Gazeta Wyborcza wprowadziła możliwość czytania siebie w
postaci e-.
Czyli mogę WYKUPIĆ dostęp do treści GW publikowanych w
Internecie.
Gdzie dyskryminacja?
W komentowaniu.
Jeżeli w gospodarstwie domowym jest dwoje użytkowników internetowego
wydania GW, siedzą biurko w biurko a nawet korzystają z tego samego komputera (a
jeszcze, powiedzmy, są w domu dorosłe dzieci czy seniorzy), to przecież
absurdem logicznym byłoby wykupowanie wielokrotne e-wydań.
Kupowałam jedno papierowe wydanie i czytała cała rodzina.
Kupuję jedną książkę i czyta ją cała rodzina, jeśli chce.
Niestety, apetyt GW jest wielki a lekceważenie czytelników wydania
cyfrowego porównywalne z nonszalancją na najniższym poziomie, bo o ile dwa
komputery mogą czytać e-wydanie, to już TYLKO jedna osoba (ta, która opłaciła
abonament) może komentować, czyli nawiązywać dialog z innymi czytelnikami. NIKT
więcej.
To jest jaskrawa dyskryminacja ekonomiczna pozostałych osób
czytających w domu e-wydanie. Nie bredźmy, że zaraz to się rozrośnie do
wielkiej gromady, bo zazwyczaj są to dwie osoby – mąż i żona. Ta osoba, która
opłaciła – MA prawo komentowania, osoba towarzysząca – już nie.
Napisałam do redakcji, do działu pomocy, ale odpisano mi
uprzejmie bardzo, że mam się… Znaczy „nie ma innej możliwości”.
Na pewno nie ma?
Zanim Gazeta zaczęła „modernizację”, w poprzednim systemie,
logowaliśmy się do dostępu do treści przez jeden adres email zarejestrowany w
systemie PIANO a do komentowania na portalu Gazety logowaliśmy się nickami z gazeta.pl
– każde swoim. Było prosto i jednoznacznie: dostęp i możliwość komentowania
były rozdzielone: wykup dostępu nie był konieczny do pisania komentarzy.
Ale teraz już tak nie jest. Apetyt się zwiększył i jeśli
chcę komentować muszę wykupić i ja dostęp!
Sugestia – chcesz komentować – płać!
WREDNE i monopolistyczne.
Tak się traci klientów. Bo nie zamierzam ci, Gazeto, płacić
podwójnie. Nigdy nie kupowałam papierowej gazety dla siebie i męża – osobno.
A teraz? Jeśli kiedyś kupię Gazetę Wyborczą, to tylko po to,
żeby zawinąć w nią śledzie albo napalić w kominku. Szkoda, Gazeto, że tak
tracisz czytelników.
PS. Żeby było jeszcze trudniej, system logowania jest
idiotyczny: skrypt http zamiast NAJPIERW sprawdzić w cookies, czyli czy komputer ma dostęp do treści, próbuje od razu załadować
stronę, potem dopiero sprawdza cookies. W rezultacie częściowo załadowana
strona (i już czytana!) znika na długie kilkadziesiąt sekund i ładuje się
ponownie.
To samo się dzieje przy przejściu do różnych działów czy
lokalnych wydań GW. Ładowanie strony – przerwa (strona znika) – ponowne
ładowanie.
A czytelnik czeka, czeka, czeka…
Od razu wyjaśniam: interwencje nie pomagają: „przekażemy
sugestie specjalistom”.
a ja myslalam, ze tylko TV Polonia ma takie 'madre' pomysly.... na szczescie krotko trwalo to pojedyncze ogladanie programow.... jesli zasnelam w polowie filmu, ktory 'wykrecil' sie do konca, to nie moglam go obejrzec drugi raz...
OdpowiedzUsuńGdy GW wprowadziła 'PIANO', wielu (w tym ja) odgrażało się, że porzuci ten periodyk. Ja to zrobiłem, ale, jak się okazuje, wielu sobie chwali - bo przecież ktoś ten abonament płaci? Pierwsze prawo kapitalizmu głosi, że dowolny towar ma taką cenę, jaką kupujący gotów jest zapłacić...
OdpowiedzUsuńKtos placi - pytanie ile osob placi i czy nie wyrosnie konkurencja, ktora tez bedzie miala reklamy, ale zrobione z gustem (non-intrusive) - a nie wyskakujace animowane (pochlaniajace zasoby komputera) na caly ekran idiotyzmy, czasem skrzeczace cos po glosnikach. Wpuszczaja takie reklamy, a potem sie dziwia, ze ludzie uzywaja AdBlocka albo eliminatora slajdow (bo kazdy klik sie liczy). Co do placenia - za wiadomosci codzienne nie zaplace G ani grosza - najpierw musi byc jakas jakosc, przeciez te 'newsy' maja zalosna wartosc merytoryczna, nie mowiac juz o ortografii i stylu... tak ze nawet ja, ktory ledwo zdal mature polskiego, zalamuje rece. Wiem, kazdy moze sie pomylic - ale po pierwsze, to kiedys byla funkcja korektora, a po drugie ktos moglby to przegladac przed wpuszczeniem.
Usuń