wtorek, 15 grudnia 2015

W prasie znalazłam źle postawione pytanie: „Kto się boi Jarosława Kaczyńskiego”

Źle postawione pytanie.
Jak można się bać starszego pana, który żyje oderwany od rzeczywistości i ma swoje idee fixe?
Takich jest wielu. Mieszkają sami, miewają kota, psa, kanarka albo niczego żywego (bo nie lubią). Upierdliwi starcy żyjący przeszłością (staruszki takie też bywają). Nie zaskarbili sobie sympatii rodziny, jeśli mieli małżonki, to te odeszły albo umarły, a jeśli też mieli dzieci , to te uciekły jak najdalej. Można się takiego bać, gdy taki np. podpali samochód, otruje psa sąsiadów albo nastraszy nasze dziecko, ale z takimi jakoś da się żyć w jednej kamienicy. Jakoś się da…

Jakich się bać? Prawdziwych socjopatów i psychopatów, którzy pod dobrotliwym uśmiechem kryją nienakarmioną nieszczęściem innych bestię.
Wracając do pytania KTO się go boi (JK) – odpowiem, że jego samego nikt.
O wiele bardziej boję się nadgorliwców: dworu, wielbicieli, wyznawców, pochlebców, wazeliniarzy, karierowiczów.
Zwłaszcza fraucymeru, bo kobiety zapatrzone w idola potrafią być nieobliczalne bardziej niż on sam. Tu chyba działa podobna psychologia, jak w przypadku fascynacji kobiet Złym Chłopcem, a mężczyzn Femme Fatale. Tak, to rodzaj choroby. Mija z czasem, choć nie zawsze, o czym świadczą filmy i lektury (o, choćby stary Błękinty Anioł i wiele innych). Ale one raczej mówią o sprawach głęboko miłosnych a tu mamy do czynienia z uwielbieniem czyichś wykrętnych idei, chorych filozofii.
To, niestety, obraz znany z historii – tłumy, które wołają w ekstazie „heil”, czy śpiewają pieśni o „Naszym Słoneczku, Wodzu umiłowanym” i jeszcze chodzą na manifestacje krzycząc ile tylko się da, zakrzykując własne sumienie, własne myśli i osądy. Początkowo w prawdziwej ekstazie. Potem to są spędy pod groźbą. Mało kto pamięta, że w PRL TRZEBA było być na manifestacji pierwszomajowej. Nie groziła za to zsyłka, ale "derekcja" źle patrzyła na tych, którzy chcieli kontestować, olewać i w paiepach bruździła, awansu nie dała...
W innych krajach (Korea Pn) bunt oznacza już śmierć!
I taka uwaga na marginesie – po jakie licho robić manifestację rządowi który ma sejmową większość?!
Musi być jakaś podatność na ten rodzaj manipulacji, gdy kobieta/mężczyzna odda pół pensji albo spadek po zamożnej cioci facetowi, który „gra na jej/jego falach” znacznie bardziej niż rodzina. A gdy nie ma rodziny, to radiu, które prowadzi nawiedzony i cwany Padre zastępujący jej/jemu CAŁY ŚWIAT.
Czym spowodowane jest, aż tak głębokie zauroczenie?
To nieprzystępność i bardzo sprytna manipulacja Idola - rozdzielanie kar i nagród. Nagrodą jest życzliwa uwaga dla wielbiciela, odpowiednio dozowana, minimalna, taka granicząca z niezauważaniem. Od skupionej uwagi (gdy coś, co zrobił wyznawca, ma dla Idola znaczenie) aż do wspaniałej nagrody, jaką jest życzliwa pochwała, a nawet komplement. Wówczas wielbiciel/ka czuje się wyróżniona, szczęśliwa. „Dostrzegł mnie, pochwalił!”.
Karą jest brak uwagi, pomijanie wzrokiem, milczenie, niezauważanie. Aż do prychnięcia. Na więcej nasz batiuszka sobie nie pozwala. Dwór i tak wie, że to jest szczyt niezadowolenia. No, bywało i bywa, że idol jest głośnym histerykiem, jak Hitler czy kolejny Kim i potrafi podnieść głos, ale są też cisi Idole. Bardzo cisi.
Mężczyźni podobnie chyba (nie jestem mężczyzną i wielbicielką kogoś tej samej płci, stąd to „chyba”) reagują na łaskę lub niełaskę Wodza.
Myślą sobie wieczorem w łazience: „Kurcze, a o mnie dzisiaj ani słowa! Muszę się bardziej starać”. Zadziwiają mnie ludzie, którzy odsunięci przez Wodza chorują na niedopieszczenie, albo nagle sami postanawiają się usamodzielnić i po niepowodzeniach w zewnętrznym świecie… wracają w szatce pokutnej, bo bez Niego nie czują sensu życia. Taki rodzaj czopka. Nie rozwinę tematu.

Nigdy nie umiałam pojąć stanu umysłu wykształconego, w miarę inteligentnego człowieka, który ślepo się podporządkowuje takim carom - batiuszkom. Tłumy idące za Hitlerem, Leninem, Stalinem, Kim'em, Putinem etc., to jest prawdziwe zagrożenie, a nie jeden chory facet.
Są i tacy, którzy opuścili dwór i nawet sensownie mówią, z lekki wstydem, że kiedyś się dali… Oni ciekawią mnie najbardziej, ale dziennikarze jakoś ich słabo eksploatują. Szkoda.

Wracając do pytania: prawdziwy lęk wywołują we mnie ludzie ślepo oddani Wodzowi, którzy rozpełzając się po urzędach i uzbrojeni w moce prawne (!) MOGĄ (muszą) WSZYSTKO. Chcą natychmiast udowodnić swoje oddanie i przydatność. Jak choćby świeży szef policji, który mimo zdjęć z drona nie widzi tłumu, tylko „garstkę demonstrantów” i nie odróżnia wzrokiem pięćdziesięciu tysięcy od piętnastu. Kłopot z oceną, ze wzrokiem, technikami oceny, czy mechanizm przypodobania się Wodzowi?
Napawa lękiem to, że ślepo idą wyznawcy, czyli… Kiepscy, którzy nie wiedzą czym jest Trybunał Konstytucyjny, Prawo, Konstytucja, wolność, demokracja etc, a chcą tylko pięćset "skapki z nieba". Też nie kumają, że to się nie generuje znikąd. A może wiedzą i cieszą się, że się wyszarpnie "tym bogatym". Za nimi biegną wykształceni, wydawać by się mogło sensowni ludzie skandując dokładnie to, co spijają z ust Idola. Jakieś idiotyzmy o tym, że są Polacy gorszego sortu, że ludzie myślący samodzielnie i inaczej są komuchami i złodziejami. Niepojęte.
Dali się nakłuć tą nienawistną szczepionką, tym marzeniem, że wreszcie będzie mógł on, brat męczennik (!) zemścić się za własny błąd, jakim było wypychanie brata i 94 innych osób (które ma gdzieś) na wylot do Katynia.
(MOŻE gdzieś jednak są zachowane rozmowy Braci z telefonu satelitarnego?)
Idol nie zna się na gospodarce i ekonomii, ale doskonale wie jak manipulować ludźmi, żeby wreszcie osiągnąć upragniony cel - ZEMSTĘ... To jest chyba jedyna myśl, jaka powoduje, że rano wstaje i oddycha.
Nie obawiam się takich ludzi, jako jednostek. Obawiam się tłumu ślepo wiernych wyznawców, którzy już są przeciw nam, swoim Rodakom, sąsiadom i znajomym i w imieniu Wodza plują nam w twarz udając, że wygrała większość, że oni naprawdę walczą o jakieś iluzoryczne lepsze jutro (?) tyle, że oparte na zemście, cenzurze, inwigilacji, indoktrynacji, lekceważeniu najwyższych dotąd instancji, bo Wódz tego żąda.
A jaką to wojnę przeciw ‘komuchom i złodziejom” wypowiada Wódz, który sam się otacza byłymi aparatczykami? I czy dzisiaj, gdy świat, Polska, stoi wobec nowych, trudnych wyzwań, to jest jedyny pomysł na rządzenie – rozliczanie i karanie ludzi za coś, co miało miejsce 30 lat temu?!
A rozdawnictwo po 500 PLN, żeby zdobyć poparcie… Kiepskich?
Czy faktycznie 5 700 000 wyborców PiS to są wyznawcy i czciciele samego Wodza, czy … pięćsiuset złotych?
Sondy uliczne mówią, że nieświadomy Kiepski nie wie, czym jest Trybunał, niezawisłość sądów, Konstytucja, chce obniżenia wieku emerytalnego nie kojarząc tego z potworną biedą, bo też na pytanie czy godzi się na zbiednienie emerytury o 35 % mówi, że TAK! To może świadczyć wyłącznie o pomroczności wyznawców, bo nie o logicznym ich myśleniu i jakiejś, choćby naskórkowej, wiedzy o ekonomii.
Takich ludzi się obawiam – ciemnogrodu i aparatczyków, lizusów, bezmyślnych żołnierzy, którzy nie bacząc na nasze wspólne, z trudem wywalczone idee wolnościowe przyjdą rano i załomoczą, bo… Wódz tak zechciał.

5 komentarzy:

  1. Dzien dobry Pani Malgorzato,
    moze uda mi sie uzyskac odpowiedz na nurtujace mnie pytanie:
    Wlasnie dzis zakupilam dwie czesci "Zwyczajnego faceta"- wydanie z Kolekcji ksiazki Kobiece wydawnictwa Zysk i S-ka i zaskoczyla mnie ilosc stron oraz wielkosc - czy sa to pozycje skrocone?? badz tylko wielkosc trzcionki i skladanie stwarza te miniaturowe wydania?

    OdpowiedzUsuń
  2. Prosze nie nazywac malego czlowieka WODZEM bo I tak juz mu sie w jego twardej glowie poprzestawialo, on to rozumie jako pochlebstwo, niestety!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest JEDNA książka "Zwyczajny Facet" - ale podzielona na dwie części i chyba zmniejszona. Była dołączana do prasy tzw "kobiecej".
    Normalna książka, ma klasyczne wymiary i jest jednotomowa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo za informacje! Kupilam obydwie- wiec mam nadzieje, ze to calosc. Tradycyjnie juz zachwycona jestem Pani tworczoscia! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Pani Małgosiu, pojawiłem się na Pani blogu aby po raz kolejny pochwalić pozycje kulinarne, które wydała Pani z bratem Mirosławem. Są to naprawdę solidne porcje dobrych rad i sprawdzonych, pysznych przepisów. (sos kaparowy jest moją stałą pozycją do jaj).
    Niestety natrafiłem też na powyższy felieton. Dla mnie jakże nietrafiony. Sam się zastanawiam jak wielu ludzi uległo takim manipulacjom prasowym, manipulacjom koncernów i zagranicznych banków.
    Owszem popieram Jarosława Kaczyńskiego a Kiepskim żadnym nie jestem...
    Że też są ludzie, którzy boją się Jarosława Kaczyńskiego a nie bali się Rychów i Zbychów, wiernopoddańczych deklaracji Sikorskiego w Berlinie, rozkładania armii, wciskania wbrew rodzicom zbyt małych dzieci do szkół, wypychania młodych za granicę, Polski kolesi i swoich. Otóż Pani Małgosiu, PIS to nie samobójcy. Ci ludzie chcą być powtórnie wybraniu i wreszcie spełniają swoje wyborcze obietnice. Program 500 plus to ostatnia szansa a może i za późna aby odwrócić fatalne trendy demograficzne w Polsce.
    Boże ! jak ja się cieszę, że już nie muszę oglądać i słuchać tyrad Niesiołowskiego, chamstwa Frasyniuka, nieuctwa Wałęsy, pyszałkowatości Sikorskiego, nihilizmu Pani Środy oraz miałkości i bezradności Pani Kopacz. Jest tego jeszcze więcej... Przy nich i nie tylko przy nich Pan Jarosław Kaczyński jest Mężem Stanu oraz wysokiej klasy intelektualistą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń