tuwima, pełne piękna, zachłystu
miłosnego i uroku – nie dostałyby dzisiaj ani jednego słowa poparcia! Muzyka
Szopena, Czajkowskiego, Szostakowicza jest dzisiaj zepchnięta do rezerwatu
amatorów klasyki, a w mediach króluje hałas, wrzask, ryk i żaden koncert nie
obejdzie się bez miliona kilowatów. Nagłośnienie wygląda jak statek o
wyporności tysięcy ton. Unplugged? Piosenki aktorskie? Dla garstki amatorów ze
zdrowym słuchem, dla lubiących intymnie, serdecznie, larghetto i con
amore. Znów w tym roku dostaniemy porcję nagród dla tych ludzi którzy patrzą na
świat w bardzo ciemnych okularach i znów krytycy będą zapłakiwać się, że to
nasze okropne społeczeństwo nie chce czytać o kolejnych gwałtach, nieszczęściu,
łzach szarości i beznadziei.
Nie, nie noszę różowych okularów. Wiem, dostatecznie
dużo z ekranów TV i z gazet ścieka owych łez, spermy i krwi – za którą płacą
naczelni, ale i wiem, i widzę, że nadal jest piękno, kolory, ciepło, radość i
szczęście. Kopciuchy niemedialne.
i moim zdaniem Polacy czytelnicy potrzebują literatury sprawiającej radośc i dającej nadziej
OdpowiedzUsuń"Dojrzała chryzantema"...piękne odniesienie wieku kobiet spełnionych i aktywnych. Ja też szukam w słowie pisanym balsamu na duszę strapioną,bo życie, które nas epatuje bylejakością, wulgarnością, przekłamaniem i Złem w różnych konfiguracjach- wymusza potrzebę szukania azylu. A ten odnajduję chociażby w fabularnym świecie literackim Pani, Pani Małgosiu, w Pani słowach dobrych i pięknych - do czego też zachęcałam swoich uczniów przez 40 lat pracy w szkole. Pozdrawiam cieplutko:-)))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, przeczytała Pani streszczenia, tylko streszczenia... Przeczytałam tę nagrodzoną i nie dziwi mnie taka decyzja jury. A co jeśli wśród książek prezentujących niemroczne, niedepresyjne historie - według jury - nie ma dobrych na tyle, by je nagrodzić?
OdpowiedzUsuńMoże po prostu książki nominowane do Nike mówią o czymś ważnym, mimo że to nie jest miłe? Nie sztuka napisać harlequina, a porównując te "szaroczarne" książki do przekazów medialnych odbiera im Pani wartość artystyczną. Czytałam kilka spośród nominowanych do Nike i każda z nich jest świetną prozą. Polecam poczytać...
OdpowiedzUsuńNo tak, najlepiej gadajmy tylko o wacie cukrowej, landrynkach i kucykach kupkających stokrotkami. Jeśli zaś zobaczymy po drodze cierpiącego Syryjczyka, dajmy mu miętusa i egzemplarz "Rozlewiska" na pocieszenie.
OdpowiedzUsuńJeśli uważa Pani, że wszystkie wiersze Tuwima są "pełne piekna, zachłystu miłosnego i uroku", to polecam uważną lekturę "Wiosny" w wersji nieocenzurowanej.
OdpowiedzUsuńWypowiada się Pani publicznie na podstawie streszczeń? Tnie Pani gałąź, na której siedzi, aż żal komentować dalej. To kwestia smaku, cytując mistrza Herberta.
OdpowiedzUsuń"zabieram głos jako zwykła czytelniczka (...) Przeczytałam streszczenia – opisy książek nominowanych do nagrody Nike"
OdpowiedzUsuńJako zwykła czytelniczka od tej pory będę czytać tylko streszczenia Pani książek i ferować wyroki.
Szanowni Państwo, wyrażam się o ogólnym trendzie, który obserwuje od lat, a nie o poszczególnych książkach! Streszczenia, szerokie opisy też sygnalizują trend. Od lat to trend czarnych okularów, dusznych treści i smutku. I ja o tym. Nawet a może zwłaszcza w czasach wszechogarniającego smutku powstawały rzeczy godne, piękne niosące ze sobą światło, nadzieję, piękno. Brakuje mi tego stąd moja wypowiedź. Zapewne książka Joanny Bator ma walory literackie, ale ja nie o tym... Jeśli wśród nominowanych od lat są tylko książki o cierpieniu i martyrologii, to coś jest nie tak z tymi, którzy nominują, z ich gustami, które od lat również nie przekładają się na sympatie czytelnicze. To zresztą temat na osobne analizy - dlaczego aż taki rozziew? Ale ja dzisiaj pytam od siebie - czemu taki brak literatury niosącej piękno szlachetność, dobroć? Bo to niemodne, wstydzimy się tego? Uważamy że to "obciach"? Bo przecież prostactwem byłoby zakwalifikowanie każdej książki o czymś dobrym i pięknym do Harlekinów i mydła. Krzywa Gaussa pokazuje że są ekstrema i uśrednienie, nagradzane są zazwyczaj ekstrema - coś doprawdy znakomitego, wybitnego, więc poza literaturą "czarną" powinna być i ta kolorowa, ale czy tak jest? Jaki jest klucz stosowany do nominacji? Ja widzę, że jednak czarny, że rzeczy mroczne i krwawe, zapłakane, mają prosta drogę do nagród. Brakuje mi koloru i słońca w nagradzanych książkach, bo pomimo wielu problemów którymi atakują mnie media ja te kolory widzę i chciałabym zobaczyć je też w literaturze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPS. Próbowałam czytać Noc żywych Żydów. Nie dało się. Po Joannę Bator być może sięgnę, żeby złapać piękno jej przekazu, język i wnikliwość opisu, ale tematyka mnie odrzuca. Mam swoje lata i owa krew, łzy i beznadzieja mdli mnie już jako treść wypełniająca wszelkie medialne i tabloidowe przekazy. I mam prawo powiedzieć sobie - dość, mam prawo czekać na literackie odtrutki, nie będące harlekinem ani mydłem.
No i proszę o nie wpadanie w skrajności. O Syryjczykach, Żydach, gwałconych kobietach i mordowanych niewinnych ludziach wiemy nadto! I nikt się nie wypiera tego, że dramaty są ale alternatywą nie są miętówki i stokrotki, bo świat nie jest czarno szary, ma więcej treści niż skrajności.
ale sztuka o tym trendzie napisać, jak należy!
UsuńA może po prostu nie ma w naszej literaturze książek opiewających piękno, które byłyby pięknie napisane
UsuńJoanna Bator jest bardzo dobrą pisarką. I nie chodzi o smutek. Ma prawdziwy talent literacki. Jej książki są wielopłaszczyznowe, pokazują mądre rzeczy, ona sama ma nieprawdopodobną wrażliwość. Każde jej zdanie jest majstersztykiem. Ja rozumiem tę nagrodę. Choć, oczywiście, jako dziennikarka wiem doskonale, że łatwiej pisze się o rzeczach trudnych niż pięknych i dobrych. Chociaż J.B przecież pokazuje też "piękne" więzi. Niejednowymiarowe, skomplikowane, ale głębokie.
OdpowiedzUsuńTu może i nie całkiem o Joannę Bator idzie, ale o to, że ogólnie smutno jest.
UsuńJestem na tm blogu przypadkowo, w związku z nagrodami NIKE, "wyskoczył" mi na ekranie.
UsuńCałkowicie zgadzam się z powyższa opinią i uważam, że nagradzane powinny być, jak dotąd zawsze, KSIĄŻKI PISANE JEZYKIEM
LITERACKIM, takim właśnie jak pisze nagrodzona Joanna Bator. Temat w sumie jest obojetny, ale sposób go podania, czyli JĘZYK, JĘZYK I JESZCZE RAZ JĘZYK. Operowanie tym językiem, który pobudza do myślenia oprócz treści.
Książki Pani Małgorzaty są jak wiem ze streszczeń (nie moja to muza, jak mawia młodzież) miłe, lekkie i przyjemne, a to na nagrodę NIKE za mało jednak. Natomiast próba oceny nominowanych dzieł na podstawie streszczeń dość żenująca. W podtekście domaga się Pani zapewne nagrody NIKE, ale... sorry, to nie ta półka.
Pozdrawiam.
Pani Majko to Straw man argument - zarzucanie mi czegoś czego nie robię. Nie krytykuję konkretnej osoby a trend mesjanizmu i martyrologii w nagrodach od lat widoczny i smętny.Nie domagam się nagród ani owej konkretnej nagrody, bo wiem że to nie moja liga, a Pani wciska mi na siłę "dziecko do brzucha". Proszę raz jeszcze przeczytać - nie ma tu polemiki z konkretna książką a z wieloletnim nagradzaniem książek po prostu smutnych, tragicznych, czarnych. Dajmy sobie prawo do postrzegania rzeczywistości nawet w oparciu o szerokie i głębokie opisy i streszczenia, bo w takim razie po, co one są?! Na skrzydełku opisy mają nam opowiedzieć w skrócie - co w książce, i jeśli tematyka nam nie odpowiada odkładamy.
UsuńNiech Szanowna Pani MK przeczyta moją wypowiedź ze zrozumieniem. Bardzo proszę.
UsuńA zwrot "wciskanie dziecka w brzuch" jest... taki pretensjonalny, Pani pisarko...
Majka sama jesteś pretensjonalną chamką. Pani Małgorzata ma rację, że trzeba teraz wartościowej literatury, a nie obrzydlistwa.
UsuńJa zauważyłam jeszcze jedną prawidłowość. Jeżeli książka jest o pięknej miłości pomiędzy kobietą, a mężczyzną - to jest szmira i literatura dla kucharek. ALe jeżeli zamiast kobiety jest drugi facet, to zaraz jest lepiej. Jak pomieszamy towarzystwo by wśród zakochanych był ksiądz i zakonnica, to już w ogóle możemy uznać, że to literatura ambitna. Ha.
OdpowiedzUsuńPani Magdo, nawet ksiązka o "pięknej milości" powinna być napisana pięknie - rzecz nie w temacie, ale w sposobie jej opowiedzenia. Krótko mowiąc - w talencie autora/autorki. Którego to pani akurat brakuje... I uważam, że nie powinna się pani wypowiadać w sprawie dobrej literatury, skoro tworzy pani - i to zdaje się bez żadnej autorefleksji - literaturę złą. Po prostu złą. Pozdrawiam
UsuńTen wpis dał mi raka.
OdpowiedzUsuńczczenie zła i odbieranie ludziom nadziei,
OdpowiedzUsuńtakie pozostało wrażenie oraz wiersz,
pozdrawiam serdecznie
MIMICHU NIE !
„Mimichu” moja ikono mądrości,
chwalisz Nike za prawdę ?
Za bunt przeciw rzeczywistości
rządzącej dzisiejszym światem ?
Czy mało ludziom smutku ?
Mało jest medialnej sieczki ?
Wizji złych, gwałtu i strachu,
że świat już nie będzie lepszy?
Wojna, rozbój to zło absolutne,
lecz tam ludzie mogą się bronić !
Przed słowem, że wszystko jest zepsute,
nie ma już żadnej obrony !
Ani uciec nie można, bo dokąd,
skoro powieść trupami się ściele ?
Ani zostać, z pokorną głową
i nawet sobie nie być przyjacielem.
Jeśli powielanie złych treści,
opowiadanie o złu jest wartościowe,
to, gdzie jest miejsce dla opowieści
dających nadzieję, wspierających słowem?
Czy kiczem będzie bajka z morałem ?
Wiersz o przyjaźni i pomocy ?
Nie wolno dobra nazywać banałem,
gasić w człowieku do życia ochoty !
Dajmy ludziom to, czego tak mało,
dajmy im wiarę, że warto jest żyć.
Rozbudźmy nadzieje, by mogli śmiało,
dumnie, z uśmiechem, przed siebie iść.
Nie pieśćmy dreszczyku emocji,
bo zło się z tego tylko cieszy.
Dołóżmy starań do promocji
dobra, a świat stanie się lepszy.
roma rappe
gdyby sklecić opis postaci z krótkich notek od "nominowanych" robi się naprawdę wesoło . Oto opis bohatera "wspólnego" i jego świata:
OdpowiedzUsuńGłówny bohater to warszawski glazurnik z wyższym wykształceniem, typowy wielkomiejski luzak po trzydziestce. Egoista i prostak, choć cwany. Nie ma za grosz instynktu samozachowawczego
ma problemy z prostatą, byłą 'żoną bardzo modną' oraz rodzicami, którzy wciąż próbują go wychowywać. Wypełnia go gniew.
Oddaje się ulubionym rozrywkom - alkoholowi, kobietom lekkich obyczajów, no i morfinie.
Jest, jak sam mówi, ostatnim królem Polski, uroczym urwisem, niedoszłym bohaterem narodowym, człowiekiem sukcesu, rencistą.
Ma wzrok nieszczęśnika, któremu odmówiono piwa na kaca.
Bohater nasz żyje w świecie który, usiany jest znakami śmierci, choroby i starości. Nawet dzieci są tu 'niedotlenione' i 'rachityczne', poddane niebezpieczeństwu ('zima ostrzy zęby na dzieciaki ze ślizgawki...'), wpuszczone w świat zepsutej natury, wyglądające 'jak szaleni monarchowie w purpurze'. Rozmawiają o cmentarzach, pytają o strupy. Nie są znakiem nowego życia, lecz umierania, jak w końcowym wierszu 'Magia i szkielet', gdzie 'śmierć rozhulała się w nas jak lubieżna dziewczynka'. Wymiociny jeszcze wymiocin brakuje! Niech ochlany kaleka umysłowy i fizyczny tapla się w wymiocinach !
Pisze Pani: "Od lat to trend czarnych okularów, dusznych treści i smutku. I ja o tym. Nawet a może zwłaszcza w czasach wszechogarniającego smutku powstawały rzeczy godne, piękne niosące ze sobą światło, nadzieję, piękno. Brakuje mi tego stąd moja wypowiedź" . A laureat z zeszłego roku - Marek Bieńczyk? Czy Olga Tokarczuk i 'Bieguni'? Po lekturze tych książek chyba nie koniecznie trzeba od razu lecieć do "GSu po sznur", cytując Panią...może spójrzmy trochę szerzej na dobór książek nagrodzonych NIKE, nie kierując się powierzchowną oceną na podstawie streszczeń, tytułów, okładek czy własnych przypuszczeń?
OdpowiedzUsuńA kogo Pani proponowałaby nagrodzić wyróżnieniem za zeszły rok?
Świetny tekst - brawo !
OdpowiedzUsuńZa czytadła nagród się nie daje, fuj, kto to czyta w ogóle, swołocz jakaś chyba. To nie jest prawdziwa wielka literatura, to chłam, to chała, to dno. Tfu! Chmielewska, Grochola, a i ta Kalicińska nie lepsza, a kysz
OdpowiedzUsuńNie zachęca za cholerę. A opis ma przywabić!
OdpowiedzUsuń"Opowieść o czterech charakternych i bojowo usposobionych paniach to kobieca fantazja na temat przemocy. Nie seksapil jest tu bronią kobiecą, lecz 'noże, kastety, siekiery i kije. Paralizatory, proce, rurki i scyzoryki. Pięści, podkute buty, twarde czoło'.
Tak wyposażone bohaterki spuszczają mężczyznom ostry łomot. Za co? 'Za wszystko, co macie w głowach, za wszystko, co chcielibyście z nami zrobić, i jeszcze za to, że jesteście'. Z mężczyznami w 'Cwaniarach' jest jak z Indianami z westernu - dobrzy są tylko ci, którzy są martwi."..........................................................................??????
"Głupio mi wypowiadać się na temat twórczości literackiej osób, z którymi jestem w jednej grupie zawodowej..." - gdyby faktycznie Pani tak myślała, to ten artykuł czy raczej wpis na blogu by nie powstał.
OdpowiedzUsuńA jednak chciała Pani dać wyraz swemu żalowi, ponieważ Pani czytadła nigdy nie zdobędą nominacji do Nike.
W dodatku, co już moi przedmówcy zauważyli, feruje Pani wyroki w oparciu o streszczenia? Jak, nikomu nie ujmując, licealistka po reformie pani Hall? Ale chyba powieści, które Pani produkuje, rzutują także i na Pani gusta czytelnicze, gdyż nie jest Pani być może już w stanie delektować się prawdziwą literaturą.
Myślę, że owszem, jest Pani pisarką, ale porównywanie się z tak wielkoformatowymi postaciami jak chociażby pani Bator, jest daleko idącym myśleniem życzeniowym. Użyję trywialnego porównania w stylu Pani powieścideł - panią Bator można nazwać księżniczką literatury, natomiast Pani twórczość nadaje się co najwyżej do zamkowej toalety, by umilać damom defekację.
Trochę kultury! To horror czytać takie komentarze i to anonimowe...
UsuńCham!
UsuńKolega Anonimowy nie umie czytac ze zrozumieniem. Szkoda. "Feruje wyroki"? "Porownuje sie"? A moze po prostu "wyraza swoja subiektywna opinie" JAKO CZYTELNIK, co zostalo w tekscie podkreslone? Nie ma w tekscie oceny wartosci merytorycznej zadnej konkretnej ksiazki, jest jedynie wyrazenie opinii na temat ogolnego trendu, nikt nie zostal tu obrazony - poza Pania MK, w powyzszym komentarzu. Nie lubisz Pani MK to po co tu jestes? Sio z bloga a negatywne emocje przekuj na cos bardziej konstruktywnego, np. recenzje ktorejs z ksiazek, ktora Cie poruszyla, na kontr-felieton, tworcza dyskusje o kierunku, w ktorym zmierza dzisiejsza literatura - bo widac, ze temat Cie interesuje. Powodzenia!
UsuńJola
Poniekąd zgadzam się z Panią Kalicińską, ale tylko do pewnego stopnia. Literatura dołująca przeważa i poruszająca tylko dla młodzieży, która ma mylne poczucie, że tragedie zawsze zdarzają się innym. Kto trochę pożył i wie jakie straszne może być życie, nie będzie się fascynował tragedią ludzką i beznadzieją. Chociaż... Jeśli ktoś podaje to smacznie, że da sie to przełknąć, jak pigułkę w polewie z gorzkiej żołądkowej... Jest taki jeden polski pisarz, ale on już kilka razy nie dostał Nike. I nigdy nie dostanie żadnej nagrody, prędzej miesiączkę, jak powiedziała jego czeska dziewczyna. Nazywa się on Janusz Rudnicki.
OdpowiedzUsuńHej:) No i to co chcialam napisac zostalo juz opublikowane:) a mianowicie ze takie wlasnie podejscie tych ,ktorzy nagradzaja daje łatwa droge do nagrody.Takie sa moje odczucia .Noc Zywych Trupow jak sama nazwa wskazuje nie zacheca do lektury bynajmniej mnie chodz temat niezwykle powazny no i chyba nienormalna bym byla gdybym powiedziala ze błahy , i chodz sluchalam wypowiedzi autora ,dlaczego ten ten temat a nie inny ,to jednak mowie NIE .No a ten artykul Nagrody za ciemne okulary przeczytalam z WIELKIM zainteresowaniem .Dzieki moja pisarko :)))
OdpowiedzUsuńAle jaja!!! Myślałem że "hejterzy" z Onetu czy Interii nie potrafią odczytać kontekstu, biorąc dosłownie wszystko co napisane! A tutaj czytam że oczytani ludzie, mają tak samo??? "Debileje" nam społeczeństwo! Czy faktycznie myślicie że MK chodziło żeby udowodnić że NIKE jako nagroda jest do bani? A może jednak sięgnijcie głębiej, wyciągnijcie wnioski dotyczące kierunku w którym zmierzają media, za nimi rozrywka, a w ślad sztuka??? Gówno z flagą Polski, genitalia na krzyżach, masakry i zgnilizna w powieściach i reportażach "sprzedają się" lepiej. Są łatwiejsze w przedstawieniu niż rzeczy proste! Finezja, zabawa słowem, wymaga głębszego pojmowania rzeczy! Głębszego niż w Waszych komentarzach. To bzdury które piszecie udowadniają że trend polegający na dosłowności przekazu, lub prostych skojarzeniach wygrywa z finezją wątków i dwuznaczności. Filmy takie jak "Szeregowiec Ryan" wypierają inne w stylu "Życie jest piękne". Jedno i drugie o wojnie! Mi jest znacznie bliżej do "Życia..." A Wam???
OdpowiedzUsuńBrednie sam Pan wypisuje. Proszę się pochylić nad historia literatury oraz historią kina i pogłębić swoją wiedzę. Są rożne książki dla różnych czytelników i różne filmy dla różnych widzów, a wybory ludzkie są poza dyskusją merytoryczną, semantyczną czy społeczno-filozoficzną. "Szeregowiec Ryan" niczego nie wypierał i sukces filmu pokazuje, że są widzowie, którzy wybierają dobrze zrealizowany amerykański film z poruszającą historią. Nie wiem, które "Życie jest piękne" miał Pan na myśli - Franka Capry (tytuł "It's A Wonderful Life" też jest tak tłumaczony na polski) czy Roberto Benigniego. Podejrzewam, że chodzi Panu o drugiego reżysera, ale nie rozumiem co oznacza sformułowanie "w stylu", proszę podać przykłady skoro uważa Pan, że dzieło Benigniego reprezentuje jakiś określony styl. Porywa się też Pan na ocenę sztuki i oczywiście ma Pan prawo, różne dzieła mogą się Panu nie podobać, ale skoro jest Pan świadomym odbiorcą to powinien Pan wiedzieć, że skandal czy prowokacja to są narzędzia sztuki, które mają odbiorcę zmusić do refleksji.
UsuńWracając zaś do wypowiedzi Pani Małgorzaty Kalicińskiej tutaj myślę, że jak na osobę publiczną, która odniosła sukces literacki, nie powinna sobie pozwalać na tego rodzaju niezręczne i grube uproszczenia. Mroczny trend w literaturze nominowanej do nagrody Nike??? Przecież to jest bardzo niemądre. Głośna muzyka wyparła Czajkowskiego? To są jakieś piramidalne bzdury. Jest muzyka klasyczna, współczesna muzyka symfoniczna, jest indie rock, heavy metal i Miley Cyrus. I wszystkie te rodzaje muzyk najwyraźniej mają odbiorców, to jest kwestia wyborów wynikających z wrażliwości, wychowania, autorytetów i innych kontekstów ludzkich. Z literaturą też jest podobnie, książki Pani Małgorzaty są literaturą popularną, masową, a w tej szufladzie mieszczą się też bardzo mroczne thrillery i krwiste kryminały. Podsumowując zaś, Uważam, że Pani Małgorzata powinna się była zastanowić nieco dłużej przed zamieszczeniem takiego postu, zaś korzystając z okazji, że mogę się wypowiedzieć od siebie, to po przeczytaniu połowy książki Pani Małgorzaty miałam wrażenie, że życie jest warte tyle co telezakupy i ta mroczna myśl skutecznie trzyma mnie z dala od literatury popularnej "i żyli długo i szczęsliwie"
Popieram. W dziele literackim (!) liczy sie nie tylko temat, ale SPOSÓB (czytaj: warsztat) jego przedstawienia i język LITERACKI!!! Nie można dyskutować z kimś, kto tego nie rozumie. Pan Maciej może sobie lubić pisanie Pani MK, ale argumenty, które podaje są niemerytoryczne, natomiast język, którym pisze... żenujący.
Usuń"...skoro jest Pan świadomym odbiorcą to powinien Pan wiedzieć, że skandal czy prowokacja to są narzędzia sztuki, które mają odbiorcę zmusić do refleksji."
Usuń"Wracając zaś do wypowiedzi Pani Małgorzaty Kalicińskiej tutaj myślę, że jak na osobę publiczną, która odniosła sukces literacki, nie powinna sobie pozwalać na tego rodzaju niezręczne i grube uproszczenia."
Drogi Anonimie!
Twój brak konsekwencji jest przezabawny!
Jeśli uznajesz skandal i prowokację jako narzędzia sztuki zmuszające odbiorcę do refleksji co potwierdzasz w powyższym cytacie, to powinieneś bez większego sprzeciwu przejść do porządku dziennego nad "prowokacją" MK!!!
Czytając Twoją argumentację można dojść do wniosku że "prowokacja" jest uprawniona aby w świecie sztuki zaistnieć! Osobom które odniosły "literacki sukces" prowokować nie wypada???
Poza wszystkim jeśli uznany artysta plastyk M Raczkowski może w imię sztuki wetknąć w psie odchody flagę narodową, to znaczy że można już wszystko! Nawet konstruować opinie na podstawie streszczeń!
Majko,
rozumiem że "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" z racji żenującego języka nie jest dla Ciebie sztuką!
Panie Macieju B.
Usuńwidzę różnicę pomiędzy prowokacją Raczkowskiego a wypowiedzią Pani Kalicińskiej na blogu, która jest dosłownym i niezręcznym wyrażeniem opinii, moim zdaniem niemądrej opinii, a nie żadną prowokacją. Jeżeli Pan tego nie widzi, to rozmowa nie ma sensu, zresztą irytuje mnie, że zabieram głos na tego rodzaju forum. Żegnam zatem życząc skutecznie i długo działającego woreczka żółciowego.
Drogi Anonimie!
UsuńJak to jest możliwe, że widząc różnicę między prowokacją a niezręcznym wyrażeniem opinii jednocześnie nie dostrzegasz różnicy między blogiem a forum???
Bardzo dziękuję za Twoją troskę o mój stan zdrowia (woreczek żółciowy). Wypada mi ją odwzajemnić. Żegnam zatem życząc skutecznie i długo działających szarych komórek w możliwie największej ilości.
Hej:) co za nieziemski bład wkradl sie w tekst moj powyzej :((za co mowie sory do Igora Ostachowicza i do jego zwolennikow tej ksiazki ktora brzmi:Noc Zywych Zydow .Gdy pierwszy raz uslyszalam ten tytul to wlasnie utworzylo mi sie w glowie to skojarzenie do filmu klasyki grozy i niestety gleboko utkwilo i mysle ze autor doskonale wiedzial wybierajac nazwe swojego dzieła (a kto wie moze wzorowal sie wlasnie na tym?) ,co by nie było to jednak chwytną (komercyjną...?)
OdpowiedzUsuńDlatego że wszędzie jest ciemno,brudno,panuje zło,rządzi morfina jest tak smutno,tak żle.Pozwólmy aby miłość,przyjażń,prawdziwa,taka zwyczajna rodzina,życie dnia codziennego z jego radościami,smutkiem,tragediami znalazła się na pierwszym miejscu.Pozwólmy i pisać i czytać wszystkim to co lubią .Ja proszę o więcej radości,dobroci. i tolerancji.
OdpowiedzUsuńMili państwo-nie warto mieszać w jednym kotle literatury popularnej i pięknej.
OdpowiedzUsuńPierwsza słuzy poprawie świata na lepszy, a druga wyostrzeniu tego co nas boli i dotyka na codzień. To po prostu dwa różne rodzaje literatury. Siegam po jedną i drugą , bo płodozmian dobrze mi robi. I taką np Noblistkę Alice Munroe cenię,ale za nią nie przepadam. Pisanei ku pokerzepieniu serc daje miłośc czytelników i obnojętność krytyki. Tak już jest. Chyba ,że stworzymy nową kategorię nagrody literackiej-Czytadło roku np:)
Pani Malgorzato,
OdpowiedzUsuńZyjemy z zona od blisko 24. lat w Zambii. Od naszych przyjaciol w Warszawie dostalismy dwa seriale Pani ksiazek:" Dom nad Rozlewiskiem" i "MIlosc nad Rozlewiskiem" przeczytalismy rowniez obie Pani ksiazki. Bardzo nam sie ksiazki i seriale podobaly za co jestesmy oboje bardzo Pani wdzieczni. To byla prawdziwa piekna podroz do piekna naszego Kraju a zarazem odskocznia od tutejszej kultury i stylu zycia. Ja od natury nigdy nie stronilem ba zawsze pracowalem w Kraju "w terenie' a tutaj w buszu (jestem geologiem eksploracyjnym). Gratulujemy Pani stworzenie pieknych postaci; szczegolnie Basi i Tomasza oraz Piernackiego. W filmie szczegolnie podobala sie nam Malgosia (Pani Joanna Brodzik, swietna Pani Braunek!)) oraz aktorzy grajacy Tomasza i Piernackiego oraz Elwire.. Chociaz jest to serial niewatpliwie dla kobiet to mnie jako mezczyznie podobal sie niezwykle uwazam, ze jest to najlepszy serial kiedykolwiek zrobiony w Polsce.
Jeszcze raz bardzo dziekujemy za danie nam troche Polski i tego ciepla , ktore emanuje z tych obrazow!
Bedziemy koniecznie kiedys chcieli kiedys pojechac do Pasymia.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Marek i Irena Rydzewscy
(mbrydzewski@gmail.com)
Polonusy tęsknia za takimi DZIEŁAMI i ja się im nie dziwię, ale my w Polsce, znamy dobrą polską literaturę i świetne adaptacje filmowe, do których te od Pani MK zupełnie nie należą. Jednego odcinka nie wytrzymałam, Brodzik jest beznadziejna i w ogóle.... Telewizja łapie widzów, którzy są masowi, dla elity intelektualnej, niestety nasza TV nie jest ( w sumie to przykre). Disco polo też ma czsem takie masy. Miłej zabawy przy tych klimatach. Ale niech Pani MK sobie pisze, tylko nie ma prawa na podst, streszczeń (jak uczniowie) oceniac twórczości innych (czytaj: lepszych o wiele), a tym bardziej ich dyskwalifikować, bo to, niestety, świadczy, sorry, o intelekcie Pani MK.
UsuńPani Majko,
OdpowiedzUsuńBardzo nie podoba mi się, że broniąc literatury nagradzanej nagrodą NIKE atakuje Pani i obraża autorkę bloga. Moim zdaniem wystawia Pani sobie złe świadectwo, osoby zacietrzewionej i nie potrafiącej zapanować nad emocjami.
Nie zgadzam się z opinią Pani Kalacińskiej, ale nie dostrzegam w jej wypowiedzi zazdrości o cudze wyróżnienia ani chęci umniejszenia wartości pisarstwa nagradzanych osób.
"Dom nad rozlewiskiem" pobudził we mnie jakąś głęboko ukrytą potrzebę odmiany życia - niestety obsada serialu - szczególnie J. Brodzik i nachalna moim zdaniem "warszawkowość" - pierwszy odcinek całkowicie mnie wyleczył z chęci oglądania. Zniechęciłam się też do książek Pani Kalacińskiej, może trochę zadziałał tu podobny mechanizm "sądzenia zawartości po okładce" jak u autorki wpisu.
Ale szanuję jej wysiłek i nie przenoszę opinii o książkach na osobę autorki.
Pani Majko w jednym się z Panią zgadzam: "dla elity intelektualnej, niestety nasza TV nie jest" bo niby dlaczego narzędzie masowego komunikowania jakim jest telewizja ma być? Lepiej poczytać. Może jakąś autobiografię?
Pozdrawiam Panią Kalacińską
Margola
Po zapoznaniu się z wieloma komentarzami, już wiem, dlaczego przekaz polskiej sztuki musi być tak dosadny.
OdpowiedzUsuń儲存九龍文件倉設施荃灣儲物倉雲主機中文vpnidc中國linux分租荃灣文件倉網頁寄存主機代管一級
OdpowiedzUsuńお互いに
UsuńProszę przeczytać "Cwaniary". To powieść o mieście. I jest w niej wszystko, ale trzeba to - niestety - przeczytać. Szczerze mówiąc - a raczej pisząc - wolę się popłakać nad książką, niż ziewać z nudów, lub po dwóch kartkach znać zakończenie. Tyle historii, ile ludzi, a wychodzenie z cienia jest czymś najbardziej fascynującym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy, zgadzam sie w zupelnosci z autorka. Zainteresowanie publicznosci idzie w kierunku tanatos - takie czasy. Ewidentnie utalentowani pisarze wpisuja sie w tenze nurt eskalujac go az pod turpizm. Na dluga mete staje sie to jednak nuzace. Bo czym innym subtelnosci jezykowe, anizeli brunatno-szara cuchnaca maz wylewajaca sie z kartek, ekranow, glosnikow i ust codziennosci.
OdpowiedzUsuńDla mnie Joanna Bator to nie tyle czarna i ciężka historia - to absolutnie fantastyczny język opowieści, świetnie i prawdziwie przedstawione sylwetki kobiece i humor w tym wszystkim obecny. Mam wrażenie, że cała historia dla mnie była drugorzędna, to język i rytm uwodził najbardziej. Dlatego nie dziwi mnie, że ocenia Pani i krytykuje tą czerń i dramat - w streszczeniu nie da się opisać języka. Proszę przeczytać, jestem pewna, że będzie się Pani tą książką zachwycać jak ja...
OdpowiedzUsuńTrafiłem na tą stronę po przeczytaniu w Gazecie Wyborczej artykułu "Coś jest z nami nie halo". Przeczytałem z dużą satysfakcją, gdyż przedstawione tam opinie dokładnie zgadzają się z moimi odczuciami. Za ambitne uważa się książki, filmy czy zdjęcia przedstawiające świat od jak najciemniejszej strony, koniecznie w tonacji ponurej i beznadziejnej. Żadnego happy endu broń Boże, żadnego wyjścia z beznadziejnej sytuacji, o lekkim przymrużeniu oka nie wspominając, boć to przecie niepoważne... A kultura ma być poważna. (???).
OdpowiedzUsuńOsobiście unikam filmów czy książek ze zbyt dużą dawką ponuractwa i czarnowidztwa, wychodząc z założenia, że nie po to siadam w piątek wieczorem przed telewizorem czy idę do kina, żeby po dwóch godzinach wstać zdołowany, na granicy załamania nerwowego i rozglądać się za sznurem. Zresztą teatr czy kino powstało jako ROZRYWKA i taka była przez lata ich rola.
1. "Rzucimy im jakieś ofiary, niewinne, bezbronne, biedne i skołatane dusze, jakiś ludzi(...)"
OdpowiedzUsuńJAKIŚ LUDZI??? brawo, brawo.
2. "Oczywiście jako ktoś, kto zajmuje się pisaniem, wiem, że z „…żyli długo i szczęśliwie” nie uczyni się nominanta do nagrody (...)"
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=9665
FUCK YEAH.
3. "wiem, że wiersze Gałczyńskiego, Asnyka, Tuwima, pełne piękna, zachłystu miłosnego i uroku – nie dostałyby dzisiaj ani jednego słowa poparcia! Muzyka Szopena, Czajkowskiego, Szostakowicza jest dzisiaj zepchnięta do rezerwatu amatorów klasyki"
tak. i w tym gronie zepchniętych i zapomnianych geniuszy pani Kalicińska jak rozumiem widzi również siebie.
Szanowna Autorko, jak już się chce pluć na cudzą twórczość, to wypada zadbać o poprawność językową swoich wywodów, żeby się nie ośmieszać.
natomiast stawiania przez Panią twórczości własnej w jednym rzędzie z dziełami Gałczyńskiego, Asnyka i Tuwima pozwolę sobie w ogóle nie skomentować.
Pani Małgorzato,
OdpowiedzUsuńdostrzegam różne wady związane z funkcjonowaniem konkursów literackich i samej nagrody Nike, natomiast zupełnie nie zgadzam się z tym co Pani napisała. Za nonsens uważam już krytykowanie konkursu znając tylko streszczenia książek. Sama nie znam wszystkich nagrodzonych książek, jedynie część, trudno więc mi wypowiadać się autorytatywnie, jednak zauważyłam, że tym, co przede wszystkim odróżnia książki nagrodzone Nike, od Pani twórczości, jest kunsztowny język, wartości artystyczne, poważna tematyka. Owszem, było kilka książek wyraźnie pesymistycznych (Kuczok, Masłowska) ale już do tej kategorii trudno wrzucić na przykład powieści podróżnicze Tokarczuk albo Stasiuka, poezję Julii Hartwig.
Ale nawet o ile zgodzę się, że poruszane są tematy trudne, opisywane patologie, to jakoś ani Bator, ani Kuczok, ani Masłowska z żadnym nurtem mesjanistyczno - martyrologicznym powiązać się nijak nie da. Tak to jest jak ktoś ocenia książkę przed lekturą.
Nie mam nic przeciwko książkom optymistycznym, z budującym przesłaniem, "happy endem". Ale pod warunkiem, że są dobrze napisane. Nie chcę napiętnować literatury popularnej, którą Pani "uprawia", rozumiem, że są dla niej odbiorcy, też jest potrzebna. Ale konkursy literackie mimo wszystko powinny być wyznacznikiem tego, co niesie wartości artystyczne, powinny pomagać odróżnić dzieło ambitne, nowatorskie od wtórnego, kiczowatego, popularnego.
Nikt nie odbiera na przykład Katarzynie Grocholi tego, że sprzedała najwięcej egzemplarzy, jej książki są popularne. Ale czy to znaczy, że są głębokie? Fabuły bardzo wtórne, banalne wręcz, język przeciętny, opisy ckliwe... Popularność nie równa się niestety dobrej literaturze.
Myślę, że jeśli brakuje Pani książek "optymistycznych" wśród laureatów nagród literackich, to mogłoby być wyzwanie dla Pani - napisać książkę, która będzie jednocześnie optymistyczna, budująca i głęboka, dobra.
Pozdrawiam Panią serdecznie.