Mateusz ma autyzm. Często porównywany jest ten
"stan" do zamknięcia osoby w szklanej bańce, niby widzi i słyszy się
wszystko wokół siebie, ale jest bariera i nie może nic do nas dotrzeć.
Mateusz ma prawie 9 lat, od 3 roku życia uczestniczy w
różnego typu rehabilitacji: pedagogicznej, psychologicznej, integracji
sensorycznej, logopedycznej itd. Wówczas nie reagował nawet na swoje imię. Trzy
lata temu po raz pierwszy wyjechaliśmy na trzytygodniowy turnus
rehabilitacyjny, jego efekt był zaskakujący chyba dla wszystkich, otóż po
powrocie z niego Mateusz zaczął mówić - zrozumiałymi dla wszystkich słowami.
Teraz Mateusz chodzi do pierwszej klasy, ładnie czyta, potrafi pisać i liczyć,
ale ciągle ma problemy ze rozumieniem.
Obecnie rehabilitacja Mateusza skupia się na tym, żeby
właściwie odbierał określone sytuacje i prawidłowo reagował, czyli normalnie
funkcjonował w swoim środowisku.
Nawet nie da się porównać Mateusza dziś z Mateuszkiem sprzed
pięciu lat. Wtedy walczyłam o pierwsze słowo "mama", a teraz o to,
żeby nie odróżniał się od rówieśników.
Autyzmu nie da się wyleczyć, zatem rehabilitacja Mateusza była,
jest i będzie niezbędna.
Przeczytałam kiedyś ogromne ilości publikacji o autyzmie,
trafiłam na jednym z portali na wypowiedź dorosłego już mężczyzny, który miał
autyzm. Pisał on o tym, jak widzi świat, utkwiło mi w pamięci jedno zdanie w
stylu: to tak jakby założyli Ci za mały o dwa rozmiary, drapiący kombinezon,
włożyli na ręce rękawice narciarskie i kazali nawlec igłę.
Dziękuję, Mariola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz