poniedziałek, 15 czerwca 2015

c.d. Opole 2015 Koncert z okazji 90-lecia Polskiego Radia, triumf Marka Bika.


Wczorajszy koncert z Okazji 90-lecia Polskiego Radia skwituję westchnieniem
– Ufffff! Czyli jednak można!

Można z klasą, bez przegięć, z dość subteną konferansjerką (Artur Andrus – wychowanek radia) dyskretnymi i dobrymi scenkami w wykonaniu Joanny Kołaczkowskiej i Roberta Górskiego i z plejadą wspaniałych polskich wykonawców. OKLASKI NA STOJĄCO!

Jak napisała u siebie na profilu Kasia Enerlich o Alicji Majewskiej „Nie musi sobie ogolić polowy głowy, wyryć tatuaży na połowie ciała albo tyleż ciała zakolczykować. Nie musi krzyczeć. RĘCE W GÓRĘ! Nie musi, bo jest CAŁA PRAWDZIWA, w swoim śpiewie, uśmiechu, włosach, spojrzeniu. Bo jest Cała w Pasji. Szanuję. Podziwiam. WIERZĘ, że tamten prawdziwy, a nie podrabiany, świat nie przeminął całkiem. Jak u Horacego...”
Nasze prawdziwe gwiazdy z tamtych lat zachowują klasę, bo mają za sobą WARSZTAT i nie muszą urządzać na scenie popisów z baletem, light show, puszczać kolorowych flar ani wodotrysków, okrzyków mających poderwać publiczność z miejsc itp. Wystarczała maestria. 
Kiedy Anna German dała głos, (bez baletu, flar i okrzyków „jak się bawicie”?) Polska zastygła w zachwycie!
Jak wspomniałam w poprzednim tekście niekwestionowanymi bohaterami festiwali byli zawsze razem: wykonawca, poeta (tekściarz), kompozytor i aranżer. Piosenka była integralna całością. Tekstowi odpowiadała muzyka i aranżacja, a specjaliści znali całą gamę odcieni w muzyce: od fortissimo, do pianissimo, od grave po adagio. W KAŻDEJ muzyce można – TRZEBA – tego używać. Ale gdy słucham dzisiejszych „kapel”, to używa się jedynie fortissimo, wydzieranie się, krzyk, to jedyny sposób ekspresji. Nędza…

W serwowanych nam utworkach-potworkach muzyka często kompletnie nie gra z tekstem a teksty, pisałam to już, marne i płaskie jak stolnica. Na jedno kopyto. 
Dygresja: to dla mnie paradoks, że niegdyś znakomici tekściarze pisali piosenki zróżnicowane, zabawne, tkliwe, frywolne, proste, zawiłe,  mniej lub bardziej inteligentne (bo np. Wojciech Młynarski zazwyczaj pisał tekst z puentą a czasem drugim dnem, a Jacek Cygan zachwycał skojarzeniami i rozbudowana poetyką, Osiecka uwodziła swoistą romantyką, urokiem i jeszcze -  Bryll, Czapińska, Chorążuk, Loebl, Bianusz, Kondratowicz, Zabłocki, Adamiak, Poniedzielski), teksty były ważne, subtelnie skrzące się rymami, wpadające w ucho. Piękne, mądre wzruszające. Taka różnorodność w czasach dzisiaj obrzyganego PRL-u! 
Kiedy słucham tekstów niewprawnie pisanych rączką wykonawcy (bo szkoda kasy na tekściarza), to ze zdziwienia wyjść nie mogę! Te dzieci wychuchane w puchu, batonikach, coca coli, bez cenzury, w dobrobycie i nieograniczonej wolności nie potrafią pofrunąć z tekstem wyżej kolan! Dramatyczne wołania, że On/Ona mnie nie kocha, lub teksty w ogóle pozbawione głębszego sensu, sklecone na aby, aby a większość to jakieś depresyjne doły (jak słynna, nie wiem czemu, Beksa. W ogóle piosenki współcześnie okrzyczane jako przeboje nie obroniły się wobec starych pzrebojów kóre śpiewała cała Polska). 
Przecież jest pokojowo, pięknie, dostatnio i kolorowo? Nikt piosenkarza nie gnębi. I może TO jest ten powód? Może żeby zauważyć, że kwitną jabłonie, że można się romantycznie wielce spotkać w pokoiku numer osiem, że ktoś jest cały w skowronkach, że kwiaty we włosach, że żagiel się bieli, trzeba żyć w niedostatku, mieć za plecami cenzurę, tęsknić za paszportem? Może wtedy dusza się uniesie i zobaczy to piękno, o którym dzisiejsi wykonawcy śpiewać nie potrafią i myślą, że jedynie wykrzyczane prymitywne barachło – trafi?

Wracając do koncertu:
Nasi Starzy Mistrzowie nareszcie na scenie!
Ostatnio przez ponad 30 lat niezauważani, lekceważeni przez media. A szkoda, bo – jak pokazała publiczność – dają radę! 
Kiedy byłam w Korei Pd, często w niedzielę kanały publiczne telewizji koreańskiej a i japońskiej transmitowały koncerty z różnych miast, w których stare gwiazdy muzyki śpiewają i śpiewają, ile tylko im sił starcza a publiczność, ta dojrzała i pamiętająca – zapełnia sale! Młodzi mają swoje girl i boys bandy i swoje koncerty a starzy swoje! Telewizja pokazuje starych nie wstydząc się! Ba! Z dumą i radością, bo czemu nie? Ich publiczność żyje, pamięta, chce ich nadal widywać.
Nasze media zepchnęły stare gwiazdy w niebyt nie zapraszając ich do programów. I gdyby nie Maria Szabłowska i Krzysztof Szewczyk z niegdysiejszą (gdzie się podziała?!) Dyskoteką Dorosłego Człowieka – młodzież pomyślałaby, że wszyscy już pomarli… 
Maryla Rodowicz, siedemdziesięciolatka (!), stale trzyma fason, ale gdyby nie Nina Terentiew, która zdjęła z Maryli kilkuletnią klątwę TVP obrażonej na artystkę o krytykę (tak przynajmniej głosi plotka), też istniałaby tylko na koncertach objazdowych i SAMA z mężem wydaje swoje płyty. Gdyby nie przypadkowe koncerty Starych Gwiazd uwierzylibyśmy, że jedyna muzyka dzisiaj, jaka się ostała, to te żenujące kapele i solistki, które bywa że i talencik jakiś mają ale od samego wygrania jakiegoś Talent Show im się w głowie przewraca i wierzą, że są wielcy. 

Mama mi zakazała szargania po nazwiskach, więc oszczędzę, że kiedy słyszę, że zespół X czy Y jest „objawieniem”, i słyszę te produkcje, to myślę sobie, że ci panowie i te panny powinni najpierw okna myć i po bułki latać Starym Mistrzom, z tornistrem, do szkoły jakiej, do Zapendowskiej na nauki, zanim dzioby otworzą i odpalą wzmacniacze.

Zaskoczenia tego koncertu?
Z pewnością Joanna Kurdej-Szatan. Brawa! Wspaniale się słuchało tym razem znakomicie śpiewającej stare przeboje Haliny Mlynkowej a i Kuby Badacha i Rafała Brzozowskiego. Halina Kunicka i Sława Przybylska, Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz – wielkie ukłony! Wielka klasa! Zabrakło innych wielkich i zapomnianych, ale koncert musiałby trwać do rana!
A może powinien być dwudniowy? (Zamiast super jedynek? Hę?)
Zgadzam się z tym komentatorem na forum: „Degrengolada tego Festiwalu zaczęła się w momencie przejęcia jego organizacji od władz Opola przez TVP i pogłębia się z roku na rok równolegle do degrengolady i zidiocenia samej TVP. Dopóki pozostanie w rękach TVP, nie widzę żadnej szansy na powrót dawnej atmosfery i dawnego poziomu artystycznego; "papa" Musioł pewnie się w grobie przewraca.

Wczorajszy koncert z okazji 90-lecia Polskiego Radia mówi jasno, że jak się chce, to można! Nie musiano reklamować szmatławca i schlebiać najniższym gustom. Nareszcie koncert, na jaki czekałam.
Mój mąż mówi nie bez racji, że zazwyczaj to się ludzie powinni piąć się w górę, do lepszego, mądrzejszego, do klasy i szyku. Wishfull thinking, mój kochany. Większość producentów takich imprez, jak super jedynki, tkwi w discopolowej estetyce, w polskim: „jakośtobędzie, ojtamojtam i ludzie to kupią tylko im poświećmy w oczy Wielkim Światem!” Czyli entourage jak Eurowizji, wielkie wzdęcie i kolorowe wiatry a potem tanie żarciki kabareciarzy, którzy wypadają z lodówek i fałszujący, beznadziejni muzycy i ogólnie poziom wiochy.

Puenta?

Może znów oddać realizację Opola samemu miastu, wesprzeć tylko telewizyjnie? Poszukać sponsorów na poziomie i reżyserów jak Marek Bik i jednak Jerzy Gruza Wielki?
I pamiętać, że „lepsze jest wrogiem dobrego” – a to znaczy, że sprawdzone stare wzorce nie są obciachem. I niech to będzie stare, dobre Opole a nie Disco Hit w Paździerzycach.

4 komentarze:

  1. Witam serdecznie. Przyznam, że czekałam na Pani opinię dot. wczorajszego Koncertu. Jestem pod ogromnym wrażeniem klasy zapomnianych Wykonawców(Alicji Majewskiej w duecie z Panem Korczem ,Sławy Przybylskiej i innych). Pan Artur Andrus pięknie prowadził konferasjerkę, szkoda, że nie zastąpił wcześniej prowadzących... Pozdrawiam serdecznie.Lucyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnoscia przeczytalam Pani wpisy- czy to krytyka, czy pochwala- cudownie sie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W każdym wpisie widać rękę literata. I mnie podobał się ten koncert. Jestem z tego pokolenia i może dlatego, wrzask i wulgaryzmy (kabarety) mi nie odpowiada. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Beksa.Czy ktoś to potrafi zanucić z pamięci?A może tylko ja jestem takim antymuzykalnym matołem.
    Czy te nasze chłopaczki artystki widzą się w lustrze.Kuse marynareczki,spodenki z kroczkiem przy kolanach i talencik-wszystko małe kuse,przyciasne i ,,zdrobnione"

    OdpowiedzUsuń