Uważam, że jedną z groźniejszych postaci zagrażającym
pokoleniu naszych dzieci i wnuków jest reżyser Okił K, twórca
paradokumentalnych seriali o ludzkich problemach. Kilka z nich to Dlaczego ja,
Trudne sprawy, Pamiętnik z wakacji, Zdrady.
Dlaczego uważam, że groźny, choć produkuje zwyczajny szlam?
Przecież można nie oglądać! – zagrzmi niejeden/niejedna z nas. To prawda, ale
to łatwe dla wybrańców, którzy umieją jednym kliknięciem pokazać tym produkcjom
tzw. bana. Niestety wiele osób ogląda telewizyjna sieczkę tak, jakby żuło gumę,
a jak to są takie scenki jak z sąsiedztwa, to kusi – zwłaszcza młodych, którzy
przybyli do domu z nudnych szkół, szurnęli plecak, zjedli zupę albo kanapkę i
zasiadają do ołtarzyka, czyli TV.
Zna wszystkich będących na bezrobociu, którym już wszystko
jedno co oglądają... Niby nic – Okił (przecież niedziałający w próżni, a na zapotrzebowanie
społeczne) raczy oglądających scenkami z życia. I niby nie jest to grzech,
gdyby nie fakt, że w tych że zawiera najbardziej denne , brzydkie, nieładne a
często totalnie chamskie dialogi.
W tych programach nikt ze sobą normalnie nie rozmawia.
Kobiety i mężczyźni przekrzykują się, podnoszą głos do wrzasku, i walą odzywkami
z dna den. Małżonkowie do siebie: odwal
się, spadaj, wychrzaniaj mi stąd, itp. Także dzieci wrzeszczą do rodziców jak do
bydła. Otwieram szeroko oczy ze zdumienia, że też matki i ojcowie sobie
pozwalają! Nie, to Okił im pozwala, bo temu panu się wydaje (i poniekąd
słusznie), że bardzo wielu Polaków tak rozmawia, pozwalają też tak do siebie
jako rodziców wrzeszczeć dzieciom. Czy jest to jednak powód do powielania tego
wzorca?! Tak, oczywiście, bo Okił K. jak napisałam, nie działa w próżni –
on tańczy tak, jak mu dyrekcje różnych stacji nakazują. Dla nich Bogiem jest słupek
– jak twierdzą z zapałem to większa część naszych klientów TEGO CHCE!
Chciałabym dostać do rąk jakieś rzetelne dane – jak są
wybierani przedstawiciele do badań owego Słupka. Czy to są w przewadze
mieszkańcy więzień? Poprawczaków, dzielnic nazywanych Trójkątami Bermudzkimi
bezrobocia, marginesu i przestępczości? Bo jeśli nawet czasem Kowalski burknie
do Kowalskiej mniej grzecznie, to nie jest powód żeby jakiś telewizyjny twórca
podawał to na obiad naszym dzieciom i młodzieży jako niby powszechny stan
rzeczy i kultury w Polsce.
Przypominam sobie (na szczęście pamięć mnie nie zawodzi)
czasy tej czarnej komuny, gdy w jedynym programie telewizyjnym był czas na
talk show, świetne festiwale, znakomite kino światowe – ileż się naoglądałam
filmów włoskich, francuskich, czeskich, polskich (jugosłowiańskich i
enerdowskich też) Fakt – nie było kina amerykańskiego, ale i dzisiaj jedyne co
oglądamy wieczorami z kinematografii amerykańskiej to zazwyczaj kryminały w
których gwałt trupy, krew i zwyrodnienie – to podstawowe lepiszcze.
Pamiętam, że to była prawdziwie aspirująca telewizja z Eureką, Sondą, Rozmowami Nocą z
Haliną Miroszową i Aleksandrem Małachowskim, Kabaretem Starszych Panów i później Kabarecikiem Olgi Lipieńskiej i Wojnę
Domową. Za wysoko? No to Kowalski musiał stanąć na paluszkach! To się
nazywa aspiracja.
Dzisiaj telewizje ulegają najniższym instynktom, pokazują
takie dno i chłam, że nie dziwota, iż dziennikarze piszą o totalnym durnieniu
narodu. Żadnych aspiracji – Słupek otwiera spragniony dziób i dostaje! Potem
przeżuwa dawkę ohydy, niskich tematów, żenady i cudzej intymności, i uważa, że
on też musi drzeć się po chamsku, zniżać do poziomu szamba, bo przecież to
pokazuje telewizja!
Ktoś mnie zgasił z młodych:
– Zwariowałaś? To normalnie! Dają, czego widz chce, walczą o
widza!
– O, to jak widz zażąda gwałtu na żywo, czy pobicia kogoś na
żywo, realnie, to ma dostać?
– Niestety do tego dążymy…
Okił rządzi. Zaczął od Kiepskich, teraz kręci i daje nam
Zdradę – serial który nakręca ludzi, namawia do śledzenia, przeszukiwania
telefonów, kieszeni laptopa, podważania tego, w co wierzyliśmy, co sobie
mówimy, sączy zwątpienie i podejrzenia.
Co będzie dalej?
Nie mam puenty.
Nie patrzyłam nigdy na to w ten sposób, choć zawsze miałam negatywne zdanie o tego typu serialach, ale muszę przyznać Pani racje. Żadna inna produkcja nie daje tak złego przykładu, jak tego typu programy. Dla wielu telewizja stała się wyznacznikiem zachowania (świadomość tego jest większa lub mniejsza), więc trzeba zaakceptować ten "wzór" i dawać ludziom dobry przykład, a nie uczyć ich złego zachowania.
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani Małgorzato, gdy słyszę nazwisko tego "reżysera" lub tytuły jego "dzieł reżyserskich" to wzbiera we mnie gorąca krew... W pełni utożsamiam się z ty, co Pani pisze. Niestety większość społeczeństwa to ogląda, nie widzą,że sceny są żałosne, dialogi prostackie, a pożal się Boże, aktorzy to podstawieni statyści najniższych lotów... Najgorsze jest to, że są ludzie, którzy wierzą, że te "seriale" to dokumenty... Durnieje nam społeczeństwo:/
OdpowiedzUsuńCzy i Pani tak ma,że w czasie oglądania niektórych programów (między innymi wspomnianych przez Panią)po prostu,po ludzku się wstydzę.Co ci ludzie gadają,Jak można się tak ośmieszać.Jak można robić szalet ze swoich ust.Ordynarne słowa,okropne zachowanie-to wszystko mnie przeraża.A najgorsze jest to,że młodemu pokoleniu się wydaje iż takie zachowanie jest wzorcem do naśladowania,a my dorośli nie tłumaczymy ,nie negujemy złych zachowań.Lecimy w pędzie dnia codziennego aby biegiem,aby biegiem i przyzwalamy na to wszystko.Okił nie jest dla nas problemem.Problemem jest nasza niechęć do tłumaczenia dzieciom co dobre a co złe.Problem to nasze olewatorstwo problemu:(.Ale może choć osoby odwiedzające Pani blog pójdą po rozum do głowy,a nie do skrzynki zwanej telewizorem.
OdpowiedzUsuńJak i co tłumaczyć dzieciom, kiedy to oglądają pod nieobecność rodziców? Młodzi rodziców nie słuchają i też czerpia jakieś wzorce bo to z TELEWIZORA...
UsuńCoraz więcej moich znajomych pozbywa się odbiorników TV... Chyba naprawdę pora.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. K
Zapomniała Pani o "Surowych Rodzicach" jeszcze, gdzie pokazują zdemoralizowaną młodzież z petem w ustach i ośmieszają swoje matki i ojców, a w tydzień naprawiają ich inni rodzice - żenada!
OdpowiedzUsuńKonsekwencją są apele niby światłych i kulturalnych ludzi w obronie ordynarnych słów pani dyrektor teatru, stawianych w kłamliwym świetle wolności słowa. Wolność słowa polega na odpowiedzialności za nie.
OdpowiedzUsuńKto ma tego uczyć jeśli nawet profesorowie wypowiadają się z mównicy sejmowej ordynarnie?
Pozdrawiam
Pani Małgosiu,a ja mam na to swój własny sposób, sprawdzony i skuteczny....nie oglądam telewizji, tylko czytam książki:) Dużo i często:) Pozdrawiam Panią i czekam na kolejne książki:) Karolina Wiktoria
OdpowiedzUsuńTylko że to nie jest lekarstwo. Nawet nie znieczulenie miejscowe. Moim marzeniem jest, żeby jakiś "grom z jasnego nieba" pozbawił nas, raz na zawsze, takich programów i takich "twórców". Niestety, to wołanie na puszczy. Na tej samej zasadzie nie słucham Bryndala w Radio Zet. Przeraźliwie żałosny jest fakt (nieodosobniony), że jedyną odpowiedzią decydentów na propozycję zdjęcia, pozbawionego jakiegokolwiek smaku i sensu bełkotu, jest "To może Pan nie słuchać". Naprawdę cieszę się, że nie przyjdzie mi spędzić całego życia na tym "wysypisku".
UsuńPaweł.
Boli w oczy, po prostu. A jednak są ludzie, którzy to oglądają. PO CO? DLACZEGO?
OdpowiedzUsuńW pełni sie z pania zgadzam,uwazam ze Okił obnizył drastycznie poziom naszej tv.Te programy sa masakryczne i zabraniam corce ich ogladac choc chce.Bo tak jak pani pisze po kilku godz w szkole nie zmuszaja do myslenia,a my jako społeczenstwo jestesmy ciekawi roznych sensacji a tu je mamy.
OdpowiedzUsuńPani Małgorzato - razem z mężem podpisujemy się pod Pani tekstem "czterem łapkami". Był czas, kiedy nasi synowie po szkole (kiedy nie było nas jeszcze po pracy w domu) również oglądali ten "szlam", na szczęście kilka przeprowadzonych rozmów przyniosło oczekiwany efekt.
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100% i dziekuję ,że podjęła Pani ten temat
OdpowiedzUsuńHmmm, a ja tego nigdy nie widziałam w TV, selekcjonuję to co się w moim domu ogląda, ponieważ mam dwie młode istotki w domu, które chłoną wszystko jak gąbki. Raz tylko siostrzeniec wszystkim pokazywał "Mięsnego jeża". Żałosne to, szkoda by mi było czasu, żeby się w coś takiego wciągać. Chyba wolałabym oglądać Modę na Sukces :) Na szczęście mam niewiele czasu na TV :)
OdpowiedzUsuńPani Małgorzato - ma Pani rację - myślę podobnie.
OdpowiedzUsuńNic mnie tak ostatnio nie wkurzyło, jak to, że będąca u mnie z wizytą moja siostra 50+ poprosiła, żeby jej włączyć któryś z tych programów i ustawiła tak głośno, że - za przeproszeniem - szlag mnie trafił. TV wyłączyłam, a ją obsztorcowałam.
Tęsknię do Sondy i innych kulturalnych programów. Naszą tv oglądam wybiórczo.
Pozdrawiam serdecznie w oczekiwaniu na kolejne Pani książki :)
Iga.G
2,5 roku temu zrezygnowałam z tv. Już wtedy miałam głębokie przeczucie, że z repertuarem telewizyjnym będzie tylko gorzej. Nie myliłam się. Z racji bywania w domach innych ludzi, wiem o jakich programach Pani pisze i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zgodzić sie z Panią. Sama z rozrzewnieniem wspominam wiele programów, które oglądałam jako dziecko, potem jako nastolatka. Także filmy puszczane za komuny były z innej półki. To, co dziś oferuje nam "kolorowe pudło" w domowym zaciszu, to zbrodnia i gwałt dokonywany na umusłach ludzi. Niedawno zostałąm mamą i na myśl o tym, że miałabym zostawić kiedyś dziecko w towarzystwie telewizora, ogarnia mnie przerażenie. Ale najbardziej przerażające jest to, że nikt nic z tym nie robi, że nikt nie czuwa nad jakością treści przekazywanych przez tv.
OdpowiedzUsuńMnie dziw bierze, że są ludzie, którzy takie coś oglądają. Dla mnie to zaskoczenie, bo ja nawet o takich serialach nie słyszałam (no może poza Kiepskimi, ktorych to z parę odcinków oglądnęłam). Ale po przeczytaniu tego wpisu muszę przyznać, ze tak, to prawda (smutna), ze tak sporo ludzi się do siebie odzywa. Niejednokrotnie idę ulicą i widzę parę z dziećmi - on przodem burczy i wymyśla jej idącej za nim pchającą wózek z dzieckiem. Bez krępacji, wszyscy słyszą dookoła... szok. A wyglądali zwyczajnie, dobrze ubrani, zadbani. Miałam ochotę podejść do tej kobiety i jej powiedzieć: jak ty sobie pozwalasz, zeby twój partner cię obrażał i to w dodatku przy ludziach! To codzienność w polskich rodzinach niestety. Na szczęście nie we wszystkich.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie pani podejście do "Kiepskich", bo pani "literatura" nie jest wcale od tego lepsza. "Rozlewisko" to podróbka wyrobu czekoladopodobnego. Może nie ma tam takiego chamstwa jak w Kiepskich, to fakt, ale poziom jest równie niski. Z ciekawości przeczytałem "Miłość nad rozlewiskiem", co prawda zajęło mi to sporo czasu, bo nie jest to preferowana przeze mnie "literatura", tak jak i Harlequiny. Potem obejrzałem jeszcze jeden odcinek serialu, więc nie jest tak, że wypowiadam się na nieznany mi temat.
OdpowiedzUsuńSzanowna Pani,
UsuńRóżnica polega na tym, co sama Pani zauważyła, że ja nie promuję chamstwa w relacjach i w rozlewisku nie znajdzie mój czytelnik tzw. rynsztokowych zachowań. Czytający mnie mogą najwyżej załamać ręce nad talyntem pisarki i wyrzucić książkę do kosza. Nie czytają jednak o tym, jak można rynsztokowo odszczekiwać się rodzicom, jak poniżać partnerkę żonę, męża etc.
A że się Pani nie podoba? To normalne, bo byłoby nienormalnie, gdyby wszyscy lubili Kalicińską, więc zgodnie z zasadami de gustibus non est disputandum proponuję nie czytać.
Pozdrawiam.
M.
Nie świadczy to o Pani zbyt dobrze, że odpisuje Pani do mnie jak do kobiety. Nie przeczytała Pani uważnie mojego komentarza, tylko z góry nastawiła na odbicie piłeczki. Krytykować Kiepskich można, ale Rozlewiska w żadnym wypadku. Tak to wygląda. Autor poprzez tworzenie jakiegokolwiek dzieła wystawia się na krytykę czy tego chce czy nie. W próbie omijania niewygodnego tematu, albo zasłaniania się zasadą, że o gustach się nie dyskutuje tkwi niewerbalny przekaz: krytyka jest niewskazana! Już w tamtym roku mieliśmy przykład nieakceptowania krytyki przez pana Jacka Samojłowicza, który chciał podać do sądu pana Tomasza Raczka.
UsuńA mnie się bardzo podobało " Nad rozlewiskiem ", serial średnio, ale ja zawsze wolałam i wolę książkę od filmu. Bardzo rzadko film pokrywa się z moim wyobrażeniem :).
UsuńMyślę, ze nie można wszystkich książek, w których jest mowa o miłości kwalifikować jako Harlequiny. Wyszłoby wtedy, że Dumas, Austen, Hugo i wielu, wielu innych pisało Harlequiny ;).
Pozdrawiam
a że niby polityka, seriale o miłości, które karmią nasz też słodką i często nierealną miłością od pierwszego wejrzenia, lub wiadomości, w których jest więcej złych wzorców niż u O.K. mają być lepsze? Ktoś powie że są dla inteligentniejszej grupy ludzi, no tak bo wymagają czasami myślenia, ale czy jest w nich coś innego niż morderstwa, patologie, kradzieże? Czy nie pokazują przeciętnemu Polakowi jak zabić, jak zakamuflować zbrodnię, jak ukraść? Czy Okił czy wiadomości - jedno i to samo, kto chce to ogląda Dlaczego ja, gdzie patologia ukazana jest za pomocą fikcji, a kto chce ogląda wiadomości - gdzie patologia naszego kraju ukazana jest za pomocą faktów. Wolny kraj więc po, co ta cała krytyka. Też często zdarza mi się oglądać Okiła i nie czuję się przez to gorszym człowiekiem, tak jak oglądając wiadomości mądrzejszym, bo to nie telewizja droga Pani Kalicińska kształtuje nasz umysł i inteligencję.
OdpowiedzUsuńPrzy wsparciu Sziwy, podpisuję się wszystkimi rękoma i po wielokroć.
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam z każdym słowem napisanym w tym artykule. Od dawna nie oglądam seriali i programów "rozrywkowych" bo drażni mnie brzydota wulgarnego języka i płytkość wartości jakie nam ta wątpliwej jakości rozrywka oferuje. Wolę poczytać dobrą książkę i cieszyć się pięknem polskiego słowa w ciszy sam na sam z wyobraźnią mając jednocześnie czas na refleksje nad przeczytaną historią.
OdpowiedzUsuńNikt nie ogląda tych programów, ale wszyscy są ekspertami z zakresu ich treści! Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńPani Małgorzato, w tym temacie zgadzam się z Panią w 100%.
Proszę tylko o małą poprawkę w tekście. Napisała pani "Kabarecikiem Olgi Lipieńskiej" a był to "Kabaret Olgi Lipińskiej"
Pozdrawiam
Taaz
[Piotr] http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82a%C5%9Bnie_leci_kabarecik
UsuńPani Kalicińska potępiając programy i seriale Khamidowa odwraca uwagę od swoich wypocin o szczęśliwej miłości na wsi i seriali na ich podstawie. Sama siebie promuje na zasadzie kontrastu: popatrzcie, tamto jest złe, a to co ja robię, jest dobre, sama miłość i miła atmosfera. No ale skoro społeczeństwo, głównie kobiety, chcą to oglądać, bo i na M jak miłość i na Kiepskich jest zapotrzebowanie, to niby wszystko jest w porządku.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że tych programów jest coraz więcej i naprawdę nie ma już nic do oglądania. To nie tylko Okił jest groźny, bo tego typu programy są również na TVN-ie i tam ktoś inny pisze scenariusze. Smutne jest to, że moja córka chce to oglądać i ciężko mi było jej to wyperswadować, a myślę, że niektórzy rodzice nawet nie próbują :( Podobno Surowi Rodzice, Rozmowy w toku, Kuchenne rewolucje czy Super Niania też są/były wymyślone, wyreżyserowane.
OdpowiedzUsuńw 100% się zgadzam. Dość mamy dookoła patologicznych zachowań, nałogów itp. żeby jeszcze w tv oglądać...
OdpowiedzUsuńWrzask i krzyk jest tam graniem .. aktorsko . szkoda czasu , tak samo serial, Rozlewiskowy ... ani to, ani to ,, i nie dlatego, że mądrzenie się mam w głowie , mądrzyć się każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej ,mogę ten drugi ... to moja tolerancja ..
OdpowiedzUsuńPani Malgorzato!
OdpowiedzUsuńTo zaden poprawczak, czy wiezienie, to zwykly brak inteligencji, ale tez intelektualne lenistwo.
Ja sama nie ogladam telewizji i jej nie mam, a w Angli gdzie mieszakam tez sie taki chlam trafia, ze wola o pomste do nieba!
Nie tak dawno odwiedzialam Polske i moje kuzynki, ktorych glownym celem jest zlpapac faceta na dziecko i niech sie ktos mna i nim zajmnie.
Czyli zyciowe lenistwo!
Zero wartosci jak edukacja czy odrobina szacunku do siebie, tylko niska inteligencja i wygodnidztwo.
Wlosy mi stanely na glowie gdzy slyszalam jak moja kuzynka odzywa sie do partnera z ktorym maja dziecko.
No z buzi jak ze smietnika!
A potem komentarz, ze ona go kocha!
Podstawowy brak szacunku czlowieka do czlowieka i traktowanie drugiej ososby jak za przeproszeniem sedesu w ktory mozna wszytko wlac.
Brak tez jakichkolwiek granic w mysl zasady myslwowej, ze skoro to moj chlop to mi wolno!
Gwozdziem do trumny byla historia jej zonatego kolegi, ktory jest jak przyjaciel co ja wspiera i traktuje malzenstwo jak swietosc.
Co ciekawe ta swietosc nie przeszkadza mi oblapiac i calowac te przyjaciolki w samochodzie!
No zero moralnosci!
I takie jest spolecznetwo!
Dodam, ze telewizor ryczy u kuzynki w domu caly dzien, a w nim tylko ten chlam.
Tylko sie za glowe zlapac!;/
Pozdrawiam