W sprawie imigrantów było już wiele wypowiedzi, nawet mocno histerycznych, po obu stronach emocji. Czytałam już wzniosłe i oskarżycielskie apele Poczciwców i równie wściekłe (w tym ja się mieszczę) i wołające o racjonalizm apele Wątpiących, a nawet Wielce Wkurzonych.
Obie strony mają swoje racje, ale ja nie o tym.
Myślę że warto chyba poluzować emocje, bo opadł kurz zadymy i żebyśmy sobie popatrzyli z perspektywy na problem Polski i uchodźców (imigrantów? What ever - nie kłóćmy się).
Polska ma obowiązek unijny – przyjąć wg rozdzielnika tylu, a tylu uchodźców.
OK. Unia rządzi, Unia radzi, Unia nigdy was nie zdradzi.
(Hmmm, no, powiedzmy).
Nadto Unia daje. Na jakiś rok, a potem mamy sobie radzić sami.
I tu warto zatrzymać przydech i wściek! Zanalizowałam to! Nie ma sensu wymyślać nam od samolubnych pohańców.
Otóż okazuje się, że uchodźcy za nic nie chcą do Polski! Wręcz się złoszczą gdy im się to proponuje bo uważają to za zsyłkę, niemal karę.
Nie mają najmniejszego zamiaru mieszkać w czymś, co przypomina internat, albo kątem u rodziny, która ma wymagania – żeby sprzątać po sobie w łazience (oj, ta klapa od kibella!), naczynia wkładać do zmywarki, zakładać kapcie, no i lubi karkówkę i kiełbasę śląską. Dostawać jakieś żenujące grosze, dobre może dla dwunastolatka jako kieszonkowe, ale na człowieka w potrzebie? Co to jest 50 zł miesięcznie?! I jednorazowo na zakup ciuchów 140 PLN?! To żarty? Ile kosztuje porządna kurtka puchowa w Diverse? ;-) ;-)
A już życie między spiętymi i zjadliwie złożliwymi sąsiadami - po licho?
Nadto słabe tu, u nas, widoki na porządną pracę, na zrobienie sobie nowych zębów, czy w ogóle takie życie, jakie widzieli w telewizji (jak ci okropni Europejczycy sobie żyją). No… to po licho im ta bieda polska?! Po co mieliby mieszkać po plebaniach u niechętnych księży, którzy nota bene mają w dupie apel własnego zwierzchnika Franciszka, i zapowiedzieli, że jak się naradzili, to im się ten apel nie podoba, i że uciekinierzy i miłosierdzie to sprawa… rządu! Oni umywają ręce!
Prywatnie wcale się nie dziwię. Wielu uchodźców/imigrantów to jednak Muzułmanie, którzy w swej świętej księdze spospolitowali Chrystusa, a wielu wręcz uważa, że chrześcijaństwo jest bleeee. Budowanie w ich krajach kościołów to totalna utopia i proszenie się o kłopoty, a i dzisiaj widok Muzułmanów znęcających się nad chrześcijanami i mordowanie ich przez kamerami (to jakaś dziwnie ulubiona, i obrzydliwa rozrywka tych mocniej związanych z szariatem) mierzi niejednego proboszcza i Polaka. Nie bez racji.
Wobec takiego klimatu „nasi” uciekinierzy z przydziału uciekną nam jak mrówki, a my zostaniemy z problemem nie lada jakim, bo już pewien urzędnik z UE Martin Shultz wygraża niepokornym Polakom, że wmusi nam uchodźców siłą!
Domyślam się, że gdy to stanie się oficjalnym nakazem, nasze służby pobiegną ślad za „naszymi” uchodźcami (uciekinierami z Polski) i przeszukawszy Niemcy odnajdą ich, (a jak nie tych, to innych) i siłą sprowadzą niepokornych do nas powrotem żeby się bilans zgadzał.
Pozostaje problem wcale nie śmieszny – pogróżki pewnego pana Muzułmanina Anjem’a Choudary'ego, który zapowiedział w rozmowie publicznej z polskim dziennikarzem, że to iż nie ma u nas szariatu, to poważne niedopatrzenie, i że oni (ekstremiści) to nadrobią dla naszego szczęścia. (!)
„Jednego dnia prawo szariatu zostanie wprowadzone także w Polsce, bo wierzymy, że należy usunąć wszystkie opresyjne reżimy. Jeśli rządzi wami ktoś inny niż Allah, to jest to forma ucisku. Dzięki naszej polityce i ten wasz reżim zostanie usunięty, a ludzie będą szczęśliwsi” - Anjem Choudary
Tu też widzę mały problem, bo dzięki postawie Episkopatu wobec wielu naszych grzeszków i „powszechnej rozwiązłości”, to już purpuraci, pani Kaja Godek i pan Terlikowski z małżonką zadbają żebyśmy nie hodowali w głowie kanarków i ogarnęli się moralnie. I żaden tam imam nie będzie im dyktował jak nas uszczęśliwiać na siłę! (Kto pierwszy ten… szybszy).
Czyli totalny konflikt interesów!
Tak więc może i ten problem który i mi spędza sen z powiek, czyli ekstremizm, terroryzm zatrzymają opiekuńcze ramiona kościoła, ;-) (zaznaczam, że to ironia) o co też apeluje pani kanclerz Niemiec:
- Chodzić do kościoła! "Wszyscy mamy szansę, by przyznawać się do naszej religii, o ile ją tylko praktykujemy i w nią wierzymy" – powiedziała - Miejmy odwagę powiedzieć, że jesteśmy chrześcijanami!
Kanclerz Merkel ma prostą radę dla tych, którzy obawiają się islamizacji:
- Krzewmy dziś ponownie tradycję, by chodzić na nabożeństwa albo trzymać się Biblii".
Uffff. No to OK. Świetne info dla ateistów i niepraktykujących oraz innowierców – chcesz się bronić przed terroryzmem i szariatem? Idź do kościoła!
A w ogóle, temat trochę siada, bo na Fb już mniej druzgocących zdjęć dzieci, apeli o to żeby imigrantów przyjąć, albo wręcz odwrotnie.
Wracają pieski, kotki i jakieś głupie memy o naszych politykach i blondynkach.
Jak zwykle…
Merkel nie zna arii Skoluby,a szkoda...
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze i wszedzie emigrowali, z róznych powodów. W tym szczególnym przypadku nalezy jednak twardo postawic warunki gry: wy przystosowujecie sie jako goscie do nas, nie my do was. Tutaj jest normalne chodzenie pólnago po ulicy, tak samo jak zarty o Bogu czy nawet Allahu. Kazdy swietuje co chce i kiedy chce, choinka jest obligatoryjna. Kobiety sa równe mezczyznom. A na koniec, na dobrobyt to trzeba sobie ciezko zapracowac, nasz kraj to nie komuna hippisów... sciagnelam z niemieckiego Bilda. Ale racje maja!
OdpowiedzUsuńnie jestem rasistką, ale to co ostatnio się dzieje w tej kwestii trochę mnie przeraża - islamizacja Europy (biorąc pod uwagę też poziom dzietności) chyba rzeczywiście jest coraz bliżej
OdpowiedzUsuń