środa, 5 marca 2014

Ruskie…

Dzisiaj słucham Rachmaninowa II Koncert fortepianowy. Zachwyca… 
Tydzień temu słuchałam I Koncertu Czajkowskiego, którego muzyka jest dla mnie fenomenem. Niby na równi z Mozartem i Szopenem, Bachem, Vivaldim, Beethovenem, Bruchem, Mendelsonem, Boccherinim, a jednak coś ją wyróżnia. Uczuciowość? Czy ja wiem? Jest poruszająca.
Miesiąc temu miałam fazę na kilka piosenek Wysockiego. 
Wołodia, rozkrzyczany, czuły, wołający z chrapliwym głosem i trudno przetłumaczalnymi tekstami. Nikt tak jak On sam nie interpretuje jego songów. 
Nawet sobie obejrzałam kawałek Hamleta z Taganki.
Na półce stoi Anna Karenina Lwa Tołstoja, Idiota Dostojewskiego, a na półce obok Spaleni słońcem Nikity Michałkowa, film piękny i bardzo bolesny.
W pokoju obok Siwy nastawił LUBE. Słucham ballady o koniu, aż się serce rwie, i Jasnego sokoła, Koledzy z podwórka i Siostrzyczka… Ale się tego słucha! Choć wiadomo, że to zespół ponoć bardzo lubiany przez Putina nie kładzie to na nim cienia. Lubić wolno każdemu, a piosenki śpiewane przez Raztorgujewa są śpiewne, piękne, choć można się doszukać w nich cienia nacjonalizmu. Można, ale czy trzeba? To, że tak bardzo kochają Matuszkę Rosję to już nacjonalizm czy jeszcze patriotyzm?  
Sam Nikołaj Raztorgujew pochodzi z Luberca (miasteczko, w którym rodziła się mafia), że był tzw. britwostriżenym, (ogolonym na łyso, znak rozpoznawczy „niegrzecznych” chłopaków), ale dzisiaj po latach to wzięty solista, zespół śpiewający rosyjskość. A Chór Aleksandrowa, a rosyjski balet, sztuka? 
Nie można oceniać zwykłych ludzi, a też artystów i ich twórczości przez pryzmat polityków, przywódców. Mozart był Austriakiem jak i … Hitler, a Fellini, Sophia Loren, Domenico Modugno, Mastroianni urodzili się we Włoszech jak Duce – Mussolini… Kubańczycy – wesoły roztańczony naród trwa w totalitarnej niewoli pod rządami Raula Castro. Tam jest tylu zdolnych ludzi, najbardziej znani choćby z Buena Vista Social Club. Compay’a Segundo, Ruben Gonzales, Omara Portuondo, czy Ibrahim Ferrer. A Kubańczycy spotkani przypadkowo na ulicy? Podobno z mety można się z nimi zaprzyjaźnić!
Nie podoba mi się wojna palestyńsko izraelska, ale lubię żydowskie szmoncesy, filmy Lucasa i Spielberga, kołysanki śpiewane przez Lenę Piękniewską czy Skrzypka na dachu, i muzykę klezmerską.
 A czy mówiłam jak bardzo lubię dumki ukraińskie? Śpiewałam je jako dziewczynka pod okiem naszej pani od śpiewu w zespole muzycznym, i uśmiechałam się gdy Tatko nucił je będąc tutaj, z nami. Piękne są. Podobnie jak białoruskie i rosyjskie.
Dlatego rozgraniczam i będę rozgraniczać naród, ludzi, jednostki i to, czego nie lubię – totalitarne władze, butnych polityków pyszałków, dla których nie mam szacunku za grosz, których działania potępiam.
Upominam o więcej szacunku  w komunikacji, nie plączmy. Ruskie - to pierogi, n naród - to Rosjanie. Nie ma kitajców - są Chińczycy, nie ma żółtków - są Japończycy, albo ogólniej – Azjaci. Po co warczeć „nie cierpię Rusków” skoro zachwyca nas rosyjska sztuka, muzyka, przyroda,  może sport?
Co oni winni, że mają nad sobą cara Putina?  

   
http://www.youtube.com/watch?v=A8gHETKuRKg 

(portret L. Tostoja - I.Repin)



3 komentarze:

  1. Rosja to stan umysłu, a nie kraj

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosja to kultura i cudowna literatura ,w której można się zatracić.Nich sobie mówią co chcą niektórzy ludzie,którzy widocznie potrafią tylko pielęgnować w sercach nienawiść.Moja babcia,która przeżyła obie wojny i w obu straciła bliskich mawiała-kochani to wspaniały naród,którego nikt nie docenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. ten link jest świetny!!!! nie znałam tego - bardzo dziękuję i pozdrawiam z Czech :-)

    OdpowiedzUsuń