poniedziałek, 8 czerwca 2015


Groźni Poczciwcy…



Mamy problem, nie tylko my – Polacy ale i Europa cała z napływającymi imigrantami.
Na razie, żeby nas jakoś uspokoić Poczciwcy wszelkiej maści tupią „to TYLKO 3 tysiące rodzin. To chrześcijanie!) - dodają jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. 
Dla mnie nie ma.

Dzisiaj 3 tysiące, ale jak poczytać, w Libii czeka ponad milion chętnych do życia w „tej sytej i dobrze zorganizowanej Europie” (którą tak wykpiwa Znany Pisarz).
Mnie syta i zaradna a zwłaszcza żyjąca w pokoju od prawie 70 lat Europa nie napawa obrzydzeniem. Wręcz odwrotnie – czuję frajdę, że dało radę, że jest względny spokój, jest jedzenie, autostrady i paszporty do podróży. Za to walczyli nasi ojcowie. Względnie dobrze jest, poza kryzysami i anomaliami pogodowymi. (I oczywiście wiecznym narzekaniem na brak kasy ;-) ).

Nawoływania do przyjęcia tych biedaków, którzy jednak wysupłują od 10 do 60 tys. dolarów za podwiezienie do Europy, porównuję do sytuacji, w której usuwamy z domu przemocowego bitą kobietę z dziećmi i damy im za to zasiłek i otoczymy opieką gdzieś z dala od domu, a mąż – kat zostaje w tym domu i dalej rżnie i atakuje najbliższe otoczenie, bo tak lubi. Jemu, jak i katom zmuszającym ludzi do ucieczki, dajemy święty spokój. Do czasu – bo jak wszystko już zjedzą i wypiją, zgłodniali i spragnieni, sami przyjadą do sytej Europy wyjąc, że „niewierni mają zginąć i a przedtem oddać im wszystko!”
To się już dzieje.

Szczerze mówiąc mam dość wbijania mnie w poczucie winy za to, że mam obawy. Różnej maści Poczciwcy pohukują, że jestem ksenofobką, skoro te obawy mam! Nie jestem.
Bez szemrania Polska przyjęła przez ostatnie 10 lat 117 000 imigrantów z Wietnamu, Chin, Ukrainy, Białorusi i kilku innych krajów. Ci ludzie znakomicie wykorzystali swoje szanse nie żądając zasiłków i utrzymania, z mety wzięli się do ciężkiej pracy, tworząc też z czasem miejsca pracy dla innych. (np. w Żabnie, w chińskiej fabryce świec pracuje wielu Polaków).
Płacą podatki, kupują mieszkania, posyłają dzieci do polskich szkół, w których mali Wietnamczycy recytują wierszyk „Kto ty jesteś…” bez obrażania się i grożenia mi, Tobie, nam – szarganiem ich uczuć religijnych. Przestrzegają polskiego prawa i nie wygrażają mi – Tobie, nam – szariatem, gdy już się „ukokosili”. Podobnie było w przedwojennej Polsce, gdy mieliśmy za sąsiadów Żydów – krawców, szewców którzy nie zakładali związków o charakterze terrorystycznym i nie palili na ulicach samochodów, bo ktoś rzucił żydowskim szmoncesem.

MAMY PRAWO do obaw. Francuska Marsylia, kraje Beneluksu, Anglia i Irlandia, Norwegia, Szwecja, są już u kresu wytrzymałości. Alarmowała Oriana Fallaci, a jej wieszczenia okazały się w pełni słuszne – gdy dzisiaj patrzymy na agresywnie roszczeniowe zachowania „uchodźców” i imigrantów z państw afrykańskich.  To budzi już powszechny niepokój i niezgodę.
Akty terroru ulicznego, dzielnice - getta, do których Europejczyk nie wchodzi, bo stanie się (zwłaszcza kobiety) obiektem napaści słownych albo fizycznych, to dzisiaj niestety norma! Głośne przyzwolenie na gwałcenie białych kobiet to też nie nasz wymysł. Muzułmanie, którzy w Rotherham stworzyli wielki handel żywym towarem, zwłaszcza dziećmi, to kolejny incydent na mapie skutków źle rozumianej, bezrozumnej wręcz, politycznej poprawności.

Mamy prawo bać się, że ludzie z Afryki, (nawet chrześcijanie – jak nas uspokajają Poczciwcy) nie zechcą podporządkować się ogólnym normom społecznym, bo bardzo często tak niestety się dzieje. Nigdy nie pracowali „po europejsku”, nie podlegali prawom europejskim i zazwyczaj po przyjeździe do jakiegoś kraju zakładali swoje społeczności, nieszanujące naszych norm. Z czasem przechodzi to w stan normy – brak asymilacji, nieposyłanie dzieci do naszych szkół, tworzenie własnych, na własną modłę z kompletnym olaniem naszych praw i obyczajów. Nic dziwnego, że się buntujemy.
Poczciwcy ex cathedrae wmawiają mi – Tobie, nam – poczucie winy, żeśmy skąpi i wredni, ksenofobiczni i wygodniccy. Zakładają, że oczywiście KTOŚ (nie oni!) przygarnie i zajmie się uchodźcami. JAKAŚ organizacja – nakarmi, da utrzymanie, nauczy, a zwłaszcza da mieszkania i pieniądze.
To dziwne, bo – jak słyszymy – nawet biedne polskie rodziny żyjące w warunkach urągających wszelkim normom nie mają szans na mieszkanie, w którym byłoby ciepło i woda byłaby bieżąca…
„NIE MA!” - rozkładają ręce władze miast i wsi.
Ale dla uchodźców będą?
To ma prawo oburzać samych zainteresowanych, czyli ludzi żyjących w domach-ruinach, bez wody i ciepła.

Nie twierdzę, że uciekinierzy to wyłącznie poprzebierani wyznawcy Kalifatu i bojownicy ISS, ale wykluczyć się nie da, że w tej formie ISIS przemyca tu swoich „spadochroniarzy”. KTO da głowę, że tak nie jest?
Pouczacze wszelkiej maści, i kaznodzieje łatwo przywołują niegdysiejszą Wielką Emigrację zapominając, że po czasie euforii pomocy naszym uchodźcom Europa miała dość naszych biedujących żołnierzy na utrzymaniu, że inni musieli sobie szukać z trudem pomocy, pracy czy mecenasów żeby jakoś żyć. I nasi emigranci nie zakładali tam organizacji bojowych, nie podpalali dyliżansów żądając dla siebie większych praw, nie wygrażali pięścią wołając „idź do piekła Francjo!” i nie zabraniali swoim ew córkom zamążpójścia za Francuza. Przywoływanie dzisiaj Wielkiej Emigracji w temacie uciekinierów z Afryki to demagogia. Czemu nie ma ruchu współobrony Afryki przed tymi katami? Niechaj oni spadają w diabły, a Afrykańczycy żyją spokojnie u siebie!
Jakaś armia zaciężna, Legia Cudzoziemska, wojska amerykańskie które lubią porządzić na świecie… Gdzie oni?
Wracając do nas.
W Polskich miastach najspokojniej żyją obok siebie Wietnamczycy, Chińczycy Białorusini i Polacy, bo przybysze szanują nasze prawa. Jak na to wskazuje wieloletnia praktyka, przybysze z Afryki nie potrafią się dostosować, tworzą tu swoje prawa a z czasem siłą zmuszają nas do akceptacji obcych nam obyczajów czy życia według ich religii – rażą ich nasze święta, nasze obyczaje i nasze stroje, za to chętnie korzystają z naszych zdobyczy obrażając nas i grożąc.
„Gdy psa zbijesz, nie dziw się że od kija ucieka” – czemu nie mamy problemów z przyjęciem imigrantów innych nacji, wyznawców innych religii, których przecież najswobodniej przyjęliśmy, a z Afrykanami, szczególnie o wyznaniu islamskim, a najszczególniej po aktach terroru ISIS – mamy? Odpowiedz mi zanim mnie obrazisz, szanowny pouczający! Ta obawa nie wynika z niczego innego jak tylko ze złych doświadczeń.
Nie jestem sama w tych obawach. I mam do nich prawo, szanowni pouczający i obrażający mnie, że jestem ksenofobką.


http://nowadebata.pl/2015/06/04/europa-i-katastrofa-migracyjna-jedyne-wyjscie-uczyc-sie-od-australii/
Cytat:
W ostatnich dniach propaganda przemysłu imigracyjnego [*] twierdzi – co należy uznać za skandal – że Europa jest odpowiedzialna za śmierć tysięcy ludzi w wodach w Morza Śródziemnego. To absolutnie nieprawda, wierutne kłamstwo. Nie są temu winne ani Unia Europejska, ani jej kraje członkowskie, ani Włochy. Te łodzie nie zatonęły ani na włoskich, ani na innych europejskich wodach terytorialnych. Również nie stąd wyruszyły. Nikt w UE w niczym nie przyczynił się do tego, co zgotował tym ludziom los.

Kraje UE nie są wprawdzie winne, ale przecież ponoszą wielką odpowiedzialność za własne, katastrofalne błędy"

"Lista prawdziwych sprawców:

Na czele listy winowajców w rozumieniu prawa karnego znajdują się bez wątpienia siatki przemytników, będące przeważnie przybudówkami islamistycznych milicji terrorystycznych, które od pewnego czasu terroryzują liczne kraje między Nigerią a Pakistanem. Bandy te mamią ludzi wizją pewnego transferu do UE, a za nadzwyczaj niebezpieczny rejs na przeładowanych łodziach żądają wielkich pieniędzy (którymi następnie na ogół finansowany jest terror).

Winne w sensie politycznym są kraje pochodzenia imigrantów, z których wiele po ponad 50 latach od zakończenia ery kolonializmu jest dziś gospodarczo w stanie gorszym niż pod koniec panowania brytyjskiego, francuskiego czy belgijskiego.

Winne są te liczne rządy w Afryce i Azji, które nie były w stanie zbudować państwa i gospodarki. Które zamiast przemysłu i rzemiosła pozwalały rozkwitać tylko korupcji. Rządy takie panują przede wszystkim w krajach z dużym odsetkiem ludności muzułmańskiej. To z kolei ogromnie zwiększyło atrakcyjność organizacji islamistycznych rewolucjonistów, które wielu ludziom imponują i sprawiają wrażenie, że swoimi metodami potrafią działać bardziej skutecznie.

Winne są te kraje Europy i Ameryki, które w ostatnich latach obalały stabilne (nawet jeśli dyktatorskie) rządy w krajach Trzeciego Świata. Stworzyły przez to nie, jak naiwnie niektórzy zakładali, praworządne demokracje, ale bezgraniczny, wieloletni chaos, w którym liczy się już tylko prawo pięści. Tak zrobiły Francja i Wielka Brytania w Libii, obalając Kaddafiego i zastępując jego rządy totalną anomią społeczną (podczas gdy wcześniej rzekomy super-nicpoń Berlusconi poczynił z Kaddafim bardzo mądre uzgodnienia). Teraz Libia jest głównym terenem działania przemytników ludzi. To samo zrobiła w Iraku Ameryka, kiedy zastąpiła Saddama Husajna całkowitym chaosem i doszczętnie skorumpowanym reżimem. Zrobiły to Związek Radziecki a potem USA w Afganistanie, gdzie zrujnowały średniowieczną, ale niegroźną kulturę plemienną. Zrobiła to Turcja, która ponosi znaczną część winy za dzisiejszy stan Syrii i do dziś jest życzliwym centrum transferu krwiożerczych dżihadystów w jedną stronę i wszystkich syryjskich „uchodźców” w drugą (w tym wielu uchylających się od służby wojskowej, chcących wykręcić się od walki z „państwem islamskim”).

Winne są wszystkie zachodnie media, które poważnie wierzyły w ulepszenie świata islamskiego poprzez rozmaite „fejsbukowe rewolucje”.

Winne są liczne organizacje bezkrytycznych poczciwców, którzy z wielkim powodzeniem pomagają imigrantom pozostać w Europie i powodując – co oczywiste– że Europa staje się jeszcze atrakcyjniejsza dla milionów kolejnych imigrantów.

Winnych jest wielu naiwnych sędziów, którzy coraz szerzej otwierają bramy imigracji (w Austrii już teraz 40 procent starających się otrzymuje azyl, a większość pozostałych nie jest wydalana).

Winne są telewizja, wideo i kino, które mieszkańcom Trzeciego Świata pokazują Europę jako krainę pieczonych gołąbków. Nie jest więc szczególnie zaskakujące, że obywatel Trzeciego Świata koniecznie chce migrować do tego raju, zamiast walczyć o rozwój własnej ojczyzny."

Andreas Unterberger

2 komentarze:

  1. Gratuluje!T ak wlasnie jest jak Pani napisala. Sama widze i slysze co dzieje sie w Niemczech, panstwie, ktore w sumie przyjmowalo i nadal przyjmuje ogromy uchodzcow, azylantow i ludnosci przesladowanej ...z perspektywy mieszkajacej tu juz 22lata "obcej" widze ile sie zmienilo. Gdy Slazacy, badz inne nacje ( niemieccy Kazachowie itp.) przyjechaly do Niemiec, w mniejszym badz wiekszym stopniu zintegrowaly sie- maja prace, placa podatki, dostosowuja sie do ogolnie przyjetych norm- ( powiedzmy, ze rowniez tu bywaja wyjatki- nie idealizujmy) ale- to co dzieje sie teraz- po przyjeciu uchodzcow z Afryki- wywoluje strach i rozne przemyslenia. Bardzo podobne do tych przez Pania opisanych. Naprawde obawiam sie, ze kiedys, moze nawet nie w takiej odleglej przyszlosci bedziemy zmuszeni do zmian wywolanych ulegloscia badz "szacunkiem" dla nowoprzybylych.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ma Pani zupełną rację, Pani Małgorzato, i podziwiam Panią, że odważyła się Pani napisać o tej sprawie w tak niepoprawny politycznie sposób. Właśnie w owej "political correctness" widzę niebezpieczeństwo nowej postaci totalitaryzmu w Europie...

    OdpowiedzUsuń